środa, 29 maja 2013

Rozdział 24 "Przyszedł czas zapłaty..."


Wróciłam!  Było bardzo fajnie :) Ale chyba ciekawsza była część towarzyska, niż same zabytki. Jakoś zamki mnie nie radują zbytnio >.<
Mam nadzieję, że wytrzymaliście jakoś  bez mojej osoby XD W każdym razie, przejdźmy do rzeczy: jutro również planuję wstawić  rozdział, jako że tyle czasu nie wstawiałam. Mam dość duży zapas , więc spokojnie mogę powstawiać ponad normę :)
Zapraszam, więc do czytania (i do komentowania) :3



Lokiego obudził ogromny ból pleców i głowy. Powoli otworzył oczy i zauważył, że znajduje się w jednej z celi. No to kurwa zajebiście. Pomyślał, rozglądając się po pomieszczeniu. Na zewnątrz nie było żadnej osoby, a wszystkie głosy należące do reszty więźniów- ucichły.
Kłamca spojrzał na swoje ręce, które były zakute w kajdany wykonane z brązu. Było mu bardzo nie wygodnie, a pieczenie obdartych nadgarstków dawało o sobie znać. Postanowił sobie ulżyć i zniszczyć więzy, swoją mocą. Kiedy zielone płomienie zapaliły się na jego dłoniach, a Loki przyłożył je do kajdanek, nic się nie wydarzyło. Stały się one jedynie bardziej gorące. Chłopak warknął wściekle, waląc mocno tyłem głowy o ścianę.
 Sam się dał złapać, stojąc bezczynnie przy tych zdjęciach i myśląc o wszystkich rozpraszających rzeczach.
Widocznie jego spryt i logiczne myślenie, stawało się coraz słabsze. Kiedyś nigdy nie pozwoliłby sobie na takie upokorzenie. Po prostu wyszedł z wprawy.

Nagle do celi Lokiego weszło dwóch „rosłych” krasnoludów. Stanęli przed więźniem i w milczeniu zaczęli mu się przyglądać. Parę sekund później do pomieszczenia wkroczyła osoba, bardzo dobrze znana Kłamcy. Był to Eitri- król karłów i Svartalhaimu. Należał on do tych mieszkańców krainy o większym wzroście niż przeciętny. Cechował się bardzo paskudnym wyglądem: jego w połowie wypalona twarz, gryzła się z pięknymi bursztynowymi oczami. Ubrany był w luźną szatę ozdobioną kamieniami szlachetnymi.
 Podszedł szybko do czarodzieja, pochylając się nad nim, a jego twarz wykrzywił szyderczy uśmiech.
- Loki. Miło, że nas odwiedziłeś. Od momentu w którym nam zwiałeś, myślałem że już nigdy się nie pojawisz.
- Wydaję mi się, że nie byłoby to przyjemne spotkanie- odpowiedział Kłamca, obojętnie patrząc na krasnoluda.
- Dla mnie tak, lecz dla ciebie- niekoniecznie. Ale przejdźmy do rzeczy- powiedział Eitri, podnosząc  się.- Chyba czas, abyśmy dokończyli naszą umowę. Wieki temu przegrałeś zakład ze mną. Pamiętasz? Umówiliśmy się, że jeżeli stworzę cenniejsze przedmioty od Brokkura to wygram. Odynowi bardzo spodobał się   Mjöllnir, dlatego przekazał mi zwycięstwo. Ty natomiast, jako przegrany, miałeś zapłacić swoją głową. Migałeś się od tego, a kiedy przystaliśmy na zszycie ust- uciekłeś.  I co teraz będzie? Chyba Srebrny Język będzie musiał się już na zawsze pożegnać ze swoją piękną mową i przeklętymi kłamstwami.
Karzeł zakończył swoją wypowiedź i odszedł parę metrów w tył. Strażnicy natomiast szybko podeszli do Lokiego, związując go wziętymi ze sobą sznurami. Przywiązali go do metalowych poręczy, tak aby nie mógł się ruszać. Eitri  zaopatrzony w szpikulec i nić, zbliżył się do czarodzieja, łapiąc go mocno za podbródek. Zaczął związywać mu usta , robiąc nowe dziury w skórze. Kłamca próbował się wyrywać, lecz więzy mu to uniemożliwiały. Czuł jak do oczu napływają mu łzy bólu i upokorzenia. Szybko je powstrzymał.
Karzeł skończył swoją pracę, po czym zaczął przyglądać się więźniowi. Twarz Lokiego była cała czerwona, a dziury z nićmi w jego ustach, szpeciły mu wygląd. Jego szmaragdowe oczy, były wilgotne od łez. Szybko opuścił głowę w dół, nie chcąc patrzeć na karła. Ten natomiast widząc stan Zdrajcy, zaczął głośno rechotać.
- Och Kłamco, staczasz się. Myślę, że nastał kres tego silnego Lokiego. Teraz będziesz zwykłym, naiwnym.... Niemową- powiedział Eitri, zmierzając w stronę wyjścia. Zatrzymał się jednak jeszcze na chwilę i zwrócił się do strażników.- Bym zapomniał! Panowie, zajmijcie się proszę naszym gościem. Najlepiej tak, aby to zapamiętał do końca swojego żałosnego życia.
Powiedział i wyszedł. Czarodziej pozostał sam na sam z rosłymi krasnoludami.

