czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 21 „Królestwo ciemności i mroku...”

Tak oto doczekaliście się nowego rozdziału. W tej części historii najbardziej trenuję opisy, więc to chyba dobrze ;) Mam nadzieję, że Wam sie spodoba.
Nie wiem kiedy wstawię następny post. Bardzo prawdopodobne, że będzie to jakoś sobota/niedziela (bardziej prawdopodobna jest sobota, ale nigdy nie wiadomo). Jeżeli chodzi o dalsze informacje to w dniach 27-29 będę nieobecna, bo mam wtedy Zieloną Szkołę (w końcu spokój od lekcji). Wtedy, jeżeli nie znajdę osoby która mogłaby wstawić coś za mnie, rozdziały nie będą publikowane. Bardzo przepraszam, ale będziecie musieli wytrzymać ;)






Thor szybko podążył w stronę Sali tronowej. Był bardzo zdenerwowany, bo nie miał pewności że ojciec przystanie na jego plan. Czuł coraz większe przerażenie.
Odyn siedział tak jak zwykle na swoim tronie, a widząc nadchodzącego syna, pochylił się lekko do przodu.
- Ojcze! Wyruszam do Niflheimu!- wydusił z siebie Thor, w niesamowitym tempie.
- Co? Po co? Thorze cóż za głupi pomysł zrodził pod twoją blond czupryną?- zapytał zaniepokojony Wszechojciec, znając porywczość swojego syna i talent do podejmowania nierozważnych decyzji.
- No bo... Loki nie żyje. Amora go zabiła.
- Jak to możliwe...? Jak ona się tu dostała?- dopytywał zaskoczony Odyn.
- Bardzo dobrze włada magią. To nie był dla niej żaden problem, wejść do pałacu niezauważona- stwierdził Thor, ze wściekłością przypominając sobie rozmowę z czarodziejką.
- No cóż, to nie zmienia faktu, że nie możesz wyruszyć do Niflheimu. To zbyt niebezpieczna podróż, z której zwykle się nie wraca.
- Ojcze, ale czy nic dla ciebie nie znaczy fakt, że Loki umarł? To jest jedyny sposób, aby go uratować- Thor podszedł bliżej do Odyna.- Wiem, że się go wyparłeś, ale ja nie pozwolę na to aby utknął wraz z Helą. Zdajesz sobie sprawę jak kończą takie osoby. 
- Synu… Nigdy nie zrozumiem dlaczego tak bardzo pragniesz go ratować. Przecież on cię tyle razy zranił. Ale nie powstrzymam cię, przed tym. Dlatego zezwalam ci na tą podróż.- powiedział Odyn, kładąc rękę na ramieniu syna. – Lecz, musisz zabrać ze sobą Sif i twych przyjaciół, oraz te ziemianki. 
- Dobrze. Dziękuję ci ojcze- powiedział uśmiechnięty Thor, zmierzając w kierunku drzwi wyjściowych. Musiał powiadomić o tym swych druhów. 

- Wyruszamy do Niflheimu! Wszechojciec wyraził swa zgodę, pod warunkiem że wyruszycie ze mną- oznajmił Thor, stając przed zestresowanymi całą sytuacją, przyjaciółmi.
- A co jeżeli… nam się nie uda? Z tamtych stron nie da się tak łatwo uciec- zapytał zaniepokojony Fandral.
- Nie masz się co przejmować. Znam Hel osobiście. Myślę że uda nam się ją przekonać- odpowiedział Thor, wesoło, tak jakby w ogóle nie stresował się podróżą. 
- No dobrze. To chodźmy- powiedziała Sif, ruszając w stronę piwnic. Tam znajdowały się drzwi prowadzące do wszystkich 9 światów. Używano ich w momencie gdy Bifrost był niezdolny do użytku. Pozwalały one na odbycie krótszej podróży, do innego świata. 
Drzwi do Niflheimu były zrobione z białego marmuru, z dodatkiem czarnych dodatków. Widać było że prowadziły do krainy zmarłych.
- No to co? Idziemy?- zapytał Volstagg popychając mocno drzwi. Przyjaciele popatrzyli się na siebie. Przyszedł czas na rozpoczęcie podróży.


