wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział Specjalny "Merry Christmas for everyone!"

Tak, wiem.... Zabijecie mnie za tak dłuuuga nieobecność. Zawaliłam i to po całej linii. Pozostaje mi tylko przepraszać, że wstawiam rozdział niemal w święta, bo o takiej a nie innej godzinie. I, że nie jest to rozdział jakolwiek związany z opowiadaniem.No cóż... Do niego póki co nie mam weny, jednak stwierdziłam, że nie zostawie Was z niczym. Dlatego też napisałam rozdział specjalny. Odbiega on całkowicie od mojej historii, jednak jej głównym bohaterem jest Loki. A jako, że do świąt pozostało... kilka sekund... temat rozdziału w klimacie świątecznym :D

Mam nadzieję, że wszystkim sie spodoba i że uda mi sie Was przekupić tym rozdziałem :D Niech słuzy jako rozgrzeszenie :3 A posta już całkowicie związanego z historią postaram się wstawić przed Nowym Rokiem, a jak mi sie nie uda to jakoś 3 ;)


Boziu ale się dzisiaj narobiłam. Rano (czyli ok. 11, bo nie udało mi sie wczesniej obudzić) wstałam, umyłam się i ruszyłam szybciutko do Empika, aby kupić prezenty. Oczywiście spotkałam się tam z tłumem dzikich ludzi, którzy przybyli w dokładnie tym samym celu. Kiedy już znalazłam to co potrzebowałam, pofrunęłam z powrotem do domku ( na szczęście mam blisko) i zjadłam obiadek. No a potem? Robienie sałatki warzywnej z mamą (jak ja nie cierpię kroić tych warzyw na takie małe kostczki ;_;). Chwilke pobrzdąkałam na gitarce (to co umiem, czyli 3 kolędy i "Jedzie pociąg z daleka" i jakąś kołysankę XD) i wziełam się za moje ulubione zajęcie- pakowanie prezentów -.- Ughhh... Nie cierpię tego! No na koniec pozostało ubranie choinki. A nie dawno skończyłam pisac ten rozdział i mam nadzieje, że serio Wam się spodoba ;D

Enjoy :)




24 grudnia, Londyn

Loki szedł zaśnieżonymi ulicami Londynu, przyglądając się świątecznym wystawom w witrynach sklepów. Wszystko wokół niego było w tym czasie niezwykle kolorowe, błyszczące, przyciągające uwagę przypadkowych przechodniów. Bombki, łańcuchy, renifery, czekoladowe słodkości w kształcie św. Mikołaja- wszystkie te rzeczy były podstawą świątecznych dekoracji.  Do tego jeszcze ta sztuczna uprzejmość ludzi, zakładanie życzliwej maski tylko na okres tych kilku dni.  Cała ta Bożonarodzeniowa szopka, doprowadzała Lokiego do białej gorączki. Nie rozumiał po co świętować narodziny kogoś, kto nie istniał. Nie rozumiał po jaką cholerę ludzie tak wielką uwagę poświęcają  wydawaniu pieniędzy na nic nie znaczące prezenty oraz dekoracje, które i tak resztę roku będą leżały schowane głęboko w pudłach.  A najbardziej nie mógł zrozumieć tego, że w każdym domu znajduje się choinka, która właściwie nic nie znaczy, nie ma przekazu. Dla niego było to jedynie wycięte drzewo, które potem, po okresie świątecznym, wyląduje w śmietniku.
Kłamca nie mógł się przyzwyczaić do tej dziwnej tradycji panującej na Ziemi. Myślał, że po wszystkich opowieściach Thora na temat świąt, uśmiechniętego brodacza rozdającego prezenty dzieciom oraz atmosferze, która panuje podczas wigilijnej kolacji, zmieni swój stosunek do tego dnia. Mylił się. Nie cierpiał tego okresu. Na każdym kroku słyszał jak ktoś życzy mu „wesołych świąt” i czuł, że tym samym zobowiązuje go do odwzajemnienia życzeń. Tyle, że… on nie miał zamiaru tego robić.
W jego głowie poczęły rodzić się przeróżne pomysły na to, jak można by tym żałosnym ludziom uprzykrzyć ten „cudowny” okres. Przecież kto inny byłby w stanie stworzyć chaos na tak szeroką skalę jak nie on? Jego zapał zgasł jednak wraz z chwilą w której uświadomił sobie jakie mogą być konsekwencje jego zachowania. Wściekły Odyn, więzienie i kolejna kara. O nie! Nie miał najmniejszego zamiaru kolejnych kilkudziesięciu lat spędzić zamknięty w celi. Musiał po prostu jakoś przeżyć tą uciążliwą atmosferę świąt i nie zabić przy okazji kilku osób.

