niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 23 „...Nigdy nie zapomnę. Nigdy!”

Tak jak obiecałam, wstawiam nowy rozdzialik. Loki i spółka wyruszają do Svartalhaimu! 
Jutro wyjeżdżam na Zieloną Szkołę (zbiórka 5:45 -.-), więc nie będę mogła dodawać rozdziałów. Bardzo Was za to przepraszam :c 
A! Jeszcze chciałabym podziękować Wam za miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem. Cieszę się, że moje opisy wychodzą coraz lepiej :3
Nie owijając w bawełnę, przedstawiam dalszą część historii:






Thor, Loki i Rose szybko wyruszyli w podróż. Poszli do podziemi i tak jak podczas wyprawy do Niflheimu, przeszli przez odpowiednie drzwi. Svartalfheim całkowicie różnił się od innych królestw. Cała kraina była wykuta w skale, tak aby z żadnej strony nie docierało światło słoneczne. Wyglądało na wybudowane we wnętrzu ziemi. Wszystkie pomieszczenia znajdujące się tam były zadymione oparami z pieców hutniczych. Karły były mianowicie dobrymi górnikami. Zajmowały się również jubilerstwem i złotnictwem. To dzięki nim powstał wspaniały młot Mjölnir- broń należąca do Thora.
Przyjaciele mijali różnorodne pomieszczenia. Na początku była to wielka sala, na której środku stał niewielkich rozmiarów tron. Ozdobiony był złotem i różnego rodzaju kamieniami szlachetnymi. Później bogowie i dziewczyna znaleźli się w jednej z pracowni w której karły wykuwały drogocenne przedmioty.
Rose była zafascynowana królestwem należącym do krasnoludów. W ich krainie było jednocześnie bardzo bogato, jak również dość mrocznie. Dziewczyna czuła na sobie ciekawski wzrok postronnych obserwatorów, ukrywających się po kątach.
Nagle przyjaciele znaleźli się w ogromnym korytarzu, z którego prowadziły trzy różne drogi. Nie mieli tyle czasu aby razem sprawdzić każdą z nich, więc musieli się rozdzielić.
- Dobra. Ty Loki pójdziesz na prawo, Rose na lewo a ja poszukam w środkowym korytarzu- rozkazał Thor. Czarodzieje pokiwali głowami i od razu zmierzyli w wskazaną im stronę. 

Loki szedł powoli, rozglądając się na boki. Był zaniepokojony faktem, że znajduję się w królestwie karłów. Dużo tam namieszał i nie zbyt się zdziwił, że krasnoludki chciały się na nim zemścić. Ty bardziej po tym ostatnim... A zresztą, nie myśl o tym Loki. Powiedział do siebie Kłamca, patrząc na lewo. Znajdowały się tam jakieś cele. Lokiego zaciekawiło owo miejsce, więc postanowił tam pójść. Przeszedł parę metrów, a przed nim pojawił się rząd krat więziennych. Dalej słychać było skamlanie osób skazanych na śmierć. Błagali oni o litość, o to aby ich wypuścić. Loki zignorował dźwięki i poszedł dalej. Za celami znajdował się ogromny pokój. Wszędzie przyklejone były mapy i różnego rodzaju plany. Kiedy Kłamca podszedł bliżej zobaczył, że jest to rozpiska wszystkich dziewięciu światów. Przyglądał im się chwilę, po czym jego uwagę zwrócił zbiór zdjęć znajdujący się niedaleko. Czarodziej zaczął oglądać każde z nich z osobna, po czym natrafił na jedno, które go wyjątkowo zdziwiło. Mieszkaniec owego pokoju posiadał fotografię... Rose. A nie! To była Samantha. Loki poczuł dużą gulę w przełyku, na wspomnienie o zmarłej dziewczynie. Nie lubił o niej myśleć. Nie chciał przywoływać dawnych uczuć. W tamtych czasach był zupełnie innym człowiekiem. Nie owładniętym zemstą, myślącym o przyszłości w bardziej... pozytywnych barwach. A teraz? Był wrakiem. Wrakiem człowieka. Miał wyniszczoną psychikę, wszystkie wspomnienia krzątały mu się po głowie. Niszczyły go. I jeszcze ta zemsta, która stała się jego jedynym i najważniejszym celem. O niczym innym nie myślał, niczego innego nie chciał, tak jak poczuć tą chwilową przyjemność z dokonanego „rewanżu”. Ale kiedy to się zaczęło? Kiedy zaczął tego najbardziej w świecie pragnąć? Chyba wraz z dniem w którym Thor miał zostać koronowany na króla. Kiedy Jego marzenia o władzy miały zostać na zawsze zniszczone, nieosiągalne. Wtedy zaczął planować, kombinować, KŁAMAĆ. Szalę goryczy dopełnił fakt o jego pochodzeniu. To go załamało. Nadal czuję gorycz, wspominając ten moment w którym jego skóra przybrała lodowato niebieski odcień i pokryła się znakami. Nadal pamięta rozmowę z Odynem.
Chcieliśmy zjednoczyć nasze królestwa. Zawrzeć sojusz, trwały pokój. Dzięki tobie. Te słowa dźwięczały mu w uszach. Nadal pamiętał swoją odpowiedź: Czyli jestem tylko kolejnym artefaktem, czekającym w zamknięciu, na użycie? Czuł wtedy taki żal, przepełniający całe jego ciało. Tak bardzo znienawidził ojc.... Tfu! On nie był jego ojcem! Był zwykłym kłamcą, który skrywał przed nim prawdę przez całe milenia. Chciał go wykorzystać. Tego mu nigdy nie zapomni... Nigdy.
Loki stał w jednej pozycji, nadal wpatrując się w fotografię. Zupełnie zapomniał o tym jaki cel miała ta podróż. Zamiast szukać tych przeklętych przyjaciółek Rose, stał jak wryty i gapił się jak głupi na zdjęcie.
Nagle poczuł mocne uderzenie w głowę. Zanim zorientował się co się dzieje, przed oczami zrobiło mu się ciemno. Zemdlał.

7 komentarzy:

  1. Biedny Loki. ;c
    Czyli jednak kiedyś miał jakieś tam uczucia. ;>
    Coraz milej mi się czyta Twoje opowiadanie i muszę przyznać, że opisy też są znacznie lepsze. :)

    Pozdrawiam, Stella.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie się czyta no i zgadzam się ze Stellą-biedny Loki!!!Kiedy napiszesz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam, najbardziej prawdopodobną datą jest czwartek. Od poniedziałku do środy mam Zielona Szkołę, więc nie będę miała możliwości napisania.

      +Bardzo dziękuję za miły komentarz :)

      Pozdrawiam,
      Mrs. Darkness

      Usuń
    2. A no własnie. Zapomniałabym. Udanej zabawy! ;*

      Usuń
    3. Dziękuję :* Mam nadzieję, że mimo zwiedzania jakiś zamków, bedzie ciekawie ;)

      Usuń
  3. ohh nasz Loki :<

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)