http://www.anime-shinden.info/8064-kuroshitsuji-online.html
A teraz przejdę do rozdziału. Wraz z tym moentem rozpocznie się, że tak powiem: lekkie poplatanie. Trudno się będzie na początku połapać, ale z czasem wszystko zostanie wyjaśnione ;)
I jeszcze jedno: Bardzo proszę o wasze opinie. Czasami miło jest poczytać, czyjeś emocje związane z rozdziałem, wszystko co mu przeszkadzało i wszystko co się podobało. W więc prośba jest taka: Przeczytałeś/aś? Zostaw po sobie jakiś ślad. Nie musisz się rozpisywać, wystarczy parę słów. Z góry dziękuję :D
A teraz pozostawiam Was z rozdziałem, a sama idę posłuchać sobie Tree Days Grace :3
Loki bardzo długi czas
leżał samotnie. Od momentu w którym Rose wyszła z jego pokoju, nikt inny go już
nie odwiedził. Nie wiedział czy dziewczyna powiedziała komuś o tamtym
wydarzeniu, lecz bardzo w to wątpił. Widział jak bardzo była tym zażenowana. W
tym momencie poczuł się... podle. Nie powinien zrobić czegoś takiego, to z całą
pewnością nie powinno mieć miejsca. Ale z drugiej strony, miał się dać
pocałować? Zniewolić, omotać przez jakąś dziewczynę? Nie. A może... Może to by
mu dobrze zrobiło, jakby miał osobę na której mógłby polegać. Choć to się
trochę gryzło z jego charakterem. Nikt go nie potrafił zrozumieć, bo żadna z
osób w jego otoczeniu nie przeżyła czegoś takiego. Dlatego też tak trudno było
mu komukolwiek zaufać.
Kłamca usłyszał ciche
pukanie do swojego pokoju. Do pomieszczenia bardzo powoli weszła
Rose, jednocześnie ciekawie
się rozglądając. Dopiero po krótkiej chwili jej wzrok powędrował na
czarodzieja. Loki gwałtownie uniósł się do pozycji siedzącej, nie zważając na
krępujące jego ruchy, rurki od kroplówki. Był bardzo zdziwiony pojawieniem się
dziewczyny. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek się do niego odezwie.
- Rose! Ja na serio nie
chciałem aby tak to wyszło. To było bardzo niezręczne dla mnie i po prostu...
spanikowałem- zaczął Kłamca, bardzo miłym, jak na niego, głosem.
- Loki- powiedziała
dziewczyna, podchodząc bliżej do chłopaka.- Cieszę się, że cię widzę. Tyle,
że... Ja nie jestem Rose. Jestem Samantha.
Czarodziej zamilkł. Jego oczy
otworzyły się szerzej, a oddech przyśpieszył tempa. Nie mógł uwierzyć w to co
przed chwilą usłyszał.
- Ale przecież... ty
umarłaś- powiedział w końcu, wlepiając wzrok w podłogę.
- Tak. Trafiłam do
Niflheimu. To było straszne. Byłam tam zupełnie sama, całkowitej pustce. Nieprzerwanie błądziłam, wśród mgły jaką
spowiła się kraina zmarłych. Cierpiałam tam, bo strasznie mi ciebie brakowało.
Pewno dnia natknęłam się na tron Helli. Nie wiem jakim cudem udało mi się tego
dokonać. To był moment w którym, ty też tam trafiłeś. Widziałam twoją
trupiobladą skórę i nieobecność w oczach. Kiedy twoi przyjaciele przyszli cie
uratować, rozpraszając przy tym strażników Helhaimu, mnie się udało wymknąć do
świata żywych- powiedziała Samantha, uśmiechając się lekko do Lokiego.- I oto
jestem. Wróciłam. Bardzo za tobą tęskniłam Loki.
Chłopak nadal milczał.
Kompletnie go zatkało. Nie wiedział czy powinien się cieszyć, czy może raczej obawiać
nagłego powrotu dziewczyny. Nagle Samantha przytuliła delikatnie Kłamcę,
uważając aby nie zranić go zbytnio. Loki poczuł napływające ciepło. Przestał
myśleć. Teraz czuł tylko narastające szczęście, z powodu powrotu jego
wspólniczki.
