Wróciłam! Było bardzo fajnie :) Ale chyba ciekawsza była część towarzyska, niż same zabytki. Jakoś zamki mnie nie radują zbytnio >.<
Mam nadzieję, że wytrzymaliście jakoś bez mojej osoby XD W każdym razie, przejdźmy do rzeczy: jutro również planuję wstawić rozdział, jako że tyle czasu nie wstawiałam. Mam dość duży zapas , więc spokojnie mogę powstawiać ponad normę :)
Zapraszam, więc do czytania (i do komentowania) :3
Lokiego obudził ogromny ból
pleców i głowy. Powoli otworzył oczy i zauważył, że znajduje się w jednej z
celi. No to kurwa zajebiście.
Pomyślał, rozglądając się po pomieszczeniu. Na zewnątrz nie było żadnej osoby,
a wszystkie głosy należące do reszty więźniów- ucichły.
Kłamca spojrzał na swoje
ręce, które były zakute w kajdany wykonane z brązu. Było mu bardzo nie
wygodnie, a pieczenie obdartych nadgarstków dawało o sobie znać. Postanowił
sobie ulżyć i zniszczyć więzy, swoją mocą. Kiedy zielone płomienie zapaliły się
na jego dłoniach, a Loki przyłożył je do kajdanek, nic się nie wydarzyło. Stały
się one jedynie bardziej gorące. Chłopak warknął wściekle, waląc mocno tyłem
głowy o ścianę.
Sam się dał złapać, stojąc bezczynnie przy
tych zdjęciach i myśląc o wszystkich rozpraszających rzeczach.
Widocznie jego spryt i
logiczne myślenie, stawało się coraz słabsze. Kiedyś nigdy nie pozwoliłby sobie
na takie upokorzenie. Po prostu wyszedł z wprawy.
Nagle do celi Lokiego
weszło dwóch „rosłych” krasnoludów. Stanęli przed więźniem i w milczeniu
zaczęli mu się przyglądać. Parę sekund później do pomieszczenia wkroczyła
osoba, bardzo dobrze znana Kłamcy. Był to Eitri- król karłów i Svartalhaimu. Należał
on do tych mieszkańców krainy o większym wzroście niż przeciętny. Cechował się
bardzo paskudnym wyglądem: jego w połowie wypalona twarz, gryzła się z pięknymi
bursztynowymi oczami. Ubrany był w luźną szatę ozdobioną kamieniami
szlachetnymi.
Podszedł szybko do czarodzieja, pochylając się
nad nim, a jego twarz wykrzywił szyderczy uśmiech.
- Loki. Miło, że nas
odwiedziłeś. Od momentu w którym nam zwiałeś, myślałem że już nigdy się nie
pojawisz.
- Wydaję mi się, że nie
byłoby to przyjemne spotkanie- odpowiedział Kłamca, obojętnie patrząc na
krasnoluda.
- Dla mnie tak, lecz dla
ciebie- niekoniecznie. Ale przejdźmy do rzeczy- powiedział Eitri, podnosząc się.- Chyba czas, abyśmy dokończyli naszą
umowę. Wieki temu przegrałeś zakład ze mną. Pamiętasz? Umówiliśmy się, że
jeżeli stworzę cenniejsze przedmioty od Brokkura to wygram. Odynowi bardzo
spodobał się Mjöllnir, dlatego
przekazał mi zwycięstwo. Ty natomiast, jako przegrany, miałeś zapłacić swoją
głową. Migałeś się od tego, a kiedy przystaliśmy na zszycie ust- uciekłeś. I co teraz będzie? Chyba Srebrny Język będzie
musiał się już na zawsze pożegnać ze swoją piękną mową i przeklętymi
kłamstwami.
Karzeł zakończył swoją
wypowiedź i odszedł parę metrów w tył. Strażnicy natomiast szybko podeszli do
Lokiego, związując go wziętymi ze sobą sznurami. Przywiązali go do metalowych poręczy,
tak aby nie mógł się ruszać. Eitri
zaopatrzony w szpikulec i nić, zbliżył się do czarodzieja, łapiąc go
mocno za podbródek. Zaczął związywać mu usta , robiąc nowe dziury w skórze.
Kłamca próbował się wyrywać, lecz więzy mu to uniemożliwiały. Czuł jak do oczu
napływają mu łzy bólu i upokorzenia. Szybko je powstrzymał.
Karzeł skończył swoją pracę,
po czym zaczął przyglądać się więźniowi. Twarz Lokiego była cała czerwona, a
dziury z nićmi w jego ustach, szpeciły mu wygląd. Jego szmaragdowe oczy, były
wilgotne od łez. Szybko opuścił głowę w dół, nie chcąc patrzeć na karła. Ten
natomiast widząc stan Zdrajcy, zaczął głośno rechotać.
