niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 33 "Dzień Sądu"

Tak jak obiecywałam, wstawiam dzisiaj nowy rozdział :3 Mam nadzieję, że się spodoba 

Co do terminu następnego, będzie to albo wtorek, albo środa- wszystko zależy od tego w jakim tempie nauczę się przedmiotów :/ Ale myślę, że będzie warto poczekać, tym bardziej po tym co zaplanowałam
< Muhahahah, JA- zła>. 
Bardzo cieszy mnie fakt, że coraz więcej czytelniczek, zaczęło również pisać fanfiki o Lokim, bo takich nigdy za wiele :3 Tak więc pozdrawiam Panią Obserwatorkę i Panią Roxan :D 
A teraz nie przedłużając, zapraszam do czytania:




     
Rose znajdowała się w Sali Tronowej w pałacu królewskim. Na tronie siedział zestresowany Odyn, a po jego lewej stronie kobieta która widziała w dniu ataku ze strony Svartalhaimu. Dziewczyna znajdowała się na pewnego rodzaju mównicy, zakuta w kajdany. Obok niej siedzieli Thor, Vanessa, Violet i Caroline. Byli też Loki i „Samantha”. Wszyscy patrzyli na nią z odrazą, zupełnie jakby nie była ich przyjacielem, tylko największym wrogiem. Wrogiem który powinien zginąć.
Odyn poniósł się z miejsca, uderzając swoim berłem o ziemię, w celu uciszenia tłumu.
Wszyscy zamilkli.
- Rosalio Johanson! Jesteś oskarżona o atak na Thora, księcia Asgardu. Jesteś oskarżona o zabicie mojego syna!- krzyknął Odyn. Rose nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Przecież to nie była prawda. Dziewczyna szybko przeniosła wzrok na miejsce w którym siedział Gromowładny, lecz jego tam już nie było. Jej przyjaciółki były ubrane na czarno, a Violet zaniosła się płaczem na wspomnienie o bogu. Czarodziejka z powrotem spojrzała w stronę Wszechojca. Za nim pojawił się obraz wręcz zmasakrowanego Thora. Był cały blady, a jego ciało było całe rozszarpane. Rose nie mogła na to patrzeć bo widok był tak samo przerażający, jak i obrzydzający.
- Za wszystkie czyny jakie dokonałaś, zostajesz skazana na tak samo brutalną śmierć -kontynuował Odyn. Chwilę po tym wrócił na swoje miejsce, a na Sali rozbrzmiały krzyki. 
- Zabić ją!- wrzeszczały tłumy.
Rose rozejrzała się po ludziach. Mieli oni rozmazane twarze, jednak ich oczy były uwidocznione. Czarne niczym otchłań. Niczym najgorsze demony, żerujące na szczątkach zmarłych. To było straszne!
Nagle do czarodziejki zbliżył się Loki. Rose na jego widok zamarła. Z jego szmaragdowych oczu spływała gęsto krew, natomiast ciało przybrało kolor pergaminu. Kiedy lekko rozszerzył usta, można było zobaczyć wystające z nich, ostre kły. W jego ręku nagle pojawił się drewniany kołek. Do oczu dziewczyny napłynęły łzy. Po raz kolejny spojrzała na ludzi. Teraz już nie krzyczeli. Klaskali. Nawet Odyn. Nawet jej przyjaciółki. W pewnym momencie Kłamca silnie zamachnął się bronią na czarodziejkę.

