A teraz nie przedłużając...
Thor nie miał zielonego
pojęcia co się działo z Rose i z Lokim. Jego brat był zbyt posłuszny, miły,
romantyczny, „zakochany”. Dziewczynę natomiast ogarnęły jakieś demony. Obydwoje
nie byli sobą. I nie wiedział dlaczego. Czy to wina tej Samanthy? Czy to ona
spowodowała u nich tak rozbieżne emocje? To go zastanawiało i niepokoiło
zarazem.
Gromowładny wyszedł właśnie
z pokoju przyjaciółek, kiedy z końca korytarza usłyszał ciche pojękiwanie.
Poszedł w tamtym kierunku, wchodząc do pomieszczenia z którego owe dźwięki
dobiegały. Otworzył drzwi. Przed nim siedziała Rose, opierająca się o brzeg
łóżka. Była skulona, a głowę trzymała ukrytą w dłoniach. Nie płakała, ale cała
się trzęsła.
- Ej, co się stało?
Dziewczyna nie
odpowiedziała. Podniosła tylko głowę do góry, spoglądając na boga piorunów
zeszklonymi oczami. Wróciły one już do swojej poprzedniej barwy.
Thor podszedł jeszcze
bliżej czarodziejki, opierając swoją rękę na jej ramieniu.
- Co się dzieje? –
powtórzył pytanie, tym razem z większym niepokojem.
Rose chwilę milczała.
Ponownie opuściła głowę. Zaczęła się śmiać. Histerycznie, przerażająco. Łudząco
przypominała Lokiego. Nagle jej ręce zapłonęły czarno- zielonymi płomieniami, a
ciało zawisło w powietrzu. Dziewczyna przechyliła głowę na bok, znowu wlepiając
wzrok w Thora. Jej oczy były... czarne. Wyglądała jak demon, sprawujący pieczę
w najciemniejszych zakamarkach Helhaimu.
Gromowładny zrobił znaczący
krok do tyłu, dalej przyglądając się przyjaciółce.
- Przez ciebie nie udało mi
się zabić tych naiwnych dziewczyn!- krzyknęła Rose, piskliwym głosem. Jej twarz
natychmiastowo zbladła.- Dlatego ty za nie zginiesz!
- Rose! Pomyśl chwilę. Wiem
że nie chcesz tego zrobić. Nie rób nic głupiego!
- Głupiego powiadasz?
Hahahaahhaha! – ryknęła czarodziejka kierując swoje płomienie w stronę Thora.-
Serio nie chcę mi się z tobą prowadzić głupawych dialogów, bo czas mnie nagli.
A więc załatwimy to szybko.
W kierunku boga piorunów
pofrunęła ognista kula. Gromowładny poleciał na drugą stronę pokoju, mocno
waląc o jedną ze ścian. Jednak to było za mało aby go pokonać. Szybko wstał,
przybierając pozycję do walki.
- Jeszcze ci mało? No
dobrze, a wię...
- Dość!- przerwała
Samantha, która nagle weszła do pomieszczenia. Obok niej stał Loki.- Nic mu nie
rób!
- Bo?- zapytała się
rozbawiona Rose, powoli zbliżając się do swojego sobowtóra.- Bo co mi zrobisz?
- Ja nic, ale oni tak-
krzyknęła Samantha. Chwile potem pojawiła się chmara strażników, którzy biegle
posługiwali się magią. Otoczyli dziewczynę, wymawiając tajemnicze zaklęcie,
przez które ona upadła, tracąc przytomność. Kiedy już upewnili się, że Rose
jest nieszkodliwa, wzięli ją i wynieśli z pokoju. Musieli zanieść ją do celi.
Loki przyglądał się wszystkiemu
z boku. Zdziwiło go to jak Rose się zachowywała. Wyglądała jak demon. I te
oczy... To było straszne.
- Ja muszę iść. Za niedługo
wrócę- powiedziała nagle Samantha i ruszyła w głąb korytarza.
