Ostatnio mam jakiś problem twórczy. Brak weny. Zero. Pustka. Wszystko co uda mi się wymyśleć, sprowadza się do jednej rzeczy- końca opowiadania. Tyle, że ja jeszcze nie chcę kończyć, chcę wymyślić coś nowego. Jednak nie udaje mi się... No, ale może dostanę jakiegoś nagłego olśnienia, zobaczymy jak z tym będzie. W najgorszym wypadku, zawieszę bloga, choć bardzo bym tego nie chciała. Na razie mam napisane 39 rozdziałów...
W tym rozdziale po raz pierwszy dodam jakąś muzyczkę, więc... no cóż mam nadzieję że będzie pasować XD Tak jakoś mi się spodobała :D
A teraz, Enjoy!
Lokiego obudziło ciepło
czyjegoś oddechu na swojej szyi. Otworzył oczy i zobaczył jak obok niego leży
śpiąca Rose. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Skąd ona się tu wzięła?
- Rose!- krzyknął Kłamca, trzęsąc dziewczyną.- Obudź się!
Czarodziejka powoli
otworzyła oczy, przybierając błogi uśmiech na twarz. Podniosła się na łokciach,
tak aby znajdować się jak najbliżej chłopaka. Moment mu się przyglądała. Po
krótkiej chwili pocałowała go, łapiąc delikatnie jedną ręką za jego szyję, a
drugą gładząc klatkę piersiową.
Loki był zupełnie
zdezorientowany. Czuł tylko jak język Rose, pieści jego zęby. Nie zaprzeczał -
było to przyjemne uczucie. Jednak coś mu nie pasowało. Wczoraj dziewczyna była
wściekła na niego, a teraz? Całuje go, przytula, zupełnie jakby nic się nie
wydarzyło. Czy to normalne?
Czarodziej odsunął od
siebie Rose, patrząc na nią uważnie.
- O co chodzi?- zapytał.
- Jak to? Myślałam, że po
tym co WTEDY przeżyliśmy, całowanie się będzie jak najnormalniejszą rzeczą.
- Nie o tym mówię. Wczoraj
byłaś na mnie zła. A teraz? Czyżby coś się zmieniło?
- Loki... Chwila złości,
nie zmienia faktu, że... cię kocham- odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się
do czarnowłosego. Ten zamilkł. Po raz pierwszy w swoim życiu usłyszał takie
słowa. Tak ważne słowa. Lecz otrząsnął się z tego chwilowego uroku. Musiał
uważać na każdy swój ruch, tym bardziej że wiedział iż Amora go obserwuje i
czeka aż mu się „nóżka podwinie”. A on nie pozwoli, aby Rose stała się krzywda.
Chłopak szybko wstał z
łóżka, zmierzając w kierunku drzwi.
- Gdzie ty idziesz?!-
krzyknęła zdziwiona zachowaniem Kłamcy, dziewczyna.
- Wychodzę. Muszę załatwić
pewną sprawę- stwierdził Loki, opuszczając pomieszczenie. Musiał jak
najszybciej udać się do Nich.
Rose siedziała w zupełnym
osłupieniu, wpatrując się w miejsce, w którym niedawno stał czarodziej. Nie
mogła uwierzyć, że nie podległ jej, mimo że tak bardzo się starała. I to co
powiedziała... To że powiedziała te przeklęte „Kocham Cię”, kosztowało ją nie
lada wysiłku. Kiedyś bez wahania mogłaby to powiedzieć. Choć nie... Nie
odważyłaby się.
Nagle obok dziewczyny
pojawiła się rozbawiona Amora.
- Co cię tak śmieszy?!
Porażka?- zapytała zirytowana Rose, zwracając wzrok w stronę blondynki.
- Nie. Ten żałosny sposób w
jaki chciałaś go przekonać, posłużyć się nim. Zamiast go uwieść, przestraszyłaś
go. Brawo!- odpowiedziała czarodziejka, klaszcząc w ręce.
- Przestań! To był
najłatwiejszy sposób na to aby go jakoś usidlić. Ale nie udało się. Co teraz?
- Mam chyba pewien pomysł.
- Mam chyba pewien pomysł.
Loki poszedł do swojego
pokoju i zamkną go od środka, tak aby nikt nie mógł mu przeszkodzić.
Pomieszczenie to było dość przestronne. Ściany pomalowane na ciemną zieleń, pokryte
były tajemniczymi znakami, które tylko on- Loki Laufeyson, mógł ujrzeć. Były
one czymś w rodzaju historii. Jego historii. Napisał ją na wypadek gdyby...
umarł. Wraz z jego śmiercią, czar natychmiastowo znikał, odkrywając wszystko co
dotychczas przeżył. Jego uczucia, przeszłość, teraźniejszość. Brakowało jednak
jednego, ważnego elementu. Przyszłości. Jej nie mógł poznać. Ale musiał znaleźć
sposób. Musiał się dowiedzieć co planowała Amora. I właśnie dlatego postanowił
odwiedzić jego dawne „przyjaciółki”- Norny. Były to trzy siostry mówiące o
przeszłości, teraźniejszości, i co najważniejsze, przyszłości.