Dziewczyna odsunęła się od
czarodzieja i zaczęła szukać czegoś, w kieszeni swojej obszernej sukni. Po
krótkiej chwili wyjęła z niej mały flakonik z czerwono krwistą miksturą.
- Przyniosłam ci to-
powiedziała do chłopaka, wskazując na buteleczkę.- Kiedy dowiedziałam się o tym
co ci się stało w Svartalhaimie, rozpoczęłam poszukiwanie lekarstwa dla ciebie.
Było to dość trudne zadanie, ale udało mi się.
Samantha wręczyła
substancje Lokiemu. Ten chwilkę jej się przyglądał. Nie był pewien czy może to
wypić. Jednak w końcu otworzył flakonik i wlał w siebie jego zawartość. Jego
ciało ogarnęło parzące ciepło, natomiast skóra zaczęła wracać do normalnego
koloru. Oczy znowu były szmaragdowe, a rany na jego ustach zniknęły, tak jak
wszelkie ślady Jotuńskiego pochodzenia. Chłopak nie mógł uwierzyć własnym
oczom. Ciągle zerkał to na swoje ręce, to na zadowoloną dziewczynę.
- Jezu... Nie wiem jak ci
podziękować!- powiedział w końcu, patrząc radośnie na Samanthe.
- Ja chyba wiem-
odpowiedziała czarodziejka, powoli zbliżając się do Lokiego. Ich usta złączyły
się w namiętnym pocałunku. Kłamca nie odsuwał się, lecz tylko bardziej
przyciągnął do siebie dziewczynę, dotykając delikatnie jej szyi. Całował bardzo dobrze, czego prawdopodobnie można się było po nim nie spodziewać. W końcu
„nigdy” nie posiadał dziewczyny, którą darzyłby szacunkiem, a która by go
pokochała. Zawsze był samotny, więc na kobiety też nie zwracał uwagi.
Pocałunek przerwało nagłe
wejście do pokoju Thora. Para bardzo szybko się od siebie odsunęła, patrząc z
niepokojem na Gromowładnego. Zza boga piorunów wyjrzała zdziwiona Rose,
obserwująca uważnie Lokiego i Samanthe.
- Co się dzieję? Kim ty
jesteś?- zapytał zaskoczony Thor, patrząc na nieznaną mu dziewczynę.
- Mam na imię Samantha.
- Samantha- powtórzyła za
nią Rose, podchodząc bliżej.- To po tobie odziedziczyłam moce.
- Moce? Loki o co w tym
wszystkim chodzi?- zapytał ponownie Gromowładny, tym razem zwracając się do
zmieszanego brata.
- Rose jest sobowtórem
Samanthy, a Samantha jest dziewczyną którą poznałem wieki temu, wyczuwając w
niej wielkie pokłady ukrytej mocy. Później zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, w
skutek którego ona... zginęła. Lecz udało jej się wydostać z Niflheimu, podczas
kiedy pojechaliście mi na ratunek.
- Widzę, że twoja skóra
wróciła do normalnego koloru- dodała Rose.
- Samantha, znalazła lek na
zaklęcie Amory, dzięki któremu powróciłem do dawnej postaci- wytłumaczył Loki,
spokojnie.
- Właśnie widzę, że się już
lepiej czujesz...!- warknęła Rosalie, patrząc wściekle na Kłamcę.
- To może wy sobie wszystko
wyjaśnijcie, a ja tym czasem gdzieś pójdę. Jeżeli to nie będzie problem, to czy
mogłabym tu parę dni zamieszkać? W sensie w Asgardzie.
- Oczywiście- powiedział
Thor, otwierając drzwi.- Zaprowadzę cie do pokoju.
Gromowładny wraz z Samantą
wyszli z pomieszczenia pozostawiając czarodziei samych.
Rose była bardzo wściekła,
lecz jeszcze nie była pewna co było powodem tej złości. Zazdrość? Raczej nie.
Ale kto wie...
- To dlatego stałeś się
taką osobą... Bo tęskniłeś za nią, prawda?- zapytała nagle dziewczyna,
wlepiając w Lokiego swoje jasno zielone oczy.