- Loki! Możemy
porozmawiać?- zapytał Thor, zbliżając się do brata.
Kłamca lekko kiwnął głową
na znak potwierdzenia i ruszył w stronę łóżka. Kiedy już usiadł, przeniósł swój
oczekujący wzrok na Gromowładnego.
- Chciałbym wiedzieć co się
dzieje. Od kiedy ta Samantha zjawiła się w Asgardzie, bardzo się zmieniłeś.
- Nie. Nic się ze mną nie
dzieje- odpowiedział obojętnie Loki.
- Przecież widzę. Nie rób
ze mnie głupca!
- Nic się ze mną nie
dzieje- powtórzył drugi raz czarodziej. Thor spojrzał na niego uważnie. Jego
brat był kompletnie nie obecny. Ta obojętność była jeszcze bardziej bolesna niż
wcześniej.
Między bogami zapanował
cisza. Gromowładny zwrócił uwagę, że oczy Lokiego były jaśniejsze niż zwykle.
Nie był to już ten sam kolor. Znowu się zaniepokoił.
Nagle Kłamca wstał i bez
słowa pożegnania wyszedł z pokoju, pozostawiając Thora samego.
- Co tu się dzieje?-
powiedział do siebie bóg piorunów, patrząc dalej w stronę drzwi.
Strażnicy wepchnęli
nieprzytomna Rose do jednej z cel. Nie była ona już na tyle wygodna co ta do
której swego czasu trafił Loki. Było to puste pomieszczenie, w całości wyłożone
zimnym kamieniem. Na jednej ze ścian znajdowały się małe poręcze z łańcuchami.
Czarodziejka została do nich przywiązana, tak mocno aby nie mogła się ruszyć.
Oddech też miała utrudniony bo łańcuch mocno ściskał ją w okolicy żeber.
Dziewczyna obudziła się,
gwałtownie oglądając się po celi. Była zupełnie zdezorientowana. Popatrzyła na
swój tułów, związany łańcuchami. I nagle wszystko jej się przypomniało. Vanessa,
Thor, Samantha. Loki. Wszystko co się wtedy wydarzyło przeleciało przed jej
oczami. A widoki były bardzo przerażające. Próbowała zabić osoby jej
najbliższe. Ale to nie była ona. Ona by nigdy... Nigdy by nawet o tym nie
pomyślała. W momencie kiedy to się działo, czuła... demony. Czary które nią
władały. Ale cóż to zmienia... Teraz już nigdy nie spojrzy w oczy swoich
przyjaciół, a już na pewno nigdy nie spojrzy na siebie bez odrazy...
Z rozmyślań wyrwał ją
głośny śmiech. Jej śmiech. Szybko obróciła głowę w stronę krat. Po drugiej
stronie stała Samantha, której humor zdecydowanie dopisywał. Mimo że był ona
jej sobowtórem, Rose widziała między nimi małe różnice. Chociażby oczy- były
jaśniejsze, bardziej rażące.
- W końcu mi się udało!-
powiedziała nagle przybyła dziewczyna.
- Co? O czym ty mówisz?
- Ach no tak, przecież ty o
niczym nie wiesz. A to dobrze wróży. No, ale i tak nikt się o tym nie dowie
więc powiedzenie ci o tym nic nie zmieni- powiedział sobowtór Rose. Nagle
włosy dziewczyny zaczęły zmieniać kolor na blond, brązowa suknia przemieniła
się w obcisły zielony zestaw, natomiast oczy stały się jeszcze jaśniejsze niż
wcześniej.
- Amora- powiedziała
zaskoczona Rose, patrząc z osłupieniem na czarodziejkę.- Jaki masz plan?
- Mam zamiar zabić Thora, a
raczej zmusić Lokiego, a by to zrobił.
- On by nigdy...