Chłopak podszedł do dużego
łóżka, pokrytego czarną pościelą i wyjął z pod niego wielką, zakurzoną księgę.
Zaczął przewijać jej kartki, aż zatrzymał się na pewnym rozdziale. Uśmiechnął
się do siebie, wypowiadając przy tym zaklęcie napisane na danej stronie.
W jednej chwili wszystko
przed nim zawirowało, przenosząc go w miejsce obok wielkiego drzewa. Pięło się
ono tak wysoko, że Loki nie mógł ujrzeć jego końca. Posiadało wiele gałęzi, na
których znajdowały się różne krainy. Był to Yggdrasil- „Drzewo Strasznego”.
Przed czarodziejem
siedziały trzy kobiety, patrzące spokojnie na miejsce w którym siedział
chłopak.
Pierwszą z nich, znajdującą
się po lewej stronie, była Urd- najstarsza siostra, odpowiedzialna za
przeszłość. Miała ona przyjemne rysy twarzy, na której czas wyrzeźbił już swoje
piętno. Pokrywały ją brązowe fale. Loki zawsze uznawał ją za kobietę
dobroczynną , ufającą ludziom. I bogom.
W środku siedziała
Werdandi- średnia siostra, mówiąca o teraźniejszości. Ta była dziewczyną
piękną, uśmiechającą się zawsze do wszystkich dookoła. Jej niebieskie oczy
idealnie zgrywały się z prostymi, blond włosami.
Na końcu, po prawej stronie
siedziała ta, której Kłamca zawsze się obawiał. Była to Skuld- bogini
przyszłości. Miała ciemno brązowe oczy, oraz kruczoczarne, długie włosy. Na jej
twarzy zawsze znajdował się grymas niezadowolenia, znudzenia oraz bolesnej
wręcz powagi. Skuld była najbardziej mściwą i nieuległą, spośród sióstr. A na
dodatek- nie trawiła Lokiego.
Czarodziej podniósł się z
świeżo ściętej trawy, po czym zbliżył się do kobiet.
- Witajcie, wszechmocne
boginie!- powiedział, kłaniając się przed obliczem sióstr.
- Loki. Co cię tu
sprowadza?- zapytała Werdandi, nadal uśmiechając się w stronę chłopaka.
- Przyszedłem w ważnej
sprawie. I potrzebuję Twojej pomocy, Skuld.
- Mojej? – zapytała zimno
bogini.- Chyba nie oczekujesz, że przepowiem ci przyszłość.
- Myślałem, że uda mi się
ciebie jakoś przekonać- powiedział Loki, obdarzając kobietę uśmiechem. Ta
jednak nie odwzajemniła gestu.
- To chyba mierzysz zbyt
wysoko, Kłamco. Nie mam najmniejszej
ochoty ci pomagać, ani ułatwiać ci twojego żałosnego żywota.
- Skuld. Może chociaż
dowiedzmy się co chciał wiedzieć? Loki, powiedz nam proszę- poprosiła miło
Urd, patrząc na czarodzieja.
- Chciałem poznać
przyszłość Rosalie Johnson, bo wiem że grozi jej niebezpieczeństwo.
- Próbujesz mi wmówić, że
zależy ci na Ziemiance?- zapytała rozdrażniona
bogini przyszłości.
- Tak. Nie kłamię. Muszę to
wiedzieć. Powiedz mi to Skuld!- krzyknął już zniecierpliwiony Loki. Nie mógł aż
tyle czasu spędzać w tym miejscu. To by mogło źle wpłynąć na czasoprzestrzeń.
- Nie. Ale wyjawię ci
jedno- powiedziała czarnowłosa, podchodząc do czarodzieja. Miała głos wręcz
przesączony jadem.- Zgnijesz. Będziesz cierpiał, w męczarniach. Zostaniesz
upokorzony, doprowadzony do skraju wytrzymałości. Zobaczysz co to prawdziwy
ból, aż w końcu odkupisz wszystkie swoje winy. Wszystkie kłamstwa które wypowiedziałeś,
wszyscy ludzie których zabiłeś- będziesz słyszeć ich głosy. Twoje sumienie cię
zniszczy. Już ja do tego doprowadzę.
Skończyła Skuld, łapiąc
Lokiego za szyję. Jej ostre pazury mocno wpijały się w pulsującą tętnice.
- Zgnijesz w piekle-
dopowiedziała.