- Och Kłamco, staczasz się.
Myślę, że nastał kres tego silnego Lokiego. Teraz będziesz zwykłym, naiwnym....
Niemową- powiedział Eitri, zmierzając w stronę wyjścia. Zatrzymał się jednak
jeszcze na chwilę i zwrócił się do strażników.- Bym zapomniał! Panowie,
zajmijcie się proszę naszym gościem.
Najlepiej tak, aby to zapamiętał do końca swojego żałosnego życia.
Powiedział i wyszedł.
Czarodziej pozostał sam na sam z rosłymi krasnoludami.
Rose wędrowała po wąskim
korytarzu, już od pewnego czasu, lecz na swojej drodze nie spotykała niczego
ciekawego. Były tam tylko puste ściany, od czasu do czasu ozdobione obrazami.
W końcu znalazła się w
ogromnej Sali, w której stał zamyślony Thor. Dziewczyna podbiegła do niego,
szczęśliwa że go znalazła.
- Thorze!- krzyknęła,
łapiąc chłopaka za nadgarstek.- Nie udało ci się ich znaleźć?
- Nie. Tobie chyba też nie.
Sprawdzałem wszystkie miejsca, jakie spotkałem na swej drodze, lecz nigdzie ich
nie było.
- A tam?- zapytała Rose,
wskazując drzwi znajdujące się po lewej stronie pomieszczenia. Gromowładny
pokręcił głową przecząco i powoli podszedł do pokoju. Nacisnął klamkę i szybko
wszedł do środka. Panowała tam kompletna ciemność. Rose szybko zapaliła swoje
zielone płomienie, aby posłużyć się nimi jak świecą. Przed sobą zobaczyła
związane Violet, Caroline i Vanessę, siedzące na drewnianych skrzyniach. Nic im
nie było, lecz były bardzo wyczerpane.
- Dziewczyny!- krzyknęła
czarodziejka podchodząc do przyjaciółek i uwalniając je z sznurów. – Cieszę się
że nic wam nie jest. Jezu, jak się martwiłam.
- Wszystko jest dobrze-
powiedziała Vanessa, przecierając ubranie z brudu.
- Dziękuję, że po nas
przyszliście- dodała Violet, patrząc radośnie na Thora.
- Musieliśmy- powiedział
Gromowładny, uśmiechając się do blondynki.
- Jesteście sami?- zapytała
nagle Caroline, patrząc uważnie na Rose.
- Przyjechaliśmy również z
Lokim, lecz poszedł w inną stronę was szukać... I nadal nie wrócił- powiedziała
wolno dziewczyna.- Thor, a jak coś mu się stało?
- Spokojnie. Nic mu nie
będzie. Teraz musimy zabrać twoje przyjaciółki z powrotem do Asgardu.
- Ja nie wracam. Nie bez
Lokiego. Posłuchaj, to my go namówiliśmy na tą podróż, gwarantując że nic mu
się nie stanie. A jak coś się stało?
- Rose... Co się z Tobą
dzieje?- zapytała zaskoczona Violet.
- W sensie?
- Od kiedy tak bardzo się
nim przejmujesz?- dopowiedziała Caroline.
- Ja się przejmuje
WSZYSTKIMI ludźmi. Bez wyjątku- odpowiedziała zirytowana Rose, ignorując
głupie podejrzenia przyjaciółek. Że niby co? Że się w nim zakochała? Wolne
żarty. Jeszcze ma na tyle rozsądku, aby nie ulec Kłamcy.
- Dobra, wy wracajcie do
Asgardu, a ja go poszukam. Później jakoś wrócimy. Dwóch czarodziei bez problemu
sobie poradzi.
- Jesteś pewna?- zapytał
zaniepokojony Thor.- A zresztą jak wolisz. Tylko uważaj na siebie.
Kiedy Thor wraz z Violet,
Caroline i Vanessą ruszyli w podróż powrotną, Rose wróciła do punktu w którym
Loki się z nimi rozdzielił. Zeszła do jakiś podziemi, w których znajdowały się więzienia. Wiało tam
chłodem. Dziewczynę przeszły ostre dreszcze w dół kręgosłupa. Rozejrzała się
powoli na boki. Po swojej lewej stronie, ujrzała osobę leżącą do niej tyłem.
Podeszła bliżej do celi w której owa się znajdowała. Opierając się o drzwi
więzienia, przypadkowo je pchnęła. Były otwarte. Szybko zbliżyła się do
uwięzionego i obróciła go w jej stronę. Zamarła. To był Loki! Był nieprzytomny,
a jego usta były... zaszyte. Do tego dochodziły liczne rany na rękach i szyi. Rose
powoli zatrzęsła Kłamcą, próbując go obudzić.