-... Nie zabił go?-
przerwała Rose Amora, uśmiechając się.- Pewnie sam by stchórzył, lecz w tym
momencie to nie on decyduje. Zaczarowałam go, aby wykonywał każdy mój rozkaz.
Zawsze byłam ciekawa jak to jest mieć kundelka, a teraz wiem, że pies taki jak
Loki to dość wygoda sprawa.
Ziemianka patrzyła na
czarodziejkę z osłupieniem. To dlatego Kłamca przez tyle czasu był nieobecny.
To dlatego latał za tą „Samantą” i robił wszystko co ona chciała aby zrobił.
Ona go zaczarowała.
- Pewnie się zapytasz
dlaczego sama nie zabiję Thora- kontynuowała blondynka.- A i otóż dlatego, aby
wystawić Lokiego na śmierć z ręki Odyna. Kiedy Kłamca umrze, mój wspólnik
zabije Wszechojca, a ja przejmę władzę nad Asgardem. Proste.
- Nadal nie wiem do czego
ja ci jestem potrzebna.
- I właśnie w tym problem,
że do niczego. Jesteś tylko zbędną przeszkodą, dlatego musiałam cię usunąć.
Chciałam mieć trochę zabawy, więc zrobiłam mały występ. Musisz przyznać, że
było to dość przekonujące i skuteczne. Jutro odbędzie się nad tobą sąd przed
Odynem.
- A co jeżeli...- przerwała
Rose, obracając głowę na bok.- A co jeżeli powiem jutro o twoim planie.
- O tym też pomyślałam-
odpowiedziała Amora i zaczęła wymawiać tajemnicze zaklęcie. Kiedy już
skończyła, podparła się ręką o biodra i uśmiechnęła szyderczo.- Na następne dwa
dni zostaniesz pozbawiona mowy i zdolności do pisania. To wystarczający czas
abym mogła dokonać swojego planu. Myślę, że ta rozmowa już nie będzie miała
sensu, bo wyjątkowo nudno rozmawia się z niemową.
Czarodziejka zniknęła,
pozostawiając Rose samą. Dziewczyna otworzyła buzię, próbując wydobyć z siebie
jakieś słowo. Efektem tego było jedynie oplucie się, nic prócz tego. Nie mogła zrozumieć, dlaczego
ta cholerna Amora chciała ją wykorzystać. Dlaczego chciała wykorzystać Lokiego.
Ale teraz wszystko miało dla niej sens: dlaczego Kłamca ją tak olewał, dlaczego
ona nie była sobą. Czekał ją jeszcze sąd przed Odynem. Miała nadzieję że kara
nie będzie zbyt ostra, bo nie mogła się bronić. Tylko co teraz z Thorem? Z pewnością
nie pozwoli aby on umarł, bo tego by sobie nie wybaczyła. Już i tak miała wiele
na sumieniu, a to przelało czarę goryczy.
Dziewczyna podniosła głowę
do góry, wlepiając wzrok w ścianę. Pozostało jej czekać na następny dzień. Na
Dzień Sądu.
Aaale się porobiło... Wszystkiego: nowych rozdziałów, akcji, i w ogóle. (OMGOMGOMGOMG wiesz, co? Jak zacznę publikacje swojego opowiadania, to wyjdzie, że a) jest strasznie nudne (mam jednak nadzieję, że nie 0.0) b) bardzo rzadko wstawiane rozdziały ;) c) Że niektóre rzeczy są u nas podobne, choć pisałam to jakiś czas temu...) Baardzo mi się podoba to, jak piszesz. Czyta się lekko, przyjemmnie, trzyma w napięciu... Faajne ^^ Lubię takie rzeczy :3
OdpowiedzUsuńSaskia
Oj dziękuję bardzo :3 Miło mi, że Ci się podoba. I to jest jedną z najlepszych rzeczy w pisaniu opowiadań: opinia innych. Kiedy drugiej osobie podoba się to o czym piszesz, to aż się miło robi :D No i są oczywiście inne przyjemności, choćby sama przyjemność z pisania nowych rozdziałów (bo ja już nie widzę bez tego swojego życia, przyzwyczaiłam się).
