wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 44 "Było coraz gorzej"

Udało mi się. Myślałam, że moja wena opuściła mnie już na zawsze.\, lecz jednak dziwnym trafem postanowiła do mnie wrócić. Cieszę się strasznie z tego powodu :D 
Tak więc na początek chciałabym przeprosić za tak sporą, jak na mnie, nieobecność. Tak jak mówiłam, była to wina przede wszystkim- weny. Ona się po prostu ode mnie odwróciła na pewnien, spory okres i nic nie wskazywało na to, że dzisiaj o godzinie 19, tak nagle do mnie wróci. Gdyby była osobą to bym ja przytuliła, a potem spoliczkowała za tak długie opóźnienie XD 

Nie ma co przedłużać, powiem tylko że następny rozdział pojawi się jakoś w niedzielę. To tyle ode mnie.
Zapraszam do czytania ;)





- Co z nim?- zapytała Rose, okrywając się ciepłym, czerwonym kocem. .Dostała go kiedyś od mamy i nosiła go niemal zawsze w torebce. Dziwnym trafem udało jej się nawet zabrać go do Asgardu. I całe szczęście, bo inaczej pewnie by się załamała.
- Został zaniesiony do Sali uzdrowień. Ale jego stan jest zły. Bardzo zły. Nie wiem czy mu się poprawi- odpowiedział Thor z rezygnacja siadając na murku przed ogrodem królewskim.- A jak ty się czujesz? 

Rose nie odpowiadała. Na jej obecny stan nie było żadnego określenia. Załamana wewnętrznie? To chyba i tak za lekkie stwierdzenie. Ona była doprowadzona wręcz do skraju wytrzymałości. Choć i tak było lepiej. Chwilę po zabiciu Amory czuła, że woli umrzeć niż przez resztę swojego życia dzierżyć na barkach poczucie winy za dokonanie morderstwa. Nie mogła się pogodzić z faktem, że stała się zwykłą… zabójczynią. Że bez większych skrupułów wbiła czarodziejce kij w serce. Jak ona to zrobiła? Może się tłumaczyć tym, że chciała dobrze. Że chciała uratować Lokiem życie. Ale czy nie oszukuje tym samej siebie? Przecież w głębi serca ona tego chciała. Chciała zemsty za to, że Amora nią manipulowała, że przez nią ona raniła Lokiego i niemal go nie zabiła.
- Nie… nie wiem… serio nie wiem- załkała Rose, spuszczając głowę. Miała świadomość tego, że przyszedł odpowiedni czas aby opowiedzieć Thorowi całą historię.- Thor… 
- Tak?
- Muszę ci coś powiedzieć. Bardzo prawdopodobne, że znienawidzisz mnie za to, że wszyscy mnie znienawidzą. Ale ja muszę. Jestem ci to winna- dziewczyna starała się jakoś okrążyć temat. 
- O co chodzi?
- To moja wina. Wszystko jest moja winą.
- Co?!- zapytał zdziwiony Gromowładny nie mając pojęcia o co chodzi dziewczynie.
- To ja zwabiłam Lokiego w pułapkę Amory. To ja się na nim wyżywałam i to ja sprawiłam że jest w tak fatalnym stanie. A wszystko przez głupie pragnienie zemsty.

Thor nie wiedział co ma na to powiedzieć. Wyznanie dziewczyny, zupełnie zaskoczyło boga piorunów. Nigdy nie pomyślałby, że  Rose będzie w stanie zrobić coś tak okrutnego, z powodu tak małostkowej rzeczy jaką jest zazdrość. I w tym momencie coś sobie uświadomił. Dziewczyna była odzwierciedleniem Lokiego. On też został omotany żądzą zemsty. On też popełnił wiele głupot w związku z nią. Byli jaki dwie krople wody. Tyle, że jego brat tylko moment posługiwał się Rose, a ona poszła na całość. Wymyśliła plan i zwabiła Lokiego w sidła jego najgorszego wroga. Niemal nieświadomie. Czy powinien jej wybaczyć coś takiego? Każdy chyba zasługuje na drugą szansę.

- Trudno. Nie da się tego cofnąć. Nie mogę uwierzyć że byłaś w stanie coś takiego zrobić, jednak nie mam ci tego za złe. Nadal będziesz moją przyjaciółką, nadal  będę z tobą rozmawiać i cię pocieszać. Pomogę ci się pozbierać. Nie przejmuj się już- powiedział Thor, obejmując ramieniem dziewczynę.
- Dziękuję. Boje się tylko… że Loki mi już nigdy nie wybaczy tego co mu zrobiłam. Że już nigdy nie będzie w stanie mi zaufać. Jak ja mogłam zrobić mu coś takiego?- powiedziała rozedrganym głosem Rose, a po jej twarzy spłynęły łzy.
- Nie przejmuj się. Znasz go na tyle długo, aby wiedzieć, że z pewnością będzie się chwilę wściekać, dąsać i obrażać, ale potem mu przejdzie.
- Wątpię, Thor. Był żądny zemsty na tobie tyle lat i jakoś długo mu nie przechodziło. A jak ze mną będzie tak samo? Muszę go zobaczyć. Muszę- powiedziała Rose podrywając się do góry.
- Rose, nie wiem czy to dobry pomysł…- zaczął Thor, ale dziewczyna już zmierzała w stronę  Sali uzdrowień. Nic jej nie powstrzyma przed odwiedzeniem Lokiego.