Kiedy przyjaciele przeszli przez drzwi, poczuli ostrą zmianę temperatury. Z ciepłego Asgardu, przenieśli się do wiecznie zimnego Niflheimu. Mimo, że przedostali się oni przez drzwi prowadzące od razu do krainy, to czekała ich jeszcze bardzo długa podróż. Musieli oni bowiem dojść do Helhaimu- miejsca w którym znajdowały swe miejsce dusze zmarłych. Tam również panowała Bogini Hel.
Wszędzie wokół znajdowały się lodowe sople, oraz śniegowe pałace. Wszystko było tam przerażające, niepokojące. Z tego była znana kraina Helli- nigdy nie było wiadomo na kogo się natrafi. Błąkały się tam dusze osób, które nie doznały zaszczytu zginięcia w bitwie i trafienia do Walhalli. Zwykle byli to ludzie, którzy umarli we śnie, popełnili samobójstwo lub zabiła ich choroba. Co do bogów działało to trochę inaczej. Większość z nich trafiała do „boskiego raju” w którym czekali na Ragnarök- Zmierzch bogów. Lecz bywały również pewne wyjątki. Takim był właśnie Loki. Rose bardzo zaciekawiła ta zasada i postanowiła się dokładniej o nią dopytać Thora.
- Thorze, a dlaczego Loki akurat trafił do Niflheimu?
- Ponieważ tak zadecydowała Hel. Ona rządzi krainą zmarłych i ma duży wpływ na to gdzie, jaki człowiek bądź bóg trafia. A w tym przypadku miała spore pierwszeństwo. W końcu Loki to jej ojciec- odpowiedział Thor, odgarniając mokre włosy z twarzy.
- Ojciec?- wtrąciła się do rozmowy zdziwiona Vanessa.
- Tak. I powiem wam, że... sam ją urodził- zaśmiała się Sif.
- CO?!- krzyknęły chórem Caroline i Vanessa.
- U nas panują trochę inne zasady. Nie mamy podziału na płcie, jeżeli chodzi o rodzenie dzieci– stwierdził Thor i widząc obrzydzenie ze strony dziewczyn, zaśmiał się głośno.
Kiedy przyjaciele wesoło rozprawiali, zdążyli się już znaleźć przed wejściem do Helhaimu- Bramą Trupów. Na jego straży stała olbrzymka Modgud, wściekły pies Garm oraz obrzydliwy, trójgłowy olbrzym Hrimgrimnir. Byli oni strażnikami groźnymi, zwykle nieuległymi. Lecz Thor jak zwykle znalazł dobry sposób, aby przedostać się na druga stronę.
- Witajcie! Jesteśmy bogami z Asgardu. Przybywamy z pokojowymi zamiarami. Wszechojciec Odyn rozkazał nam przyjście do Hel i przekazanie jej ważnej wiadomości. Odmowa nie wchodzi w grę- zaczął swoją przemowę Gromowładny.- To jak? Możemy przejść?
Pies Garm podszedł powoli do boga piorunów, obwąchując go uważnie. Olbrzymi przyglądali się uważnie tej sytuacji. Psisko odeszło na parę metrów od Thora, usunęło się z przejścia, dając znać że mogą przejść. Stwierdził, że nie mają oni złych zamiarów.
Gromowładny uśmiechnął wesołą i ruszył przed siebie, przechodząc przez lodową bramę. Za nim podążyła reszta przyjaciół.
Teraz krajobraz ich otaczający nieco się zmienił. Jasne widoki lodowych pałaców i śniegu, ustąpiły miejsca mrocznym alejkom i czarnym królestwom. Wszędzie było słychać głośne krzyki dusz, które były rozrywane na cząstki przez niebezpiecznego wilka oraz połykane przez węża Nidhogga . Z boku płynęły dwie cuchnące rzeki Gjóll i Leipt, w których moczyły się ludzkie szczątki. Helhaim był bardzo przerażający. Rose nigdy nie spodziewała się takich widoków. Były gorsze niż te w najokropniejszych koszmarach.

Po długiej i żmudnej podróży, doszli w końcu do wielkiego, ciemnego tronu wokół którego latały czarne kruki. Na nim siedziała Hel. Była ona w połowie piękną kobietą o bladej twarzy i bardzo ciemnych oczach, a w drugiej- rozkładającymi się ludzkimi szczątkami i kośćmi. Rose nie mogła oderwać od niej oczu. Królowa ciemności, siedziała ponuro na swym tronie, mierząc wzrokiem przybyszy.
Thor podszedł do niej i ukłonił się przed jej obliczem.
- Witaj Hel! Przyszliśmy do Lokiego.
- Tak właśnie myślałam- odpowiedziała wolno Hella. Jej głos był bardzo aksamitny, lecz jednocześnie dość zmęczony. 
Nagle obok jej pojawił się drugi tron. Siedział na nim Loki. Wyglądał strasznie. Był trupioblady, pod jego oczami pojawiły się ciemne sińce, a oczy przybrały kolor czarny. Czuć było od niego, że nie było obecny, w ogóle nie wiedział co działo się wokół niego. Wyglądał jak... śmierć.
Rose szybko odeszła do tyłu zauważając Lokiego w tak przerażającym stanie. Nie mogła uwierzyć, że z w miarę zdrową osobą może stać się coś takiego. Jej wzrok szybko przeszedł na Hel. Była niewzruszona, wręcz wiało od niej chłodem. Była prawdziwą królową ciemności.
- Jezu...- powiedziała cicho Caroline, patrząc na Kłamcę.
- Powiedzcie mi, dlaczego miałabym wam oddać Lokiego? To mój ojciec, dość długo mnie nie odwiedzał- zapytała w końcu królowa, kierując swój wzrok na osłupiałego Thora.
- Hel, znamy się od dawna. Dobrze wiesz, że Loki jest nam potrzebny. Żywy- odpowiedział jej Gromowładny, nie odwracając wzroku od brata.
- Teraz jest wam potrzebny? Od kiedy go tak potrzebujecie? Widziałam wszystko co się u was działo. Wiem jaki jest wasz stosunek do mojego ojca- stwierdziła Hel obojętnym głosem.
- Działo się między nami różnie. Ale jedno jest pewne: to nadal mój brat i nie mogę go opuścić, ani pozwolić na to by umarł.
- Podziwiam twój upór, Gromowładny Thorze. Wiem, że nie zrobisz Lokiemu krzywdy. Lecz z mojego królestwa nie da się wyjść. Nikt jeszcze tego nie dokonał.

