niedziela, 12 maja 2013

Prolog



Otworzyła oczy.
Każdy dzień był dla niej taki sam. Codzienne lekcje, zadania, zajęcia dodatkowe. Wszystko to zlewało się w męczącą monotonnie. Każdy moment jej życia stawał się nudny, jakby wcześniej przez kogoś zaplanowany. Codziennie rozmyślała o tym co sprawia, że mimo zewnętrznej normalności czuje się inna. To było dla niej tajemnicą.
Po paru minutach rozmyślania stwierdziła, że powinna się już zbierać.
„Witaj codzienności” pomyślała. W szkole jak zwykle powitały ją jej przyjaciółki. Kochała je i ufała im, jednakże parę spraw wolała zatrzymać tylko i wyłącznie dla siebie. Nie chciała ich przecież martwić swoim poplątaniem tożsamości.

- Cześć!- powiedziała jak gdyby nigdy nic.
- Hej Rose!- odpowiedziała chórkiem grupka dziewczyn.
Rosalie. Tak miała na imię. Nie lubiła pełnej wersji swojego imienia, była jakaś taka… drętwa. Wolała jak mówiono na nią Rose.
- To jak idziesz dziś na imprezę do Jacka? – zapytała optymistycznie Vanessa, odgarniając włosy z piwnych oczu.
- Nie wiem czy powinnam. Wiesz, niedawno zerwaliśmy…- powiedziała niepewnie Rose, z każdy słowem ściszając swój głos.
Z Jackiem była ponad 2 lata. Chodzili do tej samej klasy i poznali się na początku nauki w gimnazjum. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, wręcz przeciwnie- początkowo za sobą nie przepadali. Jednak z biegiem czasu przekonali się co do siebie i zaczęli ze sobą chodzić. Tworzyli zgraną parę, lecz na początku trzeciej i ostatniej klasy stwierdzili, że to nie ma sensu. Zostali przyjaciółmi. To brzmi tak pospolicie i typowo. Mimo „pokoju” jaki zawarli Rose nie była pewna czy chce się z nim widywać.
- Oj przestań! Przecież zostaliście przyjaciółmi, a to że ze sobą zerwaliście nie oznacza że nie możecie utrzymywać kontaktu- wtrąciła Violet i mrugnęła do Rose, dając tym samym znać, że nie ma się co przejmować.
- Ech no dobrze. Mogę pójść, ale to wcale nie oznacza, że będę się tam dobrze bawiła. Idę tam ze względu na was– skończyła szybko Rose i zmierzyła w stronę sali od biologii.
Lekcje minęły jej szybko. Nikogo dziś nie słuchała, bo zajęta była czytaniem jej ulubionej mitologii i rozmyślaniu o dzisiejszej imprezie. Nadal uważała, że to nie był dobry pomysł.
Po powrocie do domu od razu zaczęła przygotowywania do wyjścia. Mimo jej wielkiej, przepełnionej ciuchami szafy, znowu uświadomiła sobie że nie wie w co się ubrać. W końcu zdecydowała się na czarną mini. Westchnęła i położyła się na łóżku . Teraz pozostaje tylko czekać  pomyślała.

5 komentarzy:

  1. mhyyy ciekawe, ciekawe :D Zycze weny do pisania dalej tego bloga ;) <3
    elfiahistoria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo ciekawy :D cieszę się że znalazłam ten blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytać, czytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne tylko trochę krótkie ;) ale nie narzekam po prostu myślę że za szybko skończy się takto blog ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie zabrałam się do czytania ^^ super!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)