Wreszcie Loki zatrzymał się przed małą kawiarenką, ozdobioną w staromodny sposób. Jak wszędzie, jej szyby pokrywał sztuczny śnieg, a szyld obwieszony był śnieżnobiałymi lampkami.  Jednak mimo tych drobnych, świątecznych ozdób, Kłamca bez wahania postanowił wejść do środka. Na zewnątrz było niesamowicie zimno, nawet jak dla niego- osoby urodzonej w zimnie. Kiedy otworzył drzwi, zadzwonił mały dzwoneczek oznajmiający przybycie nowego klienta.  Niemal od razu podeszła do niego uśmiechnięta kelnerka, z tacą w ręku. Była bardzo drobna, ubrana w czarną, prostą sukienkę i brązowy sweterek. Miała długie blond włosy, które splotła w warkocz, luźno opadający jej na plecy oraz niesamowite, błękitne oczy. To właśnie one zwróciły uwagę Lokiego, który nie mógł oderwać od nich wzroku.
- Napije się pan kawy?- z zamyślenia wyrwał go delikatny głos kelnerki.
- Tak, poproszę- odparł Loki, uśmiechając się do dziewczyny.
- To niech pan usiądzie, to zaraz panu przyniosę.
Kłamca posłuchał i rozsiadł się przy małym stoliku w rogu pomieszczenia. Powoli zaczął zdejmować z siebie odzienie wierzchnie, które powiesił na niewielkim, czarnym wieszaku. Jego uwagę szczególnie zwrócił wystrój kawiarni. Ściany pomalowane były w odcienie brązu, natomiast na nich zawieszono przeróżne zdjęcia. Jedne przedstawiały czarnobiałe miasta, inne natomiast fotografie założycieli tego miejsca. I zobaczył ją, tą kelnerkę. Na jednym zdjęciu pokazana była na plaży, na innym w Paryżu. Na wszystkich towarzyszył jej promienny uśmiech i cudowne, błękitne oczy.
Czuł, że bije od niej jakaś niezwykła siła, która bynajmniej nie była magią. To coś innego… Tylko jeszcze nie wiedział co.
- Proszę, oto pańska kawa- powiedziała dziewczyna, która nagle pojawiła się przed Kłamcą z filiżanką w ręku. Położyła ją przed nim na stoliku i już wydawało się, że odejdzie, jednak ta tylko spojrzała w stronę czarodzieja z uśmiechem na ustach.
- Czy nie przeszkadzałoby panu gdybym się dosiadła? – spytała grzecznie, wlepiając w niego swoje piękne oczy.
- Oczywiście, że nie.
- Jestem Alice- odparła dziewczyna, wyciągając rękę w stronę Lokiego i siadając na krześle obok.
- Miło mi. Loki.
- Loki? To dość nietypowe imię…
- To moje…. Przezwisko. Nie korzystam z imienia już od wielu lat- skłamał czarodziej, uśmiechając się sztucznie. Wiedział, ze nie powinien wypowiadać swojego imienia publicznie. Nigdy nie wiadomo, kto mógłby siedzieć stolik obok.