&&&


Rose biegła przez pałacowe korytarze, nie zważając na mijające ją osoby i na doskwierające jej zmęczenie. Musiała jak najszybciej zobaczyć się z Lokim i go przeprosić. Była mu to winna.
Kiedy weszła do pomieszczenia w którym znajdował się Kłamca, ku jej zdziwieniu zastała tam Sif i Trzech Wojów. Siedzieli w milczeniu, przypatrując się nieprzytomnemu Lokiem. W pokoju panował spokój i ewidentnie było widać, że cała czwórka nad czymś się głęboko zastanawiała.
- Co tu robicie?- zapytała ze zdziwieniem dziewczyna, przerywając ciszę.
- Odwiedziliśmy go. Chyba jesteśmy mu to winni- powiedział Volstagg, przeczesując ręką swoją burzę rudych loków.
- Winni?- zapytała ze zdziwieniem Rose.
- Jak chyba wiesz, nie mieliśmy z Lokim zbyt dobrych stosunków. Ale widać, że ostatnio się zmienił. diametralnie. Teraz jest nam trochę głupio…- dodał Fendral.
Rose uśmiechnęła się delikatnie, a jej wzrok przeniósł się na Sif. Na jej twarzy nie było widać ani współczucia ani smutku. Była wściekła. Chwilę potem poderwała się do góry i ruszyła w stronę drzwi.
- Nic mu nie jestem winna- syknęła i trzasnęła drzwiami.
- Sif!- krzyknął Volstagg i wybiegł za boginią wojny. W ślad za nim ruszyli również Hugon i Fendral, pozostawiając Rose samą.

Dziewczyna nie była pewna tego co się przed chwilą wydarzyło. Jednak w tym momencie to nie było ważne. Rose podeszła wolnym krokiem w stronę łóżka na którym leżał Loki. Wyglądał troszkę lepiej niż w momencie kiedy znajdowali się w Jotunhaimie jednakże nadal nie był w pełni sprawny. Jego twarz była pokryta licznymi ranami, a całe ciało zbladło. Był również jeszcze chudszy niż wcześniej, ponieważ przez te wszystkie dni nie przyjmował pożywienia. Wyglądał strasznie.
Rose usiadła na kancie łóżka i złapała delikatnie dłoń Kłamcy. Była bardzo gładka oraz tak samo mocno zimna. Wręcz lodowata.
- Nie powinnam była tego robić. Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz, jednak... nie wiem co wtedy zrobię. Nie wytrzymam faktu, że mnie nienawidzisz- zaczęła dziewczyna, a w jej oczach pojawiły się łzy. Szybko je starła.- Nigdy ci tego nie mówiła, może dlatego że nie miałam odwagi, ale ja cię.... 

Zanim Rose zdążyła dokończyć poczuła, że dłonie Lokiego zaczęły niemiłosiernie drżeć oraz stały się jeszcze zimniejsze niż wcześniej. Jego skóra zmieniała swój kolor z normalnego na Jotuński, a już chwile później powracała do swojego naturalnego odcieniu. I tak w kółko. Dziewczyna raptownie wstała i z niepokojem zaczęła się przyglądać temu co się dzieje.  Oczy Kłamcy były otwarte, a ich kolor również był raz czerwony, raz zielony. Jego organizm wariował.
- Loki, co się dzieje?- szepnęła Rose podchodząc do chłopaka, lecz nie mogła go dotknąć gdyż ten wytwarzał tak wielkie pole magnetyczne, że odpychało dziewczynę. Była bezsilna.

Po chwili dreszcze przeszły, skóra przybrała naturalny kolor, natomiast Kłamca zsunął się z łóżka i wylądował na kolanach. Wyglądał tak bezbronnie. Rose czuła, że pole przestało działać i może spokojnie podejść do chłopaka. Krok po kroku zbliżyła się do Lokiego i delikatnie położyła mu rękę na ramieniu.
- Teraz już jest dobrze. Już dobrze...- powiedziała dziewczyna wzdychając głośno. W jednej chwili oczy chłopaka się otworzyły, nadal zmieniając swój kolor. Loki zauważając, że Rose go dotyka, zaczął przeraźliwie wrzeszczeć, jakby ktoś go żywcem obdzierał ze skóry. Dziewczyna odskoczyła, a jej serce zaczęło szybciej bić. Nie miała zielonego pojęcia co się tutaj działo, reakcja Kłamcy przeraziła ją nie na żarty. Chłopak zgiął się w pół, a jego oczy stały się szkarłatne. Wyglądał jak demon, lub osoba przez nie opętana.
Było z nim coraz gorzej.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 43 "To już koniec"