UsuńCo do Twojego opowiadania, to z niecierpliwością czekam aż zaczniesz wstawiać :3 To jest o Lokim? Bo jak tak, to bardzo się cieszę (Lokiego nigdy za wiele) :3 I z pewnością będzie ciekawe.
Jeszcze raz dziękuję za miły komentarz :D
Mrs. Darkness
Jak już wcześniej pisałam, Rose coraz bardziej mnie przeraża. :O
OdpowiedzUsuńCo do Samanthy... Coś tak czułam, że to jest podstęp! No czułam to w kościach!
Biedny Loki... Spraw, by znów był sobą, no. Darky! :C
Scena w której przybyli Ci madzy, byłe świetna!
Czekam na więcej!
Pozdrawiam serdecznie!
Stella.
Haha oj cieszę się, że...podobało Ci się. Co do Lokiego... to musisz jeszcze poczekać na rozwój sytuacji (choć już powoli zbliżamy się do sedna sprawy). Tak zauważyłam, że ostatnio w moim opowiadaniu o Lokim... coraz mniej Lokiego XD A w każdym razie w najbliższym (33) rozdziale. Ale potem już będzie występował i to duuuużo :3
UsuńBardzo prawdopodobne, że dzisiaj już wstawię rozdział, choć nie daję całkowitej gwarancji. Jestem na razie 3 rozdziały do przodu i boję się, że jak w niedzielę jeszcze wstawię, to mogę mieć potem spory poślizg, bo nie będę się wyrabiać. A więc, pożyjemy zobaczymy, choć bardziej obstawiam jutrzejszy termin, ale nigdy nie wiadomo co mnie najdzie :3
Mrs. Darkness
Ale się porobiło ... Biedna Rose. :/ W dodatku nie może nic powiedzieć ani napisać .. dodawaj szybko nowy rozdział bo jestem bardzo ciekawa jak to się wszystko potoczy ! :) Przy okazji zaczęłam tworzyć nowego bloga . Luźne fiki o Avengers , nic specjalnego ;) Jeśli masz ochotę to zapraszam http://agnesstark.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Ci się podobało :3
UsuńOj w następnych rozdziałach będzie się działo! Myślę, że następnym i jeszcze kolejnym rozdziałem na pewno sie nie zawiedziesz.
Obiecuję, że zajrzę na Twojego bloga :3
Mrs. Darkness
jak zwykle genialny rozdział, niedawno założyłam bloga http://cichesia.blogspot.com/ liczę, że się spodoba zapraszam do czytania i komentowania.
OdpowiedzUsuńO! Nowe opowiadanie o Loczku? Chętnie zajrzę :3
UsuńI dziękuję za miły komentarz.
Mrs. Darkness
Genialne :) Rose została wykorzystana, mam nadzieje, że Loki ją pomści. Ja również zaczęłam pisać o Lokim: http://obserwatorka-loki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie popisałam się :) To ja Katie, ale w moim opowiadaniu mam inaczej więc:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Obserwatorka
Każdy rozdział zachwyca mnie coraz bardziej :-) Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katarina
Tak myślałam, że to ona.. wredna żmija..
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM!! I moje przeczucie znowu się nie myliło! Ale rozpiera minie duma :D
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM! WIEDZIAŁAM ŻE TO AMORA!
OdpowiedzUsuńA JA WIEDZIAŁAM, A JA WIEDZIAŁAM MUAHAHAHAHAHAHA <3
OdpowiedzUsuńta Amora coraz bardziej mnie wkurza:/ szkoda mi Rose:( jak teraz ona im przekaże co planuje Amora? mam nadzieję że jej się uda:) idę czytać następny:)
OdpowiedzUsuńi co nie mowilam???
OdpowiedzUsuń