&&&
The Exies- Ugly ( serio nie mam zielonego pojęcia, czy ta piosenka wpadnie w wasz gust, ale wydawała mi się najbardziej odpowiednia)
Nagle Kłamca z powrotem
znalazł się w swoim pokoju. Szybko rozejrzał się po pomieszczeniu. Poczuł mocny
ból na swojej szyi i tak jak się obawiał- miał ślady po paznokciach bogini
przyszłości. Czyli to nie były tylko urojenia.
- No to pięknie, jeszcze
tylko tego brakowało- powiedział do siebie, ocierając obolałą szyję.
„A czegoś ty się spodziewał?- odezwała się jego podświadomość. Myślałeś, że jak krzykniesz na Skuld, to ona
ci wyśpiewa całą historię? Teraz masz przesrane, ona już się o to postara. Umrzemy,
przez twoją głupotę, spowodowaną nagłą chęcią zostania nowym „Supermenem”! Co
ci odbiło, że chciałeś ratować tą głupią Rose? Nic nie wartą Ziemiankę! Skąd te
nagłe sentymenty do ludzi?! Czyżbyś stawał się jednym z tych nędznych istot,
które wylewają swoje emocje i nie umieją ich utrzymać na wodzy?
- Nie. Przestań... Rose
jest inna...- odpowiedział chłopak.
„ Inna? Czy ty siebie słyszysz? Ona jest taka sama jak każdy inny
człowiek. Jest gówno warta, a ty się nią podniecasz, jakby była przynajmniej
warta tyle co tron Odyna. A właśnie... Czy zapomniałeś już zupełnie o tym czego
pragnąłeś przez tyle wieków? O zemście? O tej przyjemności, jaką ona przynosi?
Mógłbyś być wielki, wspaniały, wszechmocny. Twój braciszek by zginął, a MY
zawładnęlibyśmy Asgardem. Bylibyśmy kimś...
Loki patrzył tempo w
ścianę. Dlaczego jego podświadomość odzywała się w takich chwilach? W tych
najbardziej nieodpowiednich? Choć czasami miała rację. Stoczył się. Był kiedyś
o wiele silniejszy, bardziej nad sobą panował. Ale od kiedy Ją poznał, to...
zmienił się. Na lepsze? Na gorsze? A czy to ważne? Nie. Miał dość faktu, że tak
bardzo nie wiedział co ma dalej robić. Że był bezradny. Że znowu nie cierpiał
siebie.
Ale dlaczego?
Dlaczego?
Co powoduje, że tak bardzo
nie chce na siebie patrzeć w lustrze? Że czuje obrzydzenie do własnej osoby? Czy
to przez fakt, że nie jest „czysty”? Jest przecież Jotunem, zimnym potworem. A
może to po prostu przez to, że kłamie. Że nie umie bez tego żyć. Że nie umie
zaufać nikomu. Nawet sobie samemu. No bo jak?
A Rose... Co on miał
zrobić? Podświadomość miała rację, że po części przez nią staję się taką osobą.
Słabą, wyczerpaną, głupią i naiwną. Ale po tym jak... jak byli tak blisko, nie
wyobraża sobie, że mógłby przestać o nią dbać. Tym bardziej kiedy grozi jej
niebezpieczeństwo ze strony Amory. Choć z drugiej strony nie może pozwolić na
to, aby Skuld ziściła swoją przepowiednię, bo wtedy to będzie koniec.
Wszystkiego.
Pójdę jutro do Rose. Porozmawiam z nią- pomyślał Loki, kładąc się
na łóżku. Szybko zmorzył go sen.
Awwww, śpiący Loczek. <3
OdpowiedzUsuńBiedny Loki. ;c
BIEDNA ROSE! Czemu wszyscy muszą w swoich opowiadaniach rozwijać jakieś dramatyczne sceny?
Ja niestety tez je poruszę i dzisiaj się przekonasz czy dobrze mi to poszło. :D
Nawet nie mam głowy do komentowania. :(
Tak więc pozdrawiam i czekam na nowy rozdział!
Stella.
No Loczek sie jeszcze nacierpi... Niestety :c Ale chyba takie rozdziały mi najlepiej wychodzą XD Czy cos ze mną nie tak? O.o Jeste świre XD
UsuńOj to już się nie moge doczekać, Twojego nowego rozdziału :3
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness :D
U mnie już nowy rozdział! ^^
UsuńZapraszam. :)
Stella.
Byłam, Zobaczyłam, Skomentowałam, Umarłam :3
UsuńŚwietny blog! Extra rozdziała <3 czekamy na kolejne ;**
OdpowiedzUsuńO rzesz ty...! O.o Rose przeszła na ciemną stronę mocy?! O.O Oh. My. God!!! I współpracuje z Amorą?! ROSE! *podbiega do niej* CO TY DO JASNEJ ANIELKI WYRAWIASZ, JA SIĘ PYTAM?! *szarpie ją za ramiona* NO KOBIETO, NO!!!