Jezu... Znowu miałam długa przerwę. Ale to chyba dlatego, że próbowałam stworzyć nowego bloga i bardzo długo męczyłam się z grafiką. Ale udało się i tutaj macie efekty: Klik. Zapraszam Was do czytania. Ma on trochę inną tematykę, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Póki jeszcze pamiętam chciałabym zaprosić Was na bloga mojego kolegi. Stworzył go dość niedawno i z pewnością byłby szczęśliwy gdybyście tam zajrzeli i kiedy opowiadanie przypadnie Wam do gustu, może skomentowali :3 Oto link: klik.
Wiem, że zapewne będziecie zawiedzeni tym rozdziałem. Ja też jestem. Miałam tak długą przerwę od pisania, że czuję się jakbym pisała pierwszy raz. Po prostu słabo. A jako że nie miałam koncepcji jak by pozmieniać, aby rozdział wyszedł lepiej, przedstawiam Wam go w takiej... mizernej formie. No cóż, mam nadzieję, że wybaczycie mi tę chwilę słabości. W każdym razie będe się zbierała, aby napisać dla Was jeszcze dwa lub trzy rozdziały specjalne, ale to troszkę później. Teraz bedę pracowała nad dalszą częścią historii.
Musicie wiedzieć, że rozdziały nie będą wstawiane tak często jak kiedyś, na początku. Teraz mam dwa blogi i będzie mi trudno pogodzić pisanie rozdziałów do oby dwóch, ze szkołą i zajęciami dodatkowymi. Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie i wybaczycie rzadsze wstawianie postów.
A teraz zaprszam do czytania.



Laufey szybkim krokiem zbliżał się do Thora, a w jego oczach widać było zawziętość i chęć zemsty. Gromowładny był niewzruszony. Podniósł swój Młot ku górze i zaczął nim kręcić, aby ten nabrał mocy. Kiedy władca lodowych olbrzymów był już na tyle blisko boga, aby móc zaatakować, Thor wyprzedził go i zamiast zabić, szybko unieruchomił mu ręce swoją bronią. Laufey chwilę się wyrywał, lecz w końcu poddał się, wiedząc że w tym momencie był skazany na porażkę.
- Jedna gnida z głowy- syknęła Caroline, wlepiając triumfujący wzrok w niewzruszoną Amorę.
- Hahaha. Serio myślisz, że bez niego sobie nie poradzę? Chyba nie masz pojęcia z kim masz do czynienia. Jestem jedną z najpotężniejszych czarodziejek ze wszystkich 9 światów. Takie nędzne stworzenia jakimi są ludzie, nie są dla mnie żadnym zagrożeniem- odpowiedziała dumnie Amora, a jej wzrok powędrował z Caroline na nieprzytomnego Lokiego.- O cóż ja widzę? Czyżby Kłamca umierał? Jaka szkoda, a tak go lubiłam. Hahaha. 
- Amora, przestań. Powiedz mi. Jakim cudem on posiada moce? Odebrałaś mu je!- powiedziała Rose, wpatrując się z napięciem w rozbawioną twarz czarodziejki.
- To było tylko chwilowe. Musiał się chłopak jakoś załamać. Zresztą jakby posiadał moc, trudniej by mi go było usidlić.
- Zrobiłaś to tylko dlatego, aby mieć na co popatrzeć?! Urządziłaś przedstawienie?!
- Widzę, że dobrze rozumujesz. Nie jesteś taka głupia jak przypuszczałam. A  teraz…- Amora przerwała, celując swoje rozpłomienione  ręce w stronę Lokiego.- Czas go ostatecznie ukatrupić.
Kłamca w jednej chwili podniósł się ku górze, po czym oberwał strumieniem zielonych płomyczków i wylądował na podłodze, wcześniej uderzając o ścianę. W Sali panowała cisza w śród której można było tylko wyczytać zgrzyt łamanych kości.

Thor patrzył na wszystko w zupełnym szoku i obawie o brata. A jeżeli to koniec? Jeżeli ona go dobiła? W tym momencie w Gromowładnym zawrzało, a ogromna wściekłość opanowała całe jego ciało. Już nie był taki pobłażliwy jak wcześniej.
Swoje ręce, wcześniej zaciśnięte na młocie, przeniósł na szyję Laufeya i jednym szybkim ruchem, przydusił króla. Ten po paru sekundach padł na ziemie nieżywy.
Cala piątka spojrzała w jednym momencie na Thora w kompletnym osłupieniu. Najbardziej ze wszystkich zdziwiona była Amora. Z całą pewnością niespodziewana się tego po pozornie spokojnym w tym momencie Gromowładnym.
- No to jak Amora? Nadal twierdzisz, że nie zdołamy cię pokonać?- zapytała Vanessa, uśmiechając się. Była pewna, że wygrali.
Czarodziejka jednak jeszcze nie skończyła. Na jej twarzy zawitała furia a w ręku utworzył jej się ogromny, złocisty miecz. Spojrzała kontem oka na Rose.
- Po tym już się nie podniesie- powiedziała i pobiegła w stronę Lokiego. 

