czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 25 "Zdradzisz mi swoje imię?"


Tak  jak obiecałam wstawiam 25 rozdział :) 
Bardzo zaskoczyło mnie, że poprzedni rozdział wywołał u Was takie emocje i bardzo mnie to ucieszyło, bo taki efekt chciałam osiągnąć :3 Miło usłyszeć/ przeczytać tak pozytywne słowa z Waszych ust (a raczej palcy XD). 
Kolejny rozdział pojawi się albo jutro, albo w sobotę. To zależy od tego w jakim tempie uda mi się zrobić wszystkie rzeczy, które mam do roboty ( a muszę przeczytać ok. 230 stron lektury, nauczyć się do sprawdzianu z historii i do innych przedmiotów). Więc krótko mówiąc: jak zdążę to wstawię :/
Bardzo bym Was prosiła, aby każdy (nawet z anonima) postarał się napisać pod tym rozdziałem swoją opinię. Wiem wtedy przynajmniej, że ktoś czyta moje wypociny i mogę ocenić co powinnam poprawić, a co mi już dobrze idzie :) 
A teraz zapraszam do czytania :)



- Kim ty jesteś!?- zapytał jeszcze raz krasnolud podchodząc bliżej do dziewczyny. – A zresztą, opowiesz to wszystko naszemu królowi.
Podszedł do Rose i złapał ją mocno za ramię, ciągnąc za sobą. Zanim wyszli, zatrzymał się jeszcze na chwilę.- Gloin! Rusz tu swoje ciężkie dupsko i popilnuj tego śmiecia!
Zaraz do celi wkroczył sporej postury karzeł o złowrogim wzroku i podszedł blisko do Lokiego.
Rose natomiast została zaciągnięta do wielkiego pokoju, z sporym tronem na środku. Przypomniała sobie, że kiedy tu przyjechali, mijali właśnie to pomieszczenie. Na majestatycznym krześle, siedział wysoki karzeł, z w połowie wypaloną twarzą.
- Panie, znalazłem tą dziewczynę w celi Kłamcy- powiedział strażnik, kłaniając się przed swoim królem. Na znak władcy, oddalił się w kąt Sali.
- Witaj. Jestem Eitri. Zdradzisz mi swoje imię?
- Nie!- odkrzyknęła wściekła Rose.
- Cóż. Widzę, że jesteś zirytowana. Czyżby to przez stan Lokiego? Aż tak przejmujesz się Kłamcą?
- A co ci do tego?
- W sumie nic. Ale chciałbym ci złożyć pewną propozycję: wstąp do mojego królestwa. Z Twoimi zdolnościami byłabyś nam bardzo przydatna.
- Skąd ty...?- za jąkała się Rose
- Skąd o nich wiem? Jako karzeł, mam bardzo wyczulone zmysły. Maga rozpoznam nawet z paru kilometrów– odpowiedział z uśmiechem Eitri.- To zgadzasz się? Czy może wolisz dalej martwić się o tą niedołęgę?
- Wiesz co Eitri? Podejdziesz do mnie na chwilę?- powiedziała Rose. Zdziwiony król wykonał polecenie.- Jeszcze troszkę. Jeszcze- dodała dziewczyna. Kiedy karzeł był już zaledwie parę metrów od dziewczyny, ona z całej siły... splunęła mu w twarz. Uśmiechnęła się ironicznie, ocierając usta z resztek śliny.
- Pierdol się! – dodała.
- Ach więc tak pogrywasz?- zapytał Eitri, ścierając chustką ślinę dziewczyny z twarzy.- Nie chcesz po dobroci, to pobawimy się inaczej. Będziesz gniła w tym lochu do końca swojego życia. A Loki wraz z tobą.
Zaraz po tych słowach, strażnik podszedł do Rose i pociągnął ją za sobą. Czarodziejka chwile się z nim szarpała, ale czując że krasnolud jest od niej silniejszy, odpuściła sobie. Karzeł prowadził ją z powrotem do celi Kłamcy. Kiedy doszli do niej, dziewczyna zauważyła jak niejaki Gloin, wyżywa się na Lokim. Bił go, kopał i uderzał nim o ziemię jak szmacianą lalką. W końcu zauważył powrót kolegi, uspokoił się i wyszedł. Rose natomiast została wepchnięta do środka pomieszczenia, tak niefortunnie że upadła na ziemię. Nie zwracając jednak uwagi na ból nogi w którą uderzyła, szybko doczołgała się do rannego Czarodzieja. Leżał on nieruchomo, w kałuży krwi. Tak jak podczas pobytu w Helhaimie, był trupioblady, lecz teraz jego skóra pokryta była czarnymi sińcami i krwistymi nacięciami.
Dziewczyna  nie mogła dłużej patrzeć na Lokiego w  takim stanie. Po prostu ten widok ranił jej oczy i... serce. Nie umiała bezczynnie patrzeć na cierpienie innej osoby. Postanowiła użyć swojej mocy, aby uzdrowić chłopaka. Poczuła przypływ siły i jej ręce ponownie zabłysły zielonymi płomieniami. Powoli zbliżyła je do ran, na szyi Kłamcy, wypowiadając przy tym zaklęcie które swego czasu powiedział jej sam czarodziej. Jednak mimo parokrotnego powtarzania rytuału, siniaki nie znikały. Wręcz przeciwnie- stawały się coraz większe i ciemniejsze. Dziewczyna przerwała raptownie, zauważając co się dzieje przez jej moce. Była bezradna.