OdpowiedzUsuń...Matko, wysiadam... Darky, seriously, It's getting INTENSE!!! D: Kurczę pieczone, co ty- ty też się w trolla zmieniasz?! Nie wystarczy Ci to, że ja już wodzę Was za nos?! ._. {...kiedyś musiało do tego dojść, Flo...) *szepcze cichy głosik* {...to taka zemsta...)
A niech Cię, Darky! Przez Ciebie, i w ogóle wszystkie Wasze opowiadania chyba zbzikuję od tej huśtawki nastrojów!!! D: (Albo... wyląduję w psychiatryku...)
Ale żeby było jasne- rozdział naprawdę świetny, i wybacz że nie było mnie trochę czasu, ale sama rozumiesz, końcówka roku, trzeba trochę poogarniać oceny... ;P Grunt, że to już za mną ^^
Coś zaś do Weny, to... Hmm... Może aż tak się tym nie przejmuj...? Sama od dobrego miesiąca nie napisałam więcej niż 5 stron (DÓŁ TWÓRCZY!!!), ale najprawdopodobniej to minie... ;) Po prostu nie wpadaj w panikę. :) Ale, no cóż, myślę że jeżeli nie masz już do tego takiego samego drygu, co wcześniej, a na dodatek nie masz pomysłu, ak to poprowadzić, to może po prostu zakończ to opowiadanie. Eee... Tylko żebyśmy się dobrze zrozumiały- TO konkretne opowiadanie. ;) (wybacz, jeżeli zaliczyłaś mini zawał serca- NIE CHCIAŁAM!!!) W końcu nikt Ci nie broni pisać tyle historii z Lokim, ile chcesz ^^ Albo po prostu daj sobie trochę chwili wytchnienia, czy odpoczynku od tej historii. Wierz mi, wiem co mówię! ;)
Ale pamiętaj, że bez względu na to, jak to wszystko poprowadzisz, ja i tak będę chętnie czytać. ^^
Serdecznie pozdrawiam!
Florence C-:[
O Boże! Wchodzę sobię sprawdzić co tam na moim blogu się dzieję, a tu widzę takiego giganta! Wow! Zaskoczyłaś mnie Flo. Pozytywnie oczywiście :D
UsuńMoże najpierw podziękuję za miły komentarz :D Uwielbiam jak się rozpisujesz, poprostu mordka mi się cieszy :3
Co do mojej Weny, to jest ona na poziomie "wiem co ma być dalej, ale nie mam pojęcia jak do tego dojść". Tak więc... Za nic w świecie nie mam ochoty kończyć tego! Poprostu będę się zapierała rękami i nogami, aby to opowiadanie nie zakończyło się w stadium w którym można jeszcze coś zrobić. Co to, to nie!Oczywiście nie będę na siłę naciągała, ale zbyt bardzo pokochałam pisanie, aby to przerwać. Wena wróci, jest nadzieja :D Może dzisiaj coś popiszę :3
Tak więc pozdrawiam i dziękuję za pozytywne słowa,
Mrs. Darkness
Rozdział świetny! Ale zła Rose! Coś ty kobieto z nią zrobiła, co!? Szkoda tylko że nie masz weny. Jeśli mogę coś na to poradzić to mi (bo piszę na razie tylko dla siebie) najbardziej przychodzi wena w szkole albo wieczorem, a może z korzystaj z jakiś sytuacji z życia codziennego? Rób jak chcesz i tak mi się będzie podobać, ale jak skończysz pisać to Cię zabiję!
OdpowiedzUsuńPS. Kiedy następny rozdział?
Miley
Jezu, Miley boje sie ciebie ;_; Choć byłam już parę razy wskrzeszana, a więc no cóż... :D
UsuńCo do weny to ja zwykle dostaję ją w najmniej odpowiednich momentach, np. na lekcji i wtedy od razu muszę to sobie zapisać. Na razie mam chwilową "zaćmę" czyli nie tyle brak pomysłu, co chęć chwili odpoczynku ;) Ale niebawem zacznę pisać dalej, więc spokojnie :D
Hmmm kolejny rozdział miałam wstawić jutro, ale chyba jednak padnie na sobotę. Musze robić sobie większe przerwy między wstawianiem, bo zostaną mi tylko dwa rozdziały zapasu. Tak więc bądź przygotowana na sobotę wieczór :D
Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam,
Mrs. Darkness
tak kazdy nagle chce sie zemscic na Lokim super moze odrazu zaloza jakas organizacje precz z Loki i kazdy wsadzi mu kulke w piers-bedzie super :<
OdpowiedzUsuń