Rose musiała szybko myśleć, co było zdecydowanie trudne w tak frustrującej sytuacji. Nie mogła pozwolić, aby po tym wszystkim co się wydarzyło Loki nie wyszedł stąd żywy. Jego historia jeszcze nie dobiegła końca.
W ręku dziewczyny pojawił się nagle długi, ostry na końcach kij, który już chwilę po tym poleciał w stronę stojącej nad Kłamcą Amory. Włócznia przebiła na wskroś czarodziejkę.
Miecz wypadł jej z ręki, a zielona sukienka pokryła się rubinem krwi. Chwilę później kobieta leżała już na ziemi, bez oznak życia.

Rose odetchnęła z ulgą.
- To koniec. Wygraliśmy- powiedziała uśmiechając się. Jednak po chwili, radosny uśmiech został zastąpiony grymasem bólu. Dziewczyna zaczęła uświadamiać sobie co właśnie zrobiła. Zabiła. Pozbawiła kogoś życia.
Kolana się pod nią ugięły, a z oczu popłynęły łzy. Wiedziała że zrobiła to po to, aby uratować Lokiego, ale mimo to nie mogła pogodzić się z faktem że jest morderczynią.
- Zabiłam….

Rozdział 42 "Czas się policzyć"


Ja mądra wstawiłam rozdział 43, ale już o 42 zapomniałam XD Jezu, co się ze mną dzieje. W każdym razie macie, ten "zaginiony" rozdział.



Thor i przyjaciółki szli przez most Bifrost, który ostatnimi czasy, a ściślej mówiąc po śmierci Odyna, został odbudowany. Zabrali ze sobą wszelkiego rodzaju ekwipunek, który mógłby im się przydać podczas niebezpiecznej podróży. W końcu zmierzali do Jotunheimu. Violet od samego początku była zaniepokojona pomysłem na jaki wpadł Gromowładny. Oczywiście wiedziała że chciał ratować Rose i Lokiego (lub tylko Rose, jeżeli tym razem chodziło o jakiś sprytny plan Kłamcy), ale sama inwencja była nieco lekkomyślna. W końcu Odyn nie żył, a Asgard w każdej chwili mógł zostać zaatakowany przez inną krainę. Czy Thor nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, że od śmierci ojca, on stał się prawowitym władcą królestwa? Chyba nie.
- Kto będzie władał Asgardem podczas kiedy ciebie nie będzie? Chyba nie zostawiasz krainy samej?- zapytała blondynka.
- Heimdall będzie miał na wszystko oko. Sif i reszta również- odpowiedział spokojnie Thor, podchodząc do wspomnianego wcześniej wszechwidzącego boga.- Możemy już wyruszać?
- Tak. Ale jeżeli coś pójdzie nie tak, nie będę mógł was sprowadzić. Muszę dbać również o dobro Asgardu. Masz tego świadomość Thorze?
- Oczywiście. A teraz nie marnujmy czasu na zbędne rozmowy. Z każdą minutą nasza szansa na znalezienie Lokiego i Rose się zmniejsza- podkreślił Gromowładny.
Heimdall tylko kiwną głową, wkładając berło trzymane w ręku do wnęki. Violet poczuła mocne ciągnięcie w piersi i po chwili już leciała w stronę Jotunheimu przez czasoprzestrzeń. Nie miała bladego pojęcia jak to działało, ale w końcu wokół niej działo się tak wiele nieprawdopodobnych rzeczy, że przenoszenie się z miejsca na miejsce dzięki jakiemuś tęczowemu mostowi, nie powinno jej dziwić. To była tam norma.
W końcu przyjaciele wylądowali na lodowym podłożu. Ciepło które panowało podczas podróży od razu zniknęło, zastąpione mrożącą wręcz temperaturą. Wszędzie dokoła znajdowały się zimowe pałace, zachwycające swą budową, ale i przerażające. Nikt nie wiedział co czai się za którąś z wież. Klimatu dodawał fakt, że było tam podejrzanie cicho, jakby nagle wszyscy mieszkańcy umarli albo zniknęli. To nie było normalne.
- Gdzie wszyscy?- zapytała szeptem Caroline, a jej głos odbił się echem po skałach.
- Nie wiem. Ukrywają się...- odpowiedział Thor, rozglądając się niepewnie.
- A może to pułapka? Wole jednak żeby nas nie złapali. Jakoś... boję się tutejszych mieszkańców- dopowiedziała Vanessa, łapiąc się kurczowo Caroline za rękę. Dziewczyny niewyobrażalnie się trzęsły, mimo ciepłego okrycia. Lodowe powietrze nie było im znane- w Nowym Yorku nie występują niesamowicie niskie temperatury. A tu owszem.
Thor ruszył przed siebie, tak naprawdę nie wiedząc dokąd zmierza. Czuł się jak na pustyni. Żadnych wskazówek, żadnych drogowskazów, niczego co mogło by ich doprowadzić do Lokiego i Rose. Byli zgubieni.