- Chyba twój własny ojciec, jest trochę poza zasadami- wtrącił się Volstagg, lecz od razu zamilkł, spiorunowany wzrokiem Thora.
- Masz rację. Nie mogę pozwolić aby Loki tutaj został. Wiem również, że to on właśnie będzie jedną z najważniejszych osób podczas Ragnaröku- powiedziała królowa ciemności i wstała.- Tak więc oddam wam mojego ojca, lecz stawiam jeden warunek: kiedy Loki zostanie drugi raz umrze, już nigdy nie wyjdzie z Niflheimu. Czy to jest jasne?
- Tak, oczywiście.
- A więc zabierajcie go!
Thor kiwnął głową i wraz z Volstaggiem podszedł do Lokiego. Mężczyźni wzięli go na plecy, ruszając w stronę wyjścia. Teraz mogą spokojnie wrócić do domu.

Podróż powrotna zeszła o wiele szybciej. Kiedy przyjaciele przekroczyli bramy Helhaimu, Loki zaczął wracać do siebie. Jego skóra nabrała zdrowszego kolorytu i oczy powróciły do zielonej barwy. Rozpoczął również kontaktować z rzeczywistością i powoli odzyskiwać siły. Na końcu mógł już normalnie iść, mimo że nadal sprawiało mu to wiele bólu. Podczas podróży prawie w ogóle się nie odzywał. Nikt nie wiedział czy nie chce rozmawiać, czy po prostu nie wie co powiedzieć. W końcu kiedy, zbliżali się do Asgardu, postanowił nawiązać jakąś konwersację.
- Dlaczego po mnie pojechaliście?- zapytał, zwracając się do Thora.
- Nigdy bym nie pozwolił na to, abyś pozostał w Niflheimie.
- Ale przecież... nie wiedzieliście czy uda wam się  stamtąd powrócić. To prawie tak jak podróż w jedną stronę.
- Tak, ale nie mogłem się pogodzić z faktem że umarłeś. Nie zniósł bym tej myśli- odpowiedział Thor, uśmiechając się w stronę brata. Loki kiwnął głową, lecz już nic więcej nie odpowiedział. Był wyraźnie zmieszany. Nie do końca wiedział jeszcze czym, ale nawet nie chciał o tym myśleć. Wyraźnie nie lubił dopuszczać do siebie uczuć związanych z ‘bratem” lub z jakąkolwiek inną osobą. Ogólnie nie lubił odczuwać żadnych emocji. One tylko powodowały że się staczał. Że stawał się słaby. A z tym nie mógłby się pogodzić. 
Przyjaciele doszli wreszcie do drzwi przez które weszli do Niflheimu.
- Dobrze być w końcu w domu- westchnął Thor i pchnął drzwi, wchodząc do środka.




Macie jeszcze jedno zdjecie Niflhejmu na koniec:



9 komentarzy:

  1. Bardzo fajne, czytałam z przerażeniem. Opisy bardzo ładne. A tak w ogóle czekałam na ten rozdział z niecierpliwością. (Oczywiście z moja kuzynką.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opisy coraz lepsze! Rozdział swietny,a to jak opisałas krolestwo Hel było niesamowite.
    Ale jakos sobie nie wyobrażam małomownego Lokiego. :D
    Coz, kiedy będzie nadtępny rozdział? Bo nie mogę się doczekac. :)


    Pozdrawiam, Stella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle ze najwcześniej jutro popołudniu ;)
      I bardzi dziekuje za pozytywny komentarz, ciesze sie ze ci sie podobał ;)

      Pozdrawiam,
      Mrs.Darkness

      Usuń
    2. Ach, plus u mnie nowy rozdział. :D
      Zobacz szybko, bo myślę, że warto. :D

      Usuń
  3. Czytam twoje opowiadanie, powiedzmy, od... wczoraj, i bardzo mi się podoba. Sama też piszę fanfika w tej tematyce (co prawda jeszcze nie publikuję, ale cóż, zamierzam^^), i już od jakiś kilku tygodni wiem, że nie raz w moją fabułę wplątana będzie Hel. Osobiście bardzo ją lubię. świetnie opisałaś wyprawę do królestwa zmarłych. Także bezczelnie proszę o więcej @.@
    Weny życzę
    Saskia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nn, http://silverinshadows.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwi mnie jedno ze Loki dał sie tak po prostu zabić wiem że to jest w jego stylu że ladniej to dla niego wyglada niz jakby sieżucał no ale no coś mi nie gra. Tak samo ta amora coś nie zabardzo przypadla mi do gustu ale opowiadanie fajne

    OdpowiedzUsuń
  6. Z dodatkiem czarnych dodatków. xd

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)