- No dobrze, Loki. To jak spędzasz święta? Z rodziną?- spytała Alice.
Kłamca nie miał pojęcia jak mógł odpowiedzieć na to pytanie. W końcu… on nie miał rodziny. I niezależnie od tego jak piękne sentencje wygłaszał Thor czy Odyn… On nigdy nie poczuje się wśród nich jak w rodzinie. Wiedział, że został adoptowany, zdany na łaskę Wszechojca… Bo to w końcu on go ocalił, po tym jak Laufey go porzucił. Mimo wszystko to nie sprawiło, że stał się jego synem. Służył jedynie za kartę przetargową w zawarciu pokoju w Jottunhaimie. Był dla nich nikim. Potworem, wyrzutkiem, zerem…
- Hej! Wszystko dobrze? Strasznie zbladłeś…- z przemyśleń wyrwała go dziewczyna, która patrzyła na niego niezwykle zatroskanym wzrokiem. Trochę pod tym względem przypominała  mu Frigge- jedyną osobę na której mu szczerze zależało.
- Wszystko w porządku. Z rodziną… nie mam zbyt dobrych stosunków… Ten czas spędzę chyba we własnym gronie- powiedział, uśmiechając się blado. Zrobiło mu się… przykro? Nie cierpiał tego okresu, ale nikt nie lubi być sam.  
- Nie! Tak nie może być. Nikt nie może spędzać świąt samotnie. Dlatego zapraszam cię do mnie, na kolacje. A potem zabiorę cię w wyjątkowe miejsce. Na pewno ci się spodoba-  powiedziała podekscytowana Alice.
Loki nie mógł uwierzyć w to, że ta dziewczyna jest w stanie zaprosić nowo poznanego mężczyznę na kolacje do swojego domu. Przecież ona nie wiedziała czy on nie jest przypadkiem mordercą czy kimś podobnym. Jej ufność pokazywała, że była naiwna, ale również że niezwykle wierzyła w ludzi.
- Jeżeli to nie będzie żaden problem… Będzie mi bardzo miło.

&&&

Loki przyjechał o umówionej godzinie w podane przez Alice miejsce.  Kiedy wyszedł z taksówki zobaczył przed sobą niewielki domek, z ogródkiem, który w tym momencie zasypany był śniegiem. Powoli przeszedł przez niedomkniętą bramę i po kamiennej dróżce doszedł do drewnianych drzwi. Zapukał.
- Już idę!- dobiegł z wewnątrz przygłuszony głos jakiejś kobiety. Już po chwili drzwi otworzyła mu starsza pani, ubrana w ciemną sukienkę, na którą nałożony miała niebieski fartuszek. Siwe już włosy spięła w kok. Uwagę Lokiego przykuły jej oczy. Miały dokładnie taką samą barwę jak oczy Alice.
- Mamo, to Loki, ten chłopak o którym mówiłam, że dziś przyjdzie do nas na kolacje- powiedziała dziewczyna, która nagle pojawiła się obok kobiety.
- Miło mi ciebie poznać, chłopcze. Wchodź do środka, bo zimno na zewnątrz, jeszcze się przeziębisz.
Kłamca uśmiechnął się i  wykonał polecenie. Zdjął z siebie kurtkę, szal i buty i podążył za kobietami do kuchni. Pomieszczenie to było dość skromne, bez zbędnych dodatków i elektroniki. Emanowało jednak pewnego rodzaju ciepłem, którego on nie do końca mógł zrozumieć . Było tam tak… rodzinnie. I od tamtego momentu wiedział, że z pewnością będzie się dobrze czuł w tym miejscu.