Violet rozglądała się dookoła, uważnie przyglądając się krajobrazom Jotunheimu. Był piękny. Oczywiście znajdowały się tam również straszne ruiny- pamiątka po wojnach, ale mimo to wydawał się niesamowitym miejscem. Co nie zmieniało faktu, że nadal czuła się nieswojo w tej obcej i bardzo niebezpiecznej, krainie. Byli tutaj zagrożeni.
Nagle uwagę dziewczyny zwróciła niewielka szczelina w jednej ze skał, przy ogromnym, świetlistym pałacu. Może to tam była kryjówka, w której aktualnie znajdowała się jej przyjaciółka?
- Hej, Thor! Spójrz tam!- powiedziała Violet, łapiąc kurczowo Thora za rękaw i wskazując mu odkryte miejsce.- Czy nie wygląda ci to na jakąś ukryta kryjówkę?
Gromowładny popatrzył na dziewczynę zdumiony, a na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech.
- Jesteś genialna! Chodźmy tam!- krzyknął i ruszył w stronę szczeliny. Tak jak przypuszczali, prowadził od niej długi i ciemny korytarz. Musieli tam wejść.
- Posłuchajcie. Musimy się trzymać razem. Żadna nie może się oddzielić od grupy, bo inaczej czeka nas zguba. Aby zwiększyć bezpieczeństwo złapiemy się za ręce- poinformował Thor, łapiąc blondynę za drobną dłoń. Ta natomiast chwyciła Vanessę, a Vanessa- Caroline. Utworzyli pewnego rodzaju sznurek, ułatwiający im bezpieczne trzymanie się razem. 
Szli przez zawiłe, kręte ścieżki zupełnie nie wiedząc dokąd powinni trafić. Dokąd trafią. Powodów do zmartwień było więcej. Nadal nie wiedzieli co się dzieje z Rose i Lokim, ani kto był odpowiedzialny za ich zniknięcie. A może sami uciekli? Choć to chyba była najmniej prawdopodobna wersja wydarzeń. Wszyscy mieli jednak nadzieje, że ich przyjaciele żyją.

W końcu doszli do jedynych drzwi, które ku zdziwieniu wszystkich, były otwarte. Thor pchnął je lekko, wprowadzając resztę do ogromnej Sali z tronem na środku. Wszędzie było pusto, a pomieszczenie do którego wkroczyli przypominało pałacową Sal Tronową. Tak jak w całym Jotunheimie i tutaj panował chłód, a cały wystrój składał się z lodowatego błękitu i sopli.
- To co robimy?- zapytała Vanessa, rozglądając się z ciekawością po miejscu do którego trafiła.
- Idziemy. Tam- odpowiedział Gromowładny, wskazując na korytarz znajdujący się po lewej stronie. Dziewczyny kiwnęły na znak zrozumienia i podążyły za bogiem. Tam, jak przypuszczała Caroline, stały rozmieszczone po dwóch stronach, więzienia. Nie były odgrodzone kratami, a pomieszczenia więźniów znajdowały się za metalowymi drzwiami.
- Loki, proszę obudź się- przyjaciele usłyszeli znajomy głos, dochodzący z ostatniego w korytarzu, więzienia.
- Rose!- krzyknęła Violet, ruszając w stronę miejsca gdzie znajdowała się jej przyjaciółka. Thor, Caroline i Vanessa pobiegli za dziewczyną.
- Loki też tam jest. I jest... nieprzytomny. O Boże co tam się dzieje?- powiedział Thor, kiedy już doszli do drzwi.
- Nie wiem. Ale trzeba jakoś wywarzyć te drzwi. Thor, dasz radę?- zapytała Vanessa.
Gromowładny tylko uśmiechną się w odpowiedzi, a w jego ręku, w jednej chwili pojawił się Mjölnir. Bóg zamachnął się i uderzył w przeszkodę, która roztrzaskała się na miliony kawałków.
- No to wchodzimy.

&&&


Rose siedziała na zimnej ziemi, trzymając na swoich kolanach, głowę Lokiego. Był zupełnie nieprzytomny. Po jego gwałtownym wybuchu gniewu i nieoczekiwanym użyciu mocy, dziewczyna była zupełnie niepewna sytuacji. Nie miała bladego pojęcia o co w tym wszystkim chodziło. Jak on to zrobił? Przecież... ona ją mu zabrała. Zabrała mu jego potężną moc. Oczywiście była szczęśliwa, że ją odzyskał, ale pytanie brzmiało: jak?
- Loki proszę, obudź się!- powiedziała Rose, opierając swój policzek o głowę chłopaka. Po jej twarzy spłynęła słona łza. Była już u skraju wytrzymałości. Nie tyle, że znajdowała się gdzieś w Jotunheimie to jeszcze tyle złego wyrządziła. To było niewybaczalne.