- Nie wiem. Nie musimy o
tym rozmawiać- powiedział Kłamca, wstając z łóżka i kierując się w stronę
drzwi.
- Gdzie ty idziesz?
- Do Samanthy. Obiecałem
jej, że spędzę z nią trochę czasu- stwierdził chłopak, wychodząc z
pomieszczenia i pozostawiając Rose samą.
Dziewczyna gapiła się na
drzwi przez dobre parę minut. To co zobaczyła i usłyszała wstrząsnęło nią,
jednocześnie zaskakując. Coś jej wyraźnie nie pasowało. Loki nigdy nie był taki
radosny, ani posłuszny. Może zaczął się mścić po śmierci tej Samanthy, ale
charakter zawsze miał trudny. Taki się urodził, z czasem kształcąc swoje cechy
i umiejętności. Kłamanie, manipulowanie, spryt. Tym bardziej przez fakt że
chłopak był Kłamcą, coraz trudniej było jej uwierzyć w jego słowa ‘coś
obiecałem”. To po prostu nie był on.
Rose przypomniała sobie widok
całującego się Lokiego i Samanthy. I to kłujące uczucie w sercu spowodowane
przez tamto wydarzenie. Choć co ją tak dziwiło? Była słabsza, zapewne również
bardziej nijaka, niż tamta dziewczyna. Nie było między nimi żadnego porównania.
Ale jedno pytanie nie dawało jej spokoju. Dlaczego ona tak się tym przejęła?
Czyżby zaczynała coś czuć do Lokiego?
Tylko jak to możliwe, przecież ona jest zwykle
odporna na tego typu uczucia. Zawsze była odporna na miłość, a tym bardziej do
takich osób jak Kłamca. A może zmieniła się przez te parę tygodni? Może
obecność czarodzieja jakoś wpłynęła na jej zachowanie, uczucia? W spotkaniu z
tak tajemniczą osobą, człowiek zaczyna się zastanawiać nad swoją własną
postawą. Nad każdym swoim ruchem, słowem, gestem. W końcu tak postępował Loki.
Przewidywał wszystko.
„Miłość - rodzaj choroby, która ani rozumnych, ani głupich nie
oszczędza.”
Albert
Camus
Coś zakombinowałaś, nie raczej ta Samantha coś kombinuje. Tak mi się wydaje. Trochę szkoda mi Rose ale zobaczymy co dalej. Fajne i wciągające.
OdpowiedzUsuńBiedna Rose. ;(
OdpowiedzUsuńDo piekła z Samanthą! Won. Hahaha. :)
Czy Tu wiesz jak działa na mnie Loki? W dodatku całujący Loki? Zgon na miejscu. <3
Tak Ci tu teraz dodaję komentarz bo wrociłam z gimbalu padnięta jak cholera a pamiętałam cały czas o Tobie. ;)
No to czekam na nowy rozdział z niecierpliwoscią! <3
Pozdrawiam, Stella.
Hahha oj dziękuję za pamięć, czuję się zaszczycona :3
UsuńNa mnie Loki działa dokładnie w ten sam sposób, zawsze sobie go wtedy wyobrażam... Jest taki... Mrau <3
Następnego rozdziału możesz oczekiwać już dzisiaj, choć serio gwarancja jest na 89%.
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
Rozdzial bardzo interesujacy :-) jestem ciekawa jak dalej to pociagniesz :-). Szkoda, ze Loki rak potraktowal Rose, ale wszystko moze sie jeszcze wydarzyc. A i jeszcze jedno... nie lubie tej Samanthy ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawaiam, Katarina
Czyżby nowa czytelniczka? Jak tak to Witam :3
UsuńOj myslę, że jeszcze się troszkę zdziwisz jak to sie dalej potoczy... Mam plan który dość dobrze spełniłam, a Wam pozostaje czekać :D
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
Tak nowa czytelniczka :-) i jestem zachwycona tym opowiadaniem!