&&&

Reszta wieczoru zleciała Lokiemu niesamowicie szybko. Mama Alice zagoniła go do gotowania różnych potraw świątecznych, co mu zresztą w ogóle nie przeszkadzało. Wreszcie czuł się potrzebny do czegoś. Do tego jeszcze nawiązał wspólny język z dziewczyną. Świetnie się z nią bawił i chyba po raz pierwszy od wielu lat zaczął się szczerze śmiać i wygłupiać. Jakoś udzieliła mu się cała atmosfera tego domu, tego dnia.
Po kolacji Alice zakryła mu oczy czarną chustką i pociągnęła go za sobą w jakieś „wyjątkowe” miejsce.
- Na pewno ci się spodoba. Obiecuje ci- mówiła, kiedy wchodzili po schodach.
Wreszcie dotarli miejsce. Dziewczyna delikatnie ściągnęła chustę z oczu Kłamcy, trzymając go jednocześnie za rękę, aby nie stracić równowagi.
To co Loki zobaczył przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Przed nim rozciągało się bezchmurne, rozgwieżdżone niebo. Nawet nie sądził, że gwiazdy mogą być tak piękne. 
- Podoba się?- spytała Alice, siadając na dachu. Obok niej usiadł czarodziej, nadal nie odrywając wzroku od nieba.
- To jest… niesamowite- stwierdził, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Często tu przychodzę, kiedy musze pomyśleć, powspominać. To miejsce jest dla mnie wyjątkowe- odparła dziewczyna.
Loki przeniósł na nią wzrok.
- Dlaczego mnie zaprosiłaś? Byłem obcym, nie miałaś pewności czy ci czegoś nie zrobię.
- Wiedziałam, że oto zapytasz- powiedziała Alice z uśmiechem.- Otóż… mam takie coś, że nie cierpię patrzeć na samotność. Wiem co to znaczy być samemu, czuć pustkę po kimś i nie chce aby ktokolwiek się tak czuł. Tym bardziej w dniu, w którym powinno się być w rodzinnym gronie, z osobami które cię kochają.
- Chyba nie do końca rozumiem wielkość tego święta…- stwierdził Kłamca.
- Jest to jedyny dzień w roku w którym ludzie wybaczają sobie dawne winy, jedyny dzień w którym spotykają się tylko po to aby spędzić ze sobą czas. Jedyny dzień w którym wszędzie widać miłość. Nie ma nienawiści, przemocy oraz ludzie się nie krzywdzą. Kocham te krótkie chwile kiedy siadam przy kominku, obok świecącej choinki i myślę o cudzie jaki dzieje się w te dni. Bo to jest niesamowite….
Kiedy tak słuchał tego co ta dziewczyna mówiła, poczuł że jej serio zależy na tych ulotnych chwilach. Zależy jej na całej tej „szopce”, której on do tej chwili nie umiał pojąć. Zależy jej nawet na takich ludziach jak on. I to było w niej wyjątkowe.
Loki nawet nie zorientował się kiedy jego wargi dotknęły warg  Alice. Nawet nie zauważył kiedy ta odwzajemniła pocałunek, kładąc drobną dłoń na jego twarzy. Czuł się bezpiecznie w jej towarzystwie, czuł się dobrze. Po raz pierwszy nie czuł się samotnie.
A wtedy na niebie pojawiła się pierwsza spadająca gwiazda i  najskrytsze życzenie Lokiego się spełniło. Aby choć w ten dzień nie być samotnym….


****

A na koniec chiałabym życzyć wszystkim wesołych świąt, spędzonych w rodzinnym gronie, góryyy prezentów (w tym Lokiego owiniętego wstążką z kokardą na głowie). I życze tego aby nikt nie czuł się samotny w tych wyjątkowych dniach... :D

Śniegu po nerki
           Wesołej pasterki
          Prezentów moc
          ....Lokiego co noc
         Pysznego bigosu
          Gwiazdki z  kosmosu
        I udanego wskoku  do 2014 roku
... z Darky u boku





wtorek, 26 listopada 2013

INFORMACJA

Ekhm... Witam wszystkich...