Nagle zza drzwi dobiegł głośny trzask. A właściwie uderzenie wycelowane było W drzwi. W jednej chwili metalowe kawałki posypały się na boki, a z dymu wyszli jej przyjaciele. Thor, Caroline, Vanessa i Violet. Kiedy ją zobaczyli, szybko podbiegli i przytulili się do niej. Radość jednak szybko zniknęła, kiedy Thor zobaczył Lokiego. Nigdy nie widział go w gorszym stanie, nawet podczas incydentu w Svartalhaimie. Teraz był wychudzony, brudny, potłamszony, ranny i nieprzytomny. Wyglądał już jak trup.
- Co się stało?- zapytał bóg, z załamaniem w głosie.
- To... dość długa historia i myślę, że...- zaczęła Rose, lecz przerwało jej głośne chrząknięcie.
Za nią stała uśmiechnięta od ucha do ucha Amora w towarzystwie Laufeya. Nie wyglądała na zaskoczoną obecnością Thora.
- No, no, no. Wyczuwam włamywaczy. Ale żeby się tak z własnej woli wpakować w pułapkę. Nie rozumiem twojego toku myślenia, Thorze. Ale dziękuje. Ułatwiliście mi to- powiedziała czarodziejka, a jej zielone oczy zabłyszczały.
- Synu Odyna, czas się policzyć- powiedział Laufey i ruszył ku Gromowładnemu.

środa, 21 sierpnia 2013

Liebster Blog Award- NOMINACJA

Och jak miło mi sie zrobiło kiedy zobaczyłam, że zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Stellę z bloga Na co dzień, każdy z nas jest aktorem :D

Ja też natomiast nominuję te blogi:
You should be afraid of night
Obserwatorka
Maska

A teraz odpowiedzi na pytania:

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
Hmm... Myślę, że ciekawość. Tak zdecydowanie ciekawość :D Bardzo dlugi czas nurtowało mnie, czy innym osobom, to o czym piszę, się spodoba. Piszę, bo to pokochałam z całego serca, a dzielenie się tym z innymi ludźmi jest równie wielką przyjemnością :D

2. Co sądzisz o moim blogu? Czego mu brakuje a czego jest za dużo? :)

Cóż, moim zdaniem jest tak jak powinno być. Jest akcja, jest dużo scen "z dodatkiem cukru" Lokiego i Stelli i z całą pewnością jest bardzo ciekawie. Moim zdaniem powinnaś włączyć w swoją historię jeszcze troszkę więcej postaci, aby odpowiednio namieszać czytelnikom. Chyba każdy, gdzieś tam w środku, lubi posiadać odrobine niewiedzy i tajemnicy i czekać na rozwiązanie zagadki :D

3. Czy zrobiłabyś to dla mnie i napisałabyś 10 stronnicowy rozdział? :D

Haha, no nie wiem, nie wiem XD Chyba zależy to od tego jaki miałby byc temat tego rozdziału i jak duzo miałabym czasu. Ach no i jeszcze czy miałabym na niego pomysł. Ale myslę, że jakoś dociągnęłabym do tych 10 stron :D

4. Ulubiona postać filmowa?

Ojeju, a mam ich dość sporo :/ Z calą pewnością jest nią Loki. I to nie tylko z tego względu, że jest boski itd. (XD), ale również przez to jak skomplikowaną i różnorodą jest postacią. Nikt nie wie jaką na prawdę jest osobą i bardzo trudno go przejrzeć. 
Drugą jest Hannibal Lecter. Tak, wiem że to jest dość.. specyficzna postać, jednakże podziwiam jego logikę i to z jaką dokładnością obserwował otoczenie.

5. Jaki jest Twój ulubiony serial?

Hmm mam parę ulubionych: "Jak poznałem waszą matkę", "Plotkara", "Glee", "Dr.House", "Pamiętniki Wampirów", "Skins"

6. Należysz do jakiś fandomów?

Emm nie ogarniam tego XD Jestem Lokocholiczka, miło mi XD


7. Jaka jest Twoja najśmieszniejsza sytuacja, która Ci się przytrafiła w całym Twoim życiu? :D

I teraz kiedy próbuję sobie jakąś przypomnieć, wszystko mi z głowy wyleciało... Pomyślmy... Kiedys potknęłam się na schodach w kinie i wysypałam cały popcorn, ale to chyba nie jest takie smieszne. Ajaj, serio nie wiemXD

8. Za co kochasz Lokiego? ( jeśli go kochasz XD )

OCZYWIŚCIE, ŻE KOCHAM <3
Uwielbiam go za angielski akcent, za piekne oczy i kości policzkowe. Za to, że jest taki skomplikowany i nieodgadniony. Wielbię jego spryt i zdolność do wymyślania kłamstw i znucia zawiłych planów.Kocham go za jego niebieską skórę i czerwone oczka kiedy zamienia się w Lodowego Olbrzyma. Ubóstwiam kiedy sie uśmiecha i złości. Kocham go całego <3

9. Wolisz Pepsi czy Coca-Colę? XD

Coca-Colę, bo ma lepszy smak i ogólnie ma fajna reklamę na święta XD

10. Czytasz jakieś pisma młodzieżowe?

Raczej nie, a jak już to żeby sobie pożartować z gwiazdek ;)

11. Opisz siebie w kilku słowach. 

Hmm, jestem skomplikowana i trudna do zrozumienia. Mozna na mnie polegać, ale najpierw trzeba pokazać, że jest się godnym zaufania. Dla przyjaciół jestem dobra, jednak dla wrogów- tego lepiej nie wiedzieć :D Szalona na punkcie Lokiego i anime.