Rose wędrowała po wąskim korytarzu, już od pewnego czasu, lecz na swojej drodze nie spotykała niczego ciekawego. Były tam tylko puste ściany, od czasu do czasu ozdobione obrazami.
W końcu znalazła się w ogromnej Sali, w której stał zamyślony Thor. Dziewczyna podbiegła do niego, szczęśliwa że go znalazła.
- Thorze!- krzyknęła, łapiąc chłopaka za nadgarstek.- Nie udało ci się ich znaleźć?
- Nie. Tobie chyba też nie. Sprawdzałem wszystkie miejsca, jakie spotkałem na swej drodze, lecz nigdzie ich nie było.
- A tam?- zapytała Rose, wskazując drzwi znajdujące się po lewej stronie pomieszczenia. Gromowładny pokręcił głową przecząco i powoli podszedł do pokoju. Nacisnął klamkę i szybko wszedł do środka. Panowała tam kompletna ciemność. Rose szybko zapaliła swoje zielone płomienie, aby posłużyć się nimi jak świecą. Przed sobą zobaczyła związane Violet, Caroline i Vanessę, siedzące na drewnianych skrzyniach. Nic im nie było, lecz były bardzo wyczerpane.
- Dziewczyny!- krzyknęła czarodziejka podchodząc do przyjaciółek i uwalniając je z sznurów. – Cieszę się że nic wam nie jest. Jezu, jak się martwiłam.
- Wszystko jest dobrze- powiedziała Vanessa, przecierając ubranie z brudu.
- Dziękuję, że po nas przyszliście- dodała Violet, patrząc radośnie na Thora.
- Musieliśmy- powiedział Gromowładny, uśmiechając się do blondynki.
- Jesteście sami?- zapytała nagle Caroline, patrząc uważnie na Rose.
- Przyjechaliśmy również z Lokim, lecz poszedł w inną stronę was szukać... I nadal nie wrócił- powiedziała wolno dziewczyna.- Thor, a jak coś mu się stało?
- Spokojnie. Nic mu nie będzie. Teraz musimy zabrać twoje przyjaciółki z powrotem do Asgardu.
- Ja nie wracam. Nie bez Lokiego. Posłuchaj, to my go namówiliśmy na tą podróż, gwarantując że nic mu się nie stanie. A jak coś się stało?
- Rose... Co się z Tobą dzieje?- zapytała zaskoczona Violet.
- W sensie?
- Od kiedy tak bardzo się nim przejmujesz?- dopowiedziała Caroline.
- Ja się przejmuje WSZYSTKIMI ludźmi. Bez wyjątku- odpowiedziała zirytowana Rose, ignorując głupie podejrzenia przyjaciółek. Że niby co? Że się w nim zakochała? Wolne żarty. Jeszcze ma na tyle rozsądku, aby nie ulec Kłamcy.  
- Dobra, wy wracajcie do Asgardu, a ja go poszukam. Później jakoś wrócimy. Dwóch czarodziei bez problemu sobie poradzi.
- Jesteś pewna?- zapytał zaniepokojony Thor.- A zresztą jak wolisz. Tylko uważaj na siebie.