Tak więc zaczne może od tego, że przepraszam Was za to, że widząc że mój blog na Waszych listach przesunął się na samą górą, co świadczy o wstawieniu nowego posta, myśleliście że pojawił się rozdzialik. No niestety nie...
Otóż jestem w całkowitym dołku co oznacza kompletny brak chęci do pisania. Choć może inaczej to nazwe... Brak czasu na napisanie. Jestem całkowicie zarobiona. I mimo iż wiem, że niektórzy są bardziej zapracowani ode mnie to ja po prostu nie dam rady porządnie napisać tego co chciałam. Wolę poczekać aż przyjdzie jakiś luźniejszy moment w szkole i będę mogła usiąść i na spokojnie dokończyć co zaczęłam. Bo to nie tak, że ja nic nie mam... O nie, po prostu nie wiem jak dalej rozwinąć sytuacje oraz jak ją odpowiednio zakończyć aby mogła dojść do tego co od pewnego czasu planuje. Tak to brzmi trochę tajemniczo, ale no cóż XD

Piszę tego posta po to, aby mieć czyte sumienie. Nie chcę mieć potem wyrzutów, że obiecałam coś a tego nie dotrzymałam (no dobra już to zrobiłam, ale pomińmy proszę ten fakt). Dlatego oficjalnie oświadaczam, że rozdział 51 nie pojawi się wcześniej jak PRZED PRZERWĄ ŚWIĄTECZNĄ. Bardzo prosze Was o cierpliwość i wyrozumiałość, a na pewno się nie zawiedziecie.
Może nawet wymyślę coś w ramach przeprosin :3

Pozdrawiam,
Mrs. Darkness

piątek, 15 listopada 2013

SPOILER SPOILER SPOILER!!!!

 Dobrze, a więc chciałabym wyrazić swoją opinię na temat filmu "Thor: Mroczny Świat" na którym miałam okazje być w dzień premiery. Będzie to post zupełnie nie związany z moim opowiadaniem, do którego właśnie piszę nowy rozdział (będziecie mogli sie go spodziewać w niedziele wieczorem).
Ale żeby nie było ja OSTRZEGAM, że jeżeli ktoś z Was nie miał jeszcze okazji obejrzenia tego filmu to niech nie czyta mojej opini, bo bedę mówiła o wszystkim co sie tam wydarzyło, zdradzając całą fabułę. A serio nie chcę aby któreś z Was poszło na film znając każdą scenę, ponieważ Darky postanowiła opublikować posta na ten temat. Serio wolę abyście mieli niespodziankę tak jak ja.
DUŻO ZDJĘĆ!!!

*

*
*
*
*
*
*
*
*
*
A więc tak, zacznijmy od początku (w sensie od pierwszej sceny w której pojawił się Loki, bo już nie będę opisywać tego momentu w którym  Odyn opowiadał o Malekicie, bo sama dokładnie tego nie pamiętam).
Strasznie się cieszę, że pokazali tą  jakby "sądowniczą" scenę Odyna nad Lokim. Myślę, że zdecydowanie dobrze to zrobiło samemu filmowi, bo było wiadomo o co chodzi i jak wygląda stosunek Wszechojca do Kłamcy po tym co się stało na Ziemi w "Avengers". Do tego ciekawie wymyślili wygląd kajdan jakie posiadał Loki, ponieważ były bardzo skomplikowane i widać było jak wielki środek ostrożności Odyn musiał zastosować. 


Jaki umysł trzeba mieć, żeby wymyślić TAKĄ konstrukcję? XD Nie no, tak na serio to mnie osobiście się podobała, ale mimo wszystko uważam ją za trochę... dziwną XD

Ach i jeszcze ta scena,kiedy Loki rozmawiał z Friggą.