12. Pójdziesz na "Thor 2: The Dark World"?

Oczywiście! Prędzej umrę niż odpuszczę sobie pójście na ten film!


A TERAZ CZAS NA MOJE PYTANIA:


1. Co myślisz o moim blogu?

2. Czy to jest Twoje pierwsze opowiadanie? Jak długo już piszesz?
3. Jeżeli mogłabyś posiadać jakąś moc, jaką byś wybrała?
4. Twój ulubiony film/y?
5. Jakie wolisz postaci? Dobre czy raczej te złe, czarne charaktery?
6. Jaki jest Twój ulubiony przedmiot w szkole?
7. Jak trafiłaś na mojego bloga?
8. Ulubione danie?
9. Ulubiony kolor?
10. Grasz na jakimś instrumencie? Jak tak, to na jakim?
11. Jakbys mogła na jeden dzień zamienic się w wybraną postać z filmu, kto to by był? Uzasadnij.
12. Co skłoniło Cie do pisania?

JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJE!







wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 41 "Przestań"

Ło Boziu, jak ja dlugo żadnej notki nie wstawiłam. Wiem, zasłużylam na pożądne lanie XD Nawet teraz notki nie wstawiam z domu. Aktualnie jestm na wyjeździe, w Chorwacji. Jest tak masakrycznie gorąco, że aż mnie to przeraża. Jestem raczej typem osoby ktora preferuje zimniejsze klimaty, bo w sumie prawie zawsze mi jest ciepło. Tak wiem, dziwne ze mnie stworzenie. W każdym razie do mojego przytulnego mieszkanka zawitam dopiero 19 sierpnia.

Co do tego co sie ze mną dzialo przez te wszystkie dni. Na początku (czyli od 25.07 do 05.08) bylam na obozie aktorskim w Giżycku. I powiem Wam... bylo świetnie. Jestem jak najbardziej zadowolona z tego biura i ośrodka. Spotkalam świetnych ludzi, spędzilam milo czas oraz przede wszystkim... zrobilismy z naszą grupą takie przedstawienie, że wszyskim szczena opadła XDD Serio... było świetnie :D

Jak wrociłam z obozu, nastepnego dnia miałam samolot do Paryża <3 Czekałam na ten wyjazd równe 6 lat i w końcu sie doczekałam. I powiem, że bylo warto. W Paryżu panuje niesamowita i niespotykana atmosfera, ktorą ciężko określić. Niemal każda dzielnica (no może trochę przesadzam) prezentuje sobą cos innego. Ale jedno jest wszędzie takie samo. Domy. Kamienice i bloki, z małymi balkonikami, które wyglądają świetnie przy naroznych kafejkach i restauracjach. Widoki jak nigdzie indziej na świecie. I jeszcze te gotyckie katedry *.* Mniam :D To stworzone dla mnie miejsce. 
Co mi sie najbardziej podobalo? Hmmm... Chyba Moulin Rouge( w sensie budowla), choć dzielnica przepełniona jest... jakby to ująć.... SPECYFICZNYMI sklepami XD Ach i jeszcze Noter Dame i Wieża Eiffla. No i... Disneyland :3 Tak Darky lubi pośmigać na Rollercoasterach.

A teraz jestem w Chorwacji. Leżę sobie na łóżeczku i wstawiam Wam, wygłądniałym wilczkom, pościka. Wiem, że tego pragniecie :3 

A tak wogóle...
NOWY ZWIATUN THORA 2!!! JEST LOKI! DUŻO LOKIEGO!
Dowiedziałam się o nim kiedy byłam w Paryżu i od razu ściągnęłam na telefon. Teraz w kółko i w kólko go oglądam :3 
Jezu dziekuję producentom, że teraz tak nie skąpili ze scenami z Lokim, a powiem nawet że zaszaleli. I jeszcze scena w której Jane policzkuje Lokiego i ten tekst "I like her". OH MY SWEET, SWEET GOD <3 Boski usmiech Loczka. Jeeej *.* Dobra Darky, wdech i wydech. Spokojnie to tylko 3 miesiące, wytrzymasz do listopada. Dobra już jest okej.

Zapraszam do czytania,
Enjoy!