UsuńKatarina
Bardzo ciekawy rozdzial :-). Wciagajaca historia nie ma co :-), ale kiedy bedzie nowy rozdzial? :-)
OdpowiedzUsuńOj dziekuję i cieszę się że Ci się podoba :3
UsuńMam nadzieję, że uda mi się wstawić dzisiaj, ale gwarancji nie mam. Doszło mi parę popraw sprawdzianów których nie przewidziałam ( i nie wiem jeszcze czy będą miały miejsce). Ogólnie w szkole sajgon straszny, ale postaram się napisać dziś jeszcze.
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
Okej, z jakiegoś powodu czuję się po prostu podłe... Pewnie za Lokiego. Jak on tak mógł w ogóle?!?! Po tym wszystkim...?!
OdpowiedzUsuń...Chociaż, jakby tak się bardziej zastanowić, to coś mi tu w tym wszystkim śmierdzi... Nawet bardzo. Coś z tą nagłą zmianą jego zachowania w stosunku do Rose...
Uwaga! Nadchodzą moje teorie spiskowe!!!
Po pierwsze: Coś czuję, że ta Samantha jest zła. Tak po prostu...
Po drugie: Wydaje mi się, że zaczarowała Loczka (to by tłumaczyło fakt, dlaczego Loki nagle zdał się "zapomnieć" o Rose.
Po trzecie: A może to nie Samantha, tylko... AMORA!?!?
Po czwarte: A może to jednak ona (S.), tylko jej nieco odbiło od tego życia pośmiertnego i współpracuje z Amorą, by dopiec Lokiemu? Bo chce się zemścić za to, że dopuścił do jej śmierci?
A niech to! Mój mózg nie wytrzymuje tego napięcia! D: Dodaj nowy rozdział! BŁAGAM!!!
Florence ]:-D
Ciii! Florence nie zdradzaj fabuły :D Ale powiem ci że dobrze kombinujesz (choć nie zdradze która z wersji jest prawdziwa, to by zepsuło efekt), ale to nie wszystko :D Troszkę jeszcze pokombinuję aby namieszać :3
UsuńRozdział pojawi się NA PEWNO dziś, tylko muszę się dorawać do innego kompa na którym mam zapisane opowiadanie. Czyli wstawię ok. 20/20:30 :D
Kurde, aż ja zrobiłam się zazdrosna...
OdpowiedzUsuńKuroshitsuji. Też to oglądałam, niestety nie wszystkie odcinki bo nie wszystkie mogłam znaleźć.
OdpowiedzUsuńCo do "Samanthy" to mam dwie teorie...
Teoria numer 1 : To jest prawdziwa Samantha ale podała Lokiemu miłosna miksturę.
Teoria numer 2 : Tak naprawdę Amora zamieniła się w Samamthę :D
No bo przecież rozumiem że kiedyś między nimi mogło coś zaistnieć ale nikt nie ganiałby za tą osobą tak od razu, normalnie jak pies za piłeczką, lub kot za kocimiętką >.<
Ja... ryczę! Kolejny raz ryczę, jak Loki mógł?! Ja również czuje się zazdrosna. xD
OdpowiedzUsuńNo dobra. Obiecałam sobie, że napiszę Ci komentarz ogólny pod najnowszym rozdziałem, jak już przeczytam wszystko, bo trafiłam tu niedawno. Ale dziewczyno, przegięłaś tak, że nie wytrzymałam. AAAAAAAAAAAAAAAAAA jak mogłaś mi to zrobić?! To było takie piękne... I POOF zniknęło. Kocham to opowiadanie, jest wspaniałe, boskie, nawet przestałam już zwracać uwagę na nieliczne błędy, na które zwykle reaguję jak byk na czerwoną płachtę, ale to tutaj z tym pocałunkiem to mnie załamało na dobre ;___;
OdpowiedzUsuńNie słuchaj mnie, jest cudownie. Połowa mnie się załamuje, ale tak naprawdę strasznie się jaram. Pozdrawiam <3
kurcze czemu się tak Loki zachował... biedna Rose, szkoda mi jej:( a rozdział jak zwykle fantastyczny:) coraz bardziej się uzależniam od tego bloga:)
OdpowiedzUsuńtak Thor i Loki ida do Haimdala-Thor:ja do Jane Foster,Loki:a ja do Rose
OdpowiedzUsuńRose sie w nim zabujala a kto by sie nie zabujał??? Napewno ja uleglabym pokusie