Następny rozdział będzie we wtorek, data sie nie zmieniła. Zaraz będę musiała się wziąć za głupią historię i przeczytanie ostatnich stron "Quo Vadis" (przeklęty Sienkiewicz, chyba nie miał co robić w życiu).
No więc, ponieważ nie mam zbyt dużo czasu, nie będę się rozpisywać. Zapraszam do czytania.
Po powrocie do Asgardu,
Loki od razu został umieszczony w
specjalnej lecznicy. Trafiały tam osoby w bardzo ciężkim stanie, potrzebujące
natychmiastowej pomocy. Nieczęsto takie przypadki miały miejsce, więc w
pomieszczeniach było zazwyczaj pusto.
Z rozkazu Thora, jego brat
dostał najlepszą opiekę oraz najwybitniejszych lekarzy z wszystkich dziewięciu
światów. Jednak mimo tak wielkich umysłów, byli oni bezradni wobec substancji o
takiej sile. Amora nie była początkującym magiem, więc tworzenie mikstur było dla
niej proste. Natomiast czary zawarte w owych płynach, były na tyle mocne aby
nie móc odwrócić ich działania.
Loki leżał już od paru dni,
nieprzytomny. Przyczepiony był do tamtejszej „kroplówki”, pompującej lekarstwa
w żyły chłopaka. Wszyscy zdążyli go już odwiedzić: Odyn, Thor, a nawet Sif i
Trzech Wojów. Wszyscy prócz Rose. Bała się tam przychodzić. Nie chciała oglądać
Kłamcy w tak porażającym stanie. W dodatku nie wiedziała czy chłopak
kiedykolwiek się jeszcze obudzi.
Piątego dnia postanowiła
zebrać się na odwagę i przyjść do pokoju Lokiego. Cicho weszła przez drzwi,
zamykając je za sobą z równą delikatnością. Powoli podeszła do łóżka Kłamcy,
siadając na krześle obok niego. Chwilę przyglądała się czarodziejowi.
Coraz bardziej
przyzwyczajała się do nowego wyglądu chłopaka. I musiała przyznać, że nawet jej
się taki podobał. I jeszcze te znaki. Bardzo ciekawiło ją co one oznaczały.
Tworzyły różnego rodzaju tajemnicze wzory, które z pewnością miały jakieś
ukryte znaczenie.
Rose powoli przyłożyła rękę
do twarzy Lokiego, subtelnie ją gładząc. Był bardzo zimny w takiej postaci.
Lubiła to elektryzujące uczucie spowodowane połączenia jej ciepła, z chłodem
Kłamcy. Było bardzo przyjemne.
Chłopak bardzo powoli
otworzył oczy. Dziewczyna szybko zabrała rękę z twarzy Lokiego, odsuwając się
od niego. Kłamca podniósł się lekko na łokciach do pozycji siedzącej.
Wzrok jego czerwonych oczu,
powędrował na dziewczynę.
- Co ty tutaj robisz?-
zapytał cicho, z zupełnym spokojem.
- Przyszłam cię odwiedzić.
Bardzo długo byłeś nieprzytomny. Cieszę się, że się obudziłeś.
- Poczułem... parzące
ciepło. Twoje ciepło- powiedział Loki.
Rose uśmiechnęła się blado.