Nagle Loki otworzył oczy. Patrzył się pusto na dziewczynę, nie wiedząc co się z nim dzieje. Oddychał ciężko, dusząc się przy tym momentami. Zszyte usta, definitywnie nie ułatwiały mu zadania. Rose przyglądała się chłopakowi z narastającym przerażeniem. Uświadomiła sobie ile przeszedł w ciągu tych paru dni. I, że to wszystko, to pojmanie, zabranie do Asgardu i reszta zdarzeń, były przede wszystkim jej winą. Sumienie zaczęło ją prześladować, nie przestawało wypominać jej win. Musiała coś zrobić, bo zaraz by zwariowała.
Odruchowo złapała Kłamcę za nadgarstek. Poczuła jego lodowatą skórę, która połączyła się z jej ciepłem. Ten styk dwóch temperatur, był bardzo przyjemny, lecz jednocześnie elektryzujący.
-Rose... – Usłyszała słaby głos Lokiego w swojej głowie.
- Czy ty...
- Możemy się tak porozumiewać... Wiesz... Póki mam TO na ustach... – powiedział cicho Loki, zwracając wzrok zmęczonych oczu na Rose.
- Czy ja tez mogę... Wysyłać ci myśli- zapytała zdziwiona dziewczyna. Kłamca pokiwał głową na znak potwierdzenia.
- Fajnie... Ale teraz powinieneś odpocząć. Idź spać- „pomyślała” Rose, patrząc troskliwie na Lokiego. Czarodziej ułożył się tyłem do niej na zimnej ziemi. W bardzo szybkim tempie usnął. Dziewczyna natomiast oparła się o jedną ze ścian, nadal obserwując chłopaka. Wyglądał tak... niewinnie. Tak nienaturalnie. Nigdy sobie nie wyobrażała, że ten „wielki bóg” właśnie w taki sposób skończy. Pobity, upokorzony, z zaszytymi ustami. Uwięziony. Czy to nie igraszki losu? Czy przeznaczenie sobie z niego nie zakpiło? A może to jest kara, na jaką zasłużył. A zresztą... Ona nic o nim nie wiedziała. Nie powinna wyciągać niepotrzebnych wniosków. Jedno było pewne. Oto ona, Rosalie, spadkobierczyni mocy magicznych, siedzi w celi obok Lokiego Laufeysona- Kłamcy, Zdrajcy, najbardziej zadziwiającej osoby jaką udało jej się spotkać

I są tylko oni dwoje.
Sami w tym piekle.
Sam w tej krainie.
Sami w tym gównie.


8 komentarzy:

  1. wow i jeszcze raz wow genialny rozdział miejmy nadzieje, że uda ci się jutro wstawić kolejny wprost nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahhaa, jezu. Rose mnie powala coraz bardziej. XD

    - Wiesz co Eitri? Podejdziesz do mnie na chwilę?- powiedziała Rose. Zdziwiony król wykonał polecenie.- Jeszcze troszkę. Jeszcze.- dodała dziewczyna. Kiedy karzeł był już zaledwie parę metrów od dziewczyny, ona z całej siły... splunęła mu w twarz. Uśmiechnęła się ironicznie, ocierając usta z resztek śliny.
    - Pierdol się! – dodała.

    To było zajebiste. :D
    Normalnie zaczęłam się śmiać do ekranu i nie mogę się powstrzymać. :D
    Ja piszę właśnie 6 rozdział i może dzisiaj wstawię. ^^

    Pozderki, Stella. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. super, nie mogę doczekać się następnego.

    oczekująca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To co Rose zrobiła było bardzo miłe...

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze że Rose z nim jest:) rozdział niesamowity:)

    OdpowiedzUsuń
  6. te ostatnie linijki tak sie poruszyłam przy słowei GÓWNIE!

    OdpowiedzUsuń
  7. Za gówno w ostatniej linijce masz +300 do kreatywnych zakończeń, najlepszy fragment całego opowiadania ������

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)