Cóż mogę powiedzieć, jak: Enjoy ;)
Violet i Jack szybko znaleźli
się przy drzwiach damskiej toalety. Nie byli pewni co się działo z Rose, ale
byli tym bardzo zaniepokojeni.
- Może poczekasz tutaj- zaczęła
Violet- No wiesz… To w końcu damska toaleta.
- Rose!- krzyknęli jednocześnie
i podbiegli do ostatniej w rzędzie kabiny. Po otworzeniu jej ujrzeli pobladłą, wykończoną
dziewczynę, ochlapaną krwią i kołyszącą się na nogach. Tracąc równowagę upadła
w ramiona Jacka.
- Pomóż…- jęknęła cicho i
zemdlała.
- Połóż ją na podłodze –
rozkazała pośpiesznie Violet, a Jack szybko wykonał jej polecenie. Chwile przysłuchiwał
się jej, a jego wyraz twarzy stawał się coraz bardziej przerażony.
- Ona… o-ona nie oddycha… -
wyjąkał w końcu Jack, panicznie łapiąc powietrze. – Idź szybko po pomoc!
Szybko!
Zanim się obejrzał Violet już
nie było. Zostali sami. Nie do końca wiedział co ma w tej chwili zrobić. Mimo
wielu kursów pierwszej pomocy jakie przeszedł, teraz był bezradny. Patrzył się
tylko na blade i zimne ciało swojej byłej ukochanej.
- Proszę Cię, tylko nie
umieraj- wydukał cicho Jack, przymierzając się do sztucznego oddychania.
Rose przeszedł nagły wstrząs i w
jednej chwili znowu znajdowała się w miejscu ze snu. Tym razem jednak mężczyzna
nie miał kaptura na twarzy, lecz maskę. Spod niej widać było wystające,
kruczoczarne włosy. Biła od niego pewnego rodzaju ciemność, której wcześniej
nie zaznała.
- Teraz Twoja przemiana się
rozpocznie. Mam tylko nadzieje, że Twoi przyjaciele nie zejdą w między czasie
na zawał, kiedy Twoje ciało nie będzie dawało oznak życia– powiedział
sarkastycznie mężczyzna w masce. Jego głos był bardzo wytworny, ale
jednocześnie przesiąknięty jadem.
- J-jak to n-nie będzie dawała
oznak ż-życia?- zapytała z niedowierzaniem Rose.
- Podczas rozmowy ze mną, Twoje
ciało na Ziemi jest tak jakby… nieobecne. Wyglądasz jakbyś nie żyła, ale tak
naprawdę Twój mózg dalej pracuje – odpowiedział spokojnie nieznajomy.
Rose nie mogła tego zrozumieć.
Nie wiedziała kim ów chłopak jest i dlaczego akurat ona musi to przeżywać. Nic
nie wiedziała.
- Myślę, że pora już abyś
wracała do żywych, zanim Twoi znajomi zaczną planować Twój pogrzeb –
kontynuował chłopak po czym znowu zniknął.
Rose podskoczyła jak porażona
paralizatorem. Jej oddech był nie równy, a oczy mrugały w niesamowitym tempie.
Zobaczyła przed sobą grupkę oszołomionych osób, które odskoczyły do tyłu przez
jej nagły „powrót do żywych”. Nad nią stał Jack i przyglądał jej się z
przerażeniem.
- Jezu, ale nas przestraszyłaś.
Myśleliśmy, że…- przerwał w pół słowa.- Co się stało z twoimi oczami?
Dziewczyna raptownie podniosła
się do góry i ruszyła chwiejnie w stronę lustra. Zaczęła przyglądać się
odbiciu. Jej oczy były…
-… Zielone – powiedziała do
siebie Rose. Nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi i co ma z tym wspólnego
ten facet ze snu, ale nie podobało jej się to. Musiała jednak przyznać, że
zieleń jej oczu była bardzo hipnotyzująca i niesamowita. I nagle przypomniała
sobie pył powstały po zniknięciu nieznajomego. Miał dokładnie ten sam odcień co
jej oczy. A więc to jego sprawka
podsumowała w myślach.
Po wyjściu z łazienki Rose
została dokładnie zbadana przez wianuszek lekarzy i pielęgniarek oraz milion
razy zapytana Czy aby na pewno dobrze się
czuje? Odpowiadała za każdym razem twierdząco, bo nie chciała kolejnych
badań. Lecz te oczy ją przerażały. Postanowiła jak na razie wszystkim wmawiać,
że to tylko szkła kontaktowe. Nikomu z pewnością nie spodobałaby się ta nagła
zmiana. Nikomu też nie zamierzała opowiadać o tym co jej się przyśniło. Wszyscy
prawdopodobnie pomyśleliby, że oszalała. Ale to była prawda. Nierealna, ale
prawda.
Po powrocie do domu Rose jeszcze
długo myślała o dzisiejszych wydarzeniach. Czuła w sobie… inną osobę, która
niedługo nią zawładnie. Kim ja właściwie jestem? To pytanie nie
dawało jej spokoju. Nie chcąc już dłużej o tym myśleć, położyła się spać.
ale to twoje opowiadanie wciąga! :D fantastyczny rozdział
OdpowiedzUsuńO Rany! Ale ty świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent !
OdpowiedzUsuńSuper !! Mam nadzieje że Loki nie długo się jej przedstawi :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozdział genialny,
OdpowiedzUsuńlece czytać dalej :D