No i jeszcze rozmowa z Odynem:






Trochę poruszyło mnie to, kiedy Odyn wyskoczył z tym, że Loki urodził się po to aby zginąć i zaczął mówić o tym, że nikt go nie chciał dlatego Laufey go porzucił. No bo w sumie... w tym momencie Odyn tylko pokazał, że traktuje Lokiego jak "obcego", osobę która nie pasuje do nich...Smutne :C

****

Hmm... hmm... hmm..
Co tam było dalej? Jezu już nie pamietam tego filmu XD Masakra jakaś...
No dobra, może przejdę kilka scen do przodu, kiedy to te potwory od mrocznych elfów wydostały się z więzienia. Zastanawia mnie to, jak to możliwe? Myślałam, że asgardzkie więzienia są mocniej zbudowane, a nie takie coś, że jeden ruch, a szybka pęka -.- Na dodatek, zanim powstały jakieś zwiastuny, oczekiwałam że producenci pokażą bardziej lochy niż wygodne więzienia. To by było o wiele bardziej efektowne...
Ale wracając do samej sceny. Troche podejrzane było dla mnie to jak Loki zachował się w tamtym momencie:





Przez cały film Loki nawet nie ruszył palcem, aby coś zrobić w stronę zdrady. No chyba, że po prostu chciał się odegrać na Odynie za to co mu powiedział w Sali Tronowej. No tak, to by było w miarę logiczne...

****

Teraz mi się przypomniało, że chyba ominęłam scenę rozmowy Friggi z Lokim. A więc macie ją tutaj:






Ta scena poruszyła mnie chyba najbardziej z  wszystkich (no może nie, ale była smutna)... Loki za wszelką cenę, chciał zachować swoją dumę, tym samym raniąc ważną dla niego osobę. No bo Frigga, była chyba jedyną na której jemu na prawdę zależało i UWAŻAŁ ją za matkę. Ale jak zawsze powiedział coś i potem tego żałował. W tym wszystkim najbardziej mi szkoda Friggi, choć ona chyba wie, że te słowa były wypowiedziane w obronie dumy. Jednak ona na nie nie zasłużyła :C

****

A teraz chyba najgorsza ze wszystkich... śmierć Friggi... No myślałam że umrę tam na seansie... Ona jest jedyna osobą, której smierci nie chciałam (no może jeszcze Lokiego, ale on na to zasługiwał). I to jeszcze stało się  po tym jak Loki powiedział jej, że nie jest jego matką. Po prostu serce mi pękło jak sobie to uświadomiłam :C 
I jeszcze ten pogrzeb...




Wewnętrznie ryczałam... :CC

****

Co tam dalej? No tak. Rozmowa Lokiego i Thora. Wszystkim znana, bo puszczana wielokrotnie w zwiastunach. No ale mimo wszystko podobało mi się to z iluzją itd. Sami zobaczcie:

                                    













No tej całej iluzji Lokiego to ja się nie spodziewałam. Najwyraźniej musiał bardzo dobrze ukryć swój stan po śmieci Friggi, który był zapewne opłakany. 


Szkoda tylko, że tej sceny nie pokazali w filmie, co uważam za ogromny błąd. Tom serio wykazał się grą aktorską w tej scenie, a ona , tak myślę, nie popsuła by filmu a pokazałaby prawdziwe emocje Lokiego. No cóż :C

****

Dalej... dalej... dalej...
Aha, no tak :D Pamiętacie moment w którym Loki zmieniał postać i tak na prawdę droczył się słownie z Thorem? Ubóstwiam tą scenę. Wreszcie widzimy naturę psotnika :3









No po prostu rozwaliła mnie ta scena XD "Kostium jest troche... za ciasny" Hahaha. Geniusz!
Ten uwielbiany przeze mnie geniusz :D

****

Dalej był jeszcze moment w którym Loki dostał z liścia od Jane. Po prostu... Hahha i jeszcze to... "I like her". Loki jednak nawet po dostaniu w morde umie byc szarmancki :3




A no i jeszcze kiedy Volstagg zatrzymał go mówiąc "Nawet nie myśl o zdradzie", a Loki odpowiedział pięknym uśmiechem oraz tekstem "I co zrobisz? Zabijesz mnie? Ustaw się w kolejce". Jak zwykle salwa śmiechu na sali :D Po prostu Loki miał chyba najlepsze teksty w tym filmie. Idealnie pasują do niego jako do postaci :D

****

Kolejna epicka scena- lot statkiem pozostawionym w pałacu przez Mroczne Elfy. Kolejne świetne dialogi. No cóż mam powiedzieć?