Kiedy Thor wraz z Violet, Caroline i Vanessą ruszyli w podróż powrotną, Rose wróciła do punktu w którym Loki się z nimi rozdzielił. Zeszła do jakiś podziemi,  w których znajdowały się więzienia. Wiało tam chłodem. Dziewczynę przeszły ostre dreszcze w dół kręgosłupa. Rozejrzała się powoli na boki. Po swojej lewej stronie, ujrzała osobę leżącą do niej tyłem. Podeszła bliżej do celi w której owa się znajdowała. Opierając się o drzwi więzienia, przypadkowo je pchnęła. Były otwarte. Szybko zbliżyła się do uwięzionego i obróciła go w jej stronę. Zamarła. To był Loki! Był nieprzytomny, a jego usta były... zaszyte. Do tego dochodziły liczne rany na rękach i szyi. Rose powoli zatrzęsła Kłamcą, próbując go obudzić.
- Loki... Loki, obudź się- mówiła do niego. Czarodziej bardzo powoli otworzył oczy. Jego spojówki były bardzo czerwone, a szmaragdowy kolor tęczówek, lekko zbladł. Był wycieńczony.
- Jezu... Co oni z tobą zrobili...- powiedziała dziewczyna, starając się pozbawić go kajdanek, które poraniły mu nadgarstki. Czerwone i czarne żyły na jego rękach ciągnęły się aż do łokci, sprawiając wrażenie ciężkiego poparzenia.
Rose odpaliła swoje płomienie, przykładając je  do kajdanek, które ani drgnęły. Nie udało jej się ich ani spalić, ani zniszczyć. Kłamca natomiast ostro warknął, raptownie odsuwając ręce od dziewczyny. Jak się okazało, moc umacniała tylko powstawanie nowych ran.
- Loki... Jak mam ci pomóc... Dlaczego masz zszyte usta? Kto ci to zro....
- Kim ty jesteś?!- przerwał dziewczynie strażnik, który nagle wkroczył do celi. Rose zamarła.







10 komentarzy:

  1. O NIEEEEE!!! Nienienienienie! NIE!!! *zanosi się płaczem* DARKY, CZEMU TY MI TO ZROBIŁAŚ?!?!? Dlaczego?! ;_; A niech Cię, kobieto jedna... I znów mi ponury rozdział wyjdzie! No dobra, może i tym razem słodko-gorzki, ale... ;_; *kurczowo trzyma się ekranu Ipada* No ja Cię... Tym razem jesteś jeszcze bardziej okrutna niż ja... ;_; Ty zła kobieto! Aż mi łzy pociekły! Mój wewnętrzny Loki zaraz wpadnie w deprechę, i znów się ukryje pod tą swoją maską.

    Pardon... Już do tego doszło. ;_; Loki, nie puacz, będzie dobrze! Rose Cię z tego wyciągnie!

    No i widzisz, co ty ze mną zrobiłaś?! Widzisz, Darky?! (wybacz, ale tak jakoś lubię Cię nazywać :3) Na błędy nie patrzę, i nie zamierzam- rozdział naprawdę świetny... ;_;

    Smutno pozdrawiam ;_;

    Florence ]:,-(

    PS- Notka najprawdopodobniej zostanie opublikowana jutro. Rozdział póki co im progress, ale kto wie- może uda mi się go jutro również opublikować? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj oj nie płacz :c
      Choc muszę przyznac ze czuje sie teraz bardzo diabelnie :3 Ja, zła xD
      Heh bardzo Ci dziekuje za tak pozytywny, emocjonalny komentarz (lubie takie) . Nawet nie sadzilam ze wzbudzi on takie emocje wiec jestem mile zaskoczona Wasza reakcja.
      Z zniecierpliwieniem czekam na Twoj nowy rozdzialik :)

      Usuń
  2. Naprawdę biedny Loki. :c
    Normalnie aż mi się go żal zrobiło. No coż, widocznie tak musiało byc. :D
    Ciekawa jestem, co będzie teraz z Rose, ktora coraz bardziej, według mnie, zakochuje się w Lokim, ale nie chce się do tego przyznac. :p
    A wlasnie, gdzie byłas na wycieczce? Pewnie fajnie było. ;)

    Pozdrawiam, Stella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię wzbudzać w ludziach właśnie takie emocje c: Co do Rose to ja nawet niewiem co ta dziewczyna czuje, taka jest skomplikowana. Ale o tymto sie oewnie dowiecie w przyszłych rozdziałach :3
      Co do wycieczki to mogę powiedzieć że było BARDZO fajnie :D Oczywiście prócz zwiedzania bo było ono momentami dość męczące. Ale jezeli chodzi o towarzystwo i zabawe to bylo genialnie ;)
      A i byliśmy na wycieczce na Szlaku Piastowskim ;(

      Usuń
  3. Too smutne.. aż mi poleciały łzy z oczu ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Ryczę! ;( Jak mogłaś naszemu Loki'emu to zrobić! :c WOCH.

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg! płaczę :'( biedny Loki ... te zszyte usta . . . straszne

    OdpowiedzUsuń
  6. troszke mi nie psuje że nasz Loki klnie to takie nie w jego stylu no ale co ma powiedziec na brode odyna ktorego z checia by zabil?

    OdpowiedzUsuń
  7. biedny Loki kolejna łezka wywołana przez opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemuczemuczemu? Biedny Loki... Ale świetnie piszesz *.*

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)