- Loki... Loki, obudź się-
mówiła do niego. Czarodziej bardzo powoli otworzył oczy. Jego spojówki były
bardzo czerwone, a szmaragdowy kolor tęczówek, lekko zbladł. Był wycieńczony.
- Jezu... Co oni z tobą
zrobili...- powiedziała dziewczyna, starając się pozbawić go kajdanek, które
poraniły mu nadgarstki. Czerwone i czarne żyły na jego rękach ciągnęły się aż
do łokci, sprawiając wrażenie ciężkiego poparzenia.
Rose odpaliła swoje
płomienie, przykładając je do kajdanek,
które ani drgnęły. Nie udało jej się ich ani spalić, ani zniszczyć. Kłamca
natomiast ostro warknął, raptownie odsuwając ręce od dziewczyny. Jak się
okazało, moc umacniała tylko powstawanie nowych ran.
- Loki... Jak mam ci
pomóc... Dlaczego masz zszyte usta? Kto ci to zro....
- Kim ty jesteś?!- przerwał
dziewczynie strażnik, który nagle wkroczył do celi. Rose zamarła.
O NIEEEEE!!! Nienienienienie! NIE!!! *zanosi się płaczem* DARKY, CZEMU TY MI TO ZROBIŁAŚ?!?!? Dlaczego?! ;_; A niech Cię, kobieto jedna... I znów mi ponury rozdział wyjdzie! No dobra, może i tym razem słodko-gorzki, ale... ;_; *kurczowo trzyma się ekranu Ipada* No ja Cię... Tym razem jesteś jeszcze bardziej okrutna niż ja... ;_; Ty zła kobieto! Aż mi łzy pociekły! Mój wewnętrzny Loki zaraz wpadnie w deprechę, i znów się ukryje pod tą swoją maską.
OdpowiedzUsuńPardon... Już do tego doszło. ;_; Loki, nie puacz, będzie dobrze! Rose Cię z tego wyciągnie!
No i widzisz, co ty ze mną zrobiłaś?! Widzisz, Darky?! (wybacz, ale tak jakoś lubię Cię nazywać :3) Na błędy nie patrzę, i nie zamierzam- rozdział naprawdę świetny... ;_;
Smutno pozdrawiam ;_;
Florence ]:,-(
PS- Notka najprawdopodobniej zostanie opublikowana jutro. Rozdział póki co im progress, ale kto wie- może uda mi się go jutro również opublikować? ;)
Oj oj nie płacz :c
UsuńChoc muszę przyznac ze czuje sie teraz bardzo diabelnie :3 Ja, zła xD
Heh bardzo Ci dziekuje za tak pozytywny, emocjonalny komentarz (lubie takie) . Nawet nie sadzilam ze wzbudzi on takie emocje wiec jestem mile zaskoczona Wasza reakcja.
Z zniecierpliwieniem czekam na Twoj nowy rozdzialik :)
Naprawdę biedny Loki. :c
OdpowiedzUsuńNormalnie aż mi się go żal zrobiło. No coż, widocznie tak musiało byc. :D
Ciekawa jestem, co będzie teraz z Rose, ktora coraz bardziej, według mnie, zakochuje się w Lokim, ale nie chce się do tego przyznac. :p
A wlasnie, gdzie byłas na wycieczce? Pewnie fajnie było. ;)
Pozdrawiam, Stella.
Lubię wzbudzać w ludziach właśnie takie emocje c: Co do Rose to ja nawet niewiem co ta dziewczyna czuje, taka jest skomplikowana. Ale o tymto sie oewnie dowiecie w przyszłych rozdziałach :3
UsuńCo do wycieczki to mogę powiedzieć że było BARDZO fajnie :D Oczywiście prócz zwiedzania bo było ono momentami dość męczące. Ale jezeli chodzi o towarzystwo i zabawe to bylo genialnie ;)
A i byliśmy na wycieczce na Szlaku Piastowskim ;(
Too smutne.. aż mi poleciały łzy z oczu ;_;
OdpowiedzUsuńRyczę! ;( Jak mogłaś naszemu Loki'emu to zrobić! :c WOCH.
OdpowiedzUsuńOmg! płaczę :'( biedny Loki ... te zszyte usta . . . straszne
OdpowiedzUsuńtroszke mi nie psuje że nasz Loki klnie to takie nie w jego stylu no ale co ma powiedziec na brode odyna ktorego z checia by zabil?
OdpowiedzUsuńbiedny Loki kolejna łezka wywołana przez opowiadanie
OdpowiedzUsuńCzemuczemuczemu? Biedny Loki... Ale świetnie piszesz *.*
OdpowiedzUsuń