Najbardziej rozwalił mnie fakt, że Thor i Loki zachowywali się jak typowi bracia, co było w ich przypadku nienaturalne XD Po prostu Thor mówiący do Lokiego "Zamknij się" tak mi jakoś... nie pasował. No nie wiem, ale mimo wszystko fajnie wymyślone :D


****
Po oczywiście kłótliwej przygodzie w statku, Thor, Loki i Jane przenieśli się do Svartalheimu (dzięki Lokiemu oczywiście). Co ja miałam... A! "Tadaaa!" :D To było... no urocze, nie powiem :D Ale po czymś uroczym jak zwykle musiała nastapić kłótnia, bo jakby moglo być inaczej XD





Znowu Loki miał pretensje do Thora. Choć może i sluszną? Albo nie. Zasłużył na celę. Jednak mimo wszystko ta scena... no smutna no. Na szczęście na końu było już dobrze. I jeszcze to "Zaufaj mojemu gniewowi" czy jakoś tak :D

****

Może teraz przeniesiemy się dalej? Moment w którym Loki i Thor stali na brzegu skały i patrzyli na Mroczne Elfy, był jedym z przełomowych w filmie, ponieważ to po nim wydarzyły sie te wszystkie... straszne zdarzenia :C
Na początek- zdrada. Kto by pomyślał, że Loki po zdjęciu kajdan zaatakuje Thora?- Tak, ja o tym pomyślałam. To było do przewidzenia... Ale to co dalej się wydarzyło, było już kompletnym zaskoczeniem. Otóż... no cóż to tylko kolejna iluzja Lokiego, który miał zmanipulować Malekitha aby "wyssał" z Jane tą straszną, wyniszczającą moc, której nazwy nie zapamiętałamXD Ale chyba musieli to zrobić... W końcu bez tego Thor pozostałby by... bez ręki... Na tej scenie szczęka mi opadła tak, że... kurde. No masakra! Schiza do końca życia XD I nie ważne czy to była iluzja czy nie, odcięta kończyna u Thora wyglądała strasznie. No... Zapomnij o tym Darky! XD











Oczywiście nie udało mi się znaleźć momentu w którym Loki ucina Thorowi rękę, ale myślę, że oglądanie tego nikomu nie wyjdzie na zdrowie XD

****

Czy serio jesteście gotowi na jeną z najsmutniejszych według mnie scen? Otóż, jak pewnie wiekszość już dawno przewidziała, w tym filmie zobaczyliśmy śmierć Lokiego. Tragiczną śmierć. Szczerze mówiąc ja tylko siedziałam w kinie i wydzieralam się "Loki, co ty robisz? Ty idioto ratuj własne zycie! Nie... nie to nie może byc prawda...", a potem musiałam się uspokoić jakoś, co wcale nie było łatwe :/













On.. przepraszał...
To było wręcz nie do pomyślenia, jak to zobaczyłam. On... żałował? Żałował wszystkiego co zrobił. I jeszcze jego skóra, ktora stawala się... "brudna"? Nie no... teraz mi smutno :C W sumie za każdym razem jak sobie przypominam o tej scenie to tak jest :/

****

Jesteśmy już prawie przy końcu filmu. Thor miał w sumie dość sporo ciekawych scen i muszę to przyznać :D Jak np. to:


Hahaha! Rozwaliło mnie to trochę :D

****

Ogólnie dość logiczne było że wszystko bedzie dobrze, że Thor wygra z Malekithem, że wszyscy będa żyli długo i szczęśliwie. No może nie wszyscy... Tak myślałam póki nie nastał koniec, który założę się, że sprawił wiele spekulacji oraz spowodował duuuże zaskoczenie. No bo... chyba tego nie przewidzieliście?











