sobota, 11 listopada 2017

To nie rozdział!/ Wybaczcie

Tak, wiem wiem - zapowiedziałam nowe rozdziały, nową część, a na blogu wciąż pusto.
Jedyny sposób w jaki jestem w stanie to wytłumaczyć to fakt, że pisanie ostatnio idzie mi tak jakby starała się przegryźć szkło. Czyli krótko mówiąc - nie idzie. A ja, będąc mną, zwyczajnie nie wstawię nic co moim zdaniem nie jest dobre (perfekcjonizm proszę państwa - zaraza pewnych indywidualistów). Aczkolwiek wciąż widzę potencjał dla mojego pomysłu i byłoby to co najmniej głupie, by taki potencjał zwyczajnie zmarnować. Wcześniej czy później wena mi wróci, a wtedy.. witaj Loki i Rose!

Mój brak czasu również jest jednym z powodów dla których nie piszę. Jeżeli wcześniej myślałam, że jestem zarobiona po uszy to po przeprowadzce do Londynu mogę stwierdzić, że nie wiedziałam jak wygląda bycie non stop w ruchu. Dostałam się do collegu i... no cóż, łatwo nie jest. Aczkolwiek muszę przyznać, że psychologia jako jeden z przedmiotów pomaga mi w kształtowaniu postaci. O wiele łatwiej wytłumaczyć pewne zachowania, gdy umiesz je czymś poprzeć. Dodatkowo doszła jeszcze moja praca i... no cóż, sen i ja ostatnio nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Na całe szczęście czas tutaj mija szybciej niż cokolwiek innego i zanim się obejrzę nadejdzie kolejna przerwa. Może wtedy będę w stanie skupić myśli na czymś innym niż sprawdziany i wieczne pisanie ewaluacji na temat patriarchalnego społeczeństwa lub wpływu behawiorystów na dzisiejszą psychologię. Taką mam w każdym razie nadzieję...

Ale wracając do pierwotnego powodu dla którego pisze tego posta...
Otóż, w czasach gdy miałam jeszcze choć odrobinę weny (czyt. w wakacje) udało mi się napisać kilka stron opowiadania o Lokim i Iron Manie. Nie ma tego dużo, wciąż pracuje nad zbudowaniem całej idei, jednak... jak to ja, opublikowałam już pierwszy rozdział, który jakkolwiek trzyma się kupy. Z czystej ciekawości, czy innym się spodoba. Tak więc wstawię tu linka, może ktoś się zaciekawi tym co stara, dobra Mrs. Darkness skleiła:
https://www.wattpad.com/story/121406060-how-you-remind-me-frostiron

Ah i jeszcze jedno!
Kto był już na "Thor: Regnarok"? Ja idę jutro po raz... uwaga uwaga... czwarty i mam wrażenie, że ten film nigdy mi się nie znudzi. Z ręką na sercu (albo na tym skamieniałym czyś co dudni w mojej klatce piersiowej piersiowej) mogę stwierdzić, że jak na razie jest to najlepszy film MCU. Tylko doczekać teraz do "Avengers: Infinity War" i będę mogła stwierdzić, że jestem spełniona.

No nic, mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest (nawet jeżeli odczuwam wrażenie, że zostały tu jedynie duchy) i że wierzycie, że kiedyś wrócę - tym razem na dobre. Potrzebuję tej wiary.

Pozdrawiam, Mrs. Darkness