-Nie!- krzyknęła w myśli Rose  otwierając raptownie oczy. Jej oddech szalał, wręcz wyrywając jej płuca z piersi. Dziewczyna powoli rozejrzała się po pomieszczeniu. Nadal była w celi.
- To był tylko sen- pomyślała , wdychając. Mimo, że to był tylko jeden z jej koszmarów, to Rose mocno się nim zaniepokoiła. Był zbyt realistyczny. I straszny. Zaczęła się bać tego co się  z nią dalej stanie. W końcu to dzisiaj Odyn wyda wyrok.
Chwile potem do celi wkroczyło dwóch mocno zbudowanych strażników. Rozwiązali ją z łańcuchów, zakładając na jej nadgarstki srebrne kajdanki. Zaczęli ją prowadzić w stronę Sali tronowej.
Wszystko wyglądało dokładnie tak jak w scenie ze snu. Krzyczący tłum, Odyn siedzący na tronie, jej przyjaciele. Jednak coś było inne. Thor żył. I nie patrzył na nią z odrazą mimo że miał powody. Vanessa też miała bardziej współczującą, niż zawistną minę. Rose ulżyło, na tyle aby odzyskać siłę w nogach. Doszła do mównicy i oparła się o nią.
Odyn wstał i uderzył swoim berłem o ziemię. Na razie wszystko odbywało się tak jak w koszmarze.
- Rosalio Johnson! Jesteś oskarżona o atak na Thora, księcia Asgardu- słowa Wszechojca, kolejny raz zadźwięczały w jej głowie.- Czy masz coś na swoją obronę?
Dziewczyna otworzyła usta, lecz od razu przypomniała sobie, że nie może. Nie może nic powiedzieć, bo Amora zabrała jej mowę. Teraz nie będzie miała się jak obronić.
Odyn patrzył przez chwilę na Ziemiankę w wyraźnym zniecierpliwieniu.
- Widzę, że przyznajesz się do winy! Za Twój czyn, zostanie ci odebrana moc, tak abyś już nigdy nie mogła stanowić dla nas niebezpieczeństwa.
Powiedział Wszechojciec i wrócił na swój tron. Rose poczuła mocne rwanie w piersi. Czuła jakby ktoś wyrywał jej serce wraz z duszą. Cała energia opuszczała jej ciało. Obróciła swój wzrok w miejsce gdzie siedzieli jej przyjaciele. Zobaczyła stojącego Lokiego, który wymawiał zaklęcie. Na jego rękach zbierał się natomiast tajemniczy pył, który zapewne był jej mocą. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że on... że on pozbawia jej tego nad czym wspólnie pracowali. Poczuła żal, mimo że wiedziała że Loki nie robił tego umyślnie. To Amora go do tego zmusiła.
Nagle Rose upadła na podłogę. Już nie była czarodziejem. Została doszczętnie pozbawiona energii jaka się w niej znajdowała. Teraz czuła się tak jakby była... nikim.
Kłamca podszedł do jednego ze strażników trzymających w ręku wielką, szklaną kulę. Moc którą trzymał w dłoniach, „włożył” do „szkatuły”.

Dziewczyna przyglądała się całemu procederowi na tyle długo na ile miała go w polu wzroku. Jednak w pewnym momencie wszystko zniknęło, była bowiem z powrotem prowadzona do jej zimnej celi. Znowu została zakuta w łańcuchy. Teraz była jednak słabsza niż wcześniej. Wszystko ją bolało, czuła palenie w żebrach. Jak ona sobie poradzi bez magii?
Nigdy by nie pomyślała, że będzie jej tak bardzo przydatna, lecz od momentu w którym przybyli do Asgardu, Rose używała jej dość często.
Choćby do obrony własnej, ale i innej osoby. Na przykład Lokiego, którego teraz to w ogóle nie obchodzi. Była wściekła. Nie na Kłamcę, ale na Amorę. Na tą szmatę, która wykorzystała i ją, i Lokiego, i wszystkich innych. A ona nie ma jak ostrzec swoich przyjaciół. Nic nie może zrobić. Nic.

Thor wraz z Ziemiankami przyglądali się całemu procesowi. Wszyscy byli wstrząśnięci po tym co Rose im zrobiła, ale wiedzieli również że nie czyniła tego umyślnie. Ktoś nią sterował. W dodatku widok wydzierania z dziewczyny mocy, był przerażający. Cała energia, którą posiadała gromadziła się na rękach Lokiego. A ten był nie wzruszony. Zupełnie zimny.
Thorowi coś nie pasowało. Wiedział, że brat stara się nie okazywać „typowo ludzkich” uczuć, ale ma nieco sumienia. Mimo że się do tego nie przyznaje. A teraz? Głaz. Bezuczuciowy kamień. Pustka. To nie był on.
Wszyscy wyszli z Sali, od razu po tym jak sąd się skończył. Gromowładny złapał Violet za nadgarstek i zaprowadził na bok. Miał bowiem pewien pomysł.
- Mam plan. Moce Rose zostaną umieszczone w pokoju w którym znajduje się szkatułka „Wiecznych Mrozów”. Pójdziemy tam i... przejmiesz je.
- Co? Ja?- zapytała zdziwiona Violet patrząc z osłupieniem na Thora.
- Tak, ty. Musisz je „wchłonąć”, bo wydaje mi się że w królestwie dzieje się coś złego. Jesteś na tyle rozsądna aby dobrze jej używać i w razie niebezpieczeństwa- zadziałać. Ok?
Blondynka kiwnęła lekko głową.
Razem z bogiem piorunów ruszyła w stronę „Mroźnej Sali” jak ona ją zwykła nazywać. Od ostatniego przyjścia wiele się tam nie zmieniło. Jedynie co, to pokój wzbogacił się o dodatkowy „skarb”. Kula w której znajdowały się moce Rose, mieniła się wszystkimi kolorami. Najbardziej jednak przeważała tam zieleń i czerń, lecz nie zabrakło również żółci, fioletu i błękitu. Dziewczyna powoli zbliżyła się do szkatułki, patrząc na nią uważnie. Po chwili jednak jej wzrok powędrował na Gromowładnego.
- Jak ja mam ją wchłonąć?- zapytała.
- Po prostu weź w ręce. Przejmować ją mogą tylko Ziemianie, a to jest jedyny sposób.
Violet wykonała polecenie Thora. Dotknęła kuli, podnosząc ją jednocześnie. Nagle poczuła jak jej ciało ogarnia parzące ciepło, które chwile potem zmienia się w przyjemną falę energii. Z szkatułki powoli znikał pył, wchłaniany przez blondynkę. Cały proces trwał dobre parę minut. Kiedy dziewczyna skończyła i odłożyła pustą kulę na miejsce, na jej rękach zapłonęły płomienie. Nie były one jednak zielone, tak jak u Rose czy Lokiego, przybrały kolor fiołków- tak jak jej oczy. Violet chwile się w nie wpatrywała. Były... cudowne. Takiej gamy uczuć nie przeżyła nigdy. Była bardzo zadowolona z tego, że włada tak potężną siłą. Ale wiedziała że posiada ją tylko dlatego, aby obronić ludzi których kocha. I zrobi to.