Po pierwsze... Aaaaaaa Loki żyje! No dobra, wiedziałam że nie umrze, bo to by było prawie jak strzał w kolano dla Marvela. Umówmy się- Loki to kura znosząca złote jaja. Dużo ludzi mogłoby się zniechęcić kiedy producennci ukatrupili by go.
Ale teraz nasuwa się jedno pytanie?
Gdzie do jasnej ciasnej jest Odyn? Czy Loki go zabił? Uwięził? No bo chyba Wszechojciec nie wyparował w bliżej nieokreślonych okolicznościach O.o
No mam nadzieję, że dowiemy się tego z "Thora 3", który ma być... jakoś w 2016 roku -,- 
3 lata? mam czekać 3 lata aby dowiedzieć się co się stało?! No chyba sobie ze mnie żarty robią i to jakieś kiepskie, wyjątkowo kiepskie -.-
Ughhh nie wiem co zrobie przez ten czas, chyba zakatuje wszystkich moim oglądaniem Thora po 1000000 razy XD

****

A teraz w skrócie moja opinia:
Według mnie ta część była zdecydowanie, najlepszą z Thorem w roli głównej (choć nadal się spieram, że Loki odgrywał tam ważniejszą rolę, ale no cóż). Nawet lepszą od Avengers... 
Choć może inaczej to ujmę. Postać Lokiego, była najlepsza w tej części. Taka... pradziwa. Nie był to już zakompleksiony lodowy olbrzym jak w 1 części. Nie byl to też typowy "bad boy", którego umysł owładnięty był zemstą, jak Avengersach.
Był to psotnik, kłamca który uwielbiał sztuyczki i przekomarzanki (cos czuje że popełniłam błąd ortograficzny XD). Po raz pierwszy w sumie możemy ujrzeć "srebrny język" w akcji.
Jeżeli chodzi o uczucia Lokiego to w tej kwestii również wszystko było najlepsze. Tomk poradził sobie BEZBŁĘDNIE jeżeli chodzi o wyrażanie emocji. Sazkoda, jak już wcześniej mówiłam, że nie pokazali tej sceny z krzczeniem Lokiego. Tam było widać, że jest u kresu wytrzymałości...

Co do samej fabuły i scenografii.
Asgard oraz inne światy zostały pokazane w bajeczny sposób. Po prostu tak jak nigdy wcześniej. I cieszy mnie to, bo mogliśmy bardziej zagłębić się w architekturę Wiecznego Królestwa oraz kilku innych światów.
Fabuła, tak jak mówiłam- ciekawa. Może nie ma jakiś tam zaskakujących fajerwerków, choć na szczęście było kilka zaskakujących scen co z pewnością jest plusem. Dialogi były pewne humoru, co mnie cieszy bo lubię się pośmiać na filmie.

Minusy:
Akcja szła zdecydowanie za szybko. Nawet się nie zorientowałam, a już szły napisy końcowe. Myślę, że po prostu trochę ZA DUŻO się działo, co zwykle w filmach mi nie przeszkadza. Ale tu tak trochę...
Drugi minus to wycięcie kilku dobrych scen (i z nowu wracam do sceny w celi). No bo myslę, że mogli pokazać kilka innych światów, ale wycieli sceny z nimi i tym samym zawiedli niektórych widzów. mam nadzieję że naprawią swój błąd, wstawiając te sceny na płytkę.


GRATULUJĘ WSZYSTKIM KTÓRZY DOTRWALI DO KOŃCA.
Byla to wypowiedź strasznie chaotyczna i pewłna błędów językowych jak przypuszczam. Ale nie miałam czasu na myslenie XD Przepraszam i prosze nie czepiać sie mnie o to.

A jakie Wy macie zdanie na temat filmu?