Rose siedziała obok Lokiego w zupełnej ciszy. Bała się go dotknąć, aby przypadkiem nie zrobić mu krzywdy. Bała się, że chłopak już się nie obudzi. Bała się tak bardzo, że z minuty na minutę, narastała w niej nienawiść do siebie. To ona wszystko spowodowała. Nie on zasłużył na karę, ale ona… Ona zasłużyła na to by w tym momencie cierpieć.
Dziewczyna przejechała palcami po czarnych włosach Lokiego. Nie patrzyła na to, że są brudne. Nie interesował ją ten fakt. Po prostu musiała go dotknąć. Znowu poczuć, że przy niej jest. Nie pozwolić mu zniknąć. Rozpłynąć się w powietrzu. Nie pozwolić mu umrzeć.
Rose spojrzała na twarz Kłamcy. Poobijaną, wycieńczoną, ale niewinną. Pozbawioną tej nienawiści, która malowała się na niej za każdym razem, kiedy dziewczyna na niego spoglądała. Tej zazdrości, tego bólu, wszystko co go dręczyło widniało zawsze w jego oczach. W tym szmaragdzie… Teraz zasłoniętym, zmęczonymi powiekami.
 - Przepraszam...- szepnęła dziewczyna, przytulając się do Lokiego. Jego skóra promieniowała zimnem, a z klatki piersiowej, nie miłosiernie wystawały  żebra.  
Nagle oddech mu przyśpieszył, a dłonie zacisnęły się w pięści. Otworzył oczy. Nie był ani zły, ani niewzruszony. Był przerażony. Niezaprzeczalnie przestraszony wszystkim co się wydarzyło.
- Loki! Żyjesz...- powiedziała Rose i odetchnęła z ulgą. Nie wiedziała co by sobie zrobiła gdyby Loki już nigdy się nie obudził.
Jednak on nic nie odpowiadał. Rozglądał się roztrzęsionym wzrokiem po ciemnej celi.
- Loki! Odezwij się, proszę cię- powtórzyła dziewczyna, widząc ignorancję ze strony Kłamcy.- Ja cię przepraszam. To nie tak powinno wyglądać. Nie byłeś niczego winny, a ja... a ja w ciebie zwątpiłam. Byłam strasznie głupia.
- Przestań!- Loki raptownie podniósł się do góry, zataczając się przy tym. Ledwo stał na nogach. Zmęczonymi rękoma zasłonił sobie uszy i przykucnął, zwijając się w kłębek.- Przestań krzyczeć! Zostaw mnie w spokoju!
Rose patrzyła na chłopaka z zupełnym zdezorientowaniem. Nie wiedziała co powinna powiedzieć i co powinna zrobić. On w ogóle nie był świadomy tego co się dzieje. Zupełnie jakby żył w jakiejś innej rzeczywistości, a ona chciała mu zrobić krzywdę.
Podeszła powoli do Kłamcy, ostrożnie przysuwając dłoń w stronę jego głowy. Ten jednak szybko odskoczy w bok, przewracając się przy tym i głośno uderzając o zimną podłogę. Ale nie krzyknął z bólu, mimo że po nodze ciekła mu stróżka krwi.
- Odsuń się ode mnie!- powiedział cicho, chowając głowę w nogach.
- Loki ty nie masz świadomości tego co się dzieje. Ja ci wszystko wytłu...- zaczęła Rose, lecz nagle w jej stronę poleciała ognista, zielona kula. Kiedy spojrzała na miejsce w którym wcześniej był Kłamca, zobaczyła że już go tam nie ma. Zupełnie jakby wyparował. W jednej chwili znalazł się z nią i złapał za ręce w taki sposób, że dziewczyna nie mogła się poruszyć.
- Jesteś demonem! Musze cię zabić, bo chcesz zrobić krzywdę Rose!- krzyknął, a jego wzrok był zupełnie nieobecny.
- Loki o czym ty do cholery mówisz? Jakim demonem?! To ja! Rose!
- I jakim prawem się pod nią podszywasz?! Giń!- warknął Kłamca. Lecz zamiast wykonać jakiś śmiertelnie niebezpieczny ruch pozbawiający Rose życia, upadł na ziemię. Jego całym ciałem wstrząsały drgawki, a całe pomieszczenie w którym się obecnie znajdowali pokryło się lodem.
Dziewczyna była wstrząśnięta. Po raz pierwszy spotkała się z takim zachowaniem i zupełnie nie wiedziała co mogło być jego przyczyną. Czy on miał.... halucynacje? Ale co w takim razie oznaczały drgawki i nagłe oziębienie temperatury? Czyżby obudziła się jego prawdziwa natura lodowego olbrzyma? Wszystko na to wskazywało.
Rose szybko podeszła do chłopaka, który był zupełnie nieprzytomny. Co jakiś czas wymamrotał jakieś niezrozumiałe słowa pod nosem lub wzdrygnął się gwałtownie, strasząc przy tym dziewczynę. Żadnych innych reakcji.
Czarodziejka uspokoiła się, bo wiedziała że Loki jest żywy i w miarę zdrowy. Oczywiście wiele ciężkich ran jakie zadała mu i Amora, i Olbrzym i co gorsza- ona, powodowały spore osłabienie organizmu. I nagle coś sobie uświadomiła. Jakim cudem Loki przeniósł się z miejsca na miejsce i użył zielonych płomieni, kiedy osobiście pozbawiła go magii? Jak on to zrobił?
Coś tu nie grało.