13 komentarzy:

  1. jak mogłaś biedna Rose odebrali jeje moc, ale rozdział genialnu:)
    pozdrawiam,Roxsy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O MATKO! O matko... Omatkoomatkoomatko... o.o Jestem w szoku, okej? Po prostu w szoku, że odebrałaś jej moc... No i ten sen z Lokim. Brr! Straszny D: Przez te parę sekund naprawdę się bałam, że ją zabije! I ta krew z oczu... Mam stanowczo zbyt dobrze działającą wyobraźnię! ;_;

      Ale jestem pod wrażeniem. Te wszystkie emocje... Uch, czyżby mój mały wpływ? XD Nigdy mało dramatyzmu ^^ (ale już powoli będę od niego odchodzić w aż tak hurtowych ilościach, jak do tej pory... Czas nieco... posłodzić ^^) Strasznie mi się to podoba!

      Czekam na więcej!

      Florence (De Valois) ];-D

      Usuń
    2. Oczywiście, że to dzięki Tobie :* Choć w sumie ostatnio mam małe wahania nastrojów, to może też dlatego. Ale lubię robić dramatyczne i drastyczne rozdziały (pare ich będzie).
      O to mi właśnie chodziło w tym rozdziale, o WASZĄ wyobraźnię. Muhahaha lubię się znęcać nad waszymi umysłami :3
      Bardzo sie cieszę, że Ci sie podobało :3 I mam nadzieję, że następne rozdziały Cię nie zawiodą (choć przewiduję coś WIELKIEGO).

      Pozdrawiam,
      Mrs. Darkness

      Usuń
  2. RANY!!! Co się dzieje?! Po prostu dramat! Chcę więcej!

    Nowa czytelniczka Miley

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wiatm w moich skromnych progach :3 Jak miło, że mam cioraz więcej nowych czytelniczek. Me serce się raduje :D
      A i cieszy mnie, że Ci się spodobało i że wywołało takie emocje. W sumie to się nawet nie spodziewałam po Was takiej reakcji. Miło :3

      Mrs. Darkness

      Usuń
  3. Jezu, Jezu, Jezu! Coś Ty dziewczyno zrobiła z naszą kochaną Rose? :C
    Czemuś to zrobiła?! No nic, widocznie tak musiało być. :)
    Niech Loczek znów będzie sobą, no. *przytup*
    Rozdział świetny, przysporzył mi wiele emocji. Tych dobrych i tych złych. :D
    Przepraszam, że tak krótko, ale myślę na nowymi rozdziałami i za bardzo się na nich skupiam. :)

    Pozdrawiam, Stella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w takim razie weny życzę :) I bardzo dobrze, że sie tak rozemocjonowałaś, tym lepiej :3 A Loki prędzej, czy później wróci, ale nie moe zdradzić terminu, bo nie chcę przepowiadać fabuły :D W każdym razie, kiedyś się ogarnie.
      I dziekuję za miły komentarz, lubię jak się czymś albo podniecacie, albo niepokoicie, albo bulwersujecie. Takie opinie sie fajnie czyta :D

      Mrs. Darkness

      Usuń
  4. To straszne jak można odebrać Rose moc :( ale rozdział genialny :)
    Pozdrawiam, Obserwatorka

    OdpowiedzUsuń
  5. Darky, kiedy kolejny rozdział? Wiem, jestem nienasycona. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na 100% jutro :D Dzisiaj się nie wyrobię, bo siedziałam do 8 godziny w szkole (poprawy itp.), a teraz musze jeszcze się uczyć do 3 przedmiotów :c
      Ale jutro na bank wstawię, bo będe już miała troszkę spokoju :D

      Usuń
  6. Ommmm!!! :3 Rozdział wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  7. i znowu wielkie zaskoczenie :O boski rozdział!! :) masz taki wielki talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogla pokiwac glowa i wskazac na Amore i potem pokazac na Lokiego i zrobić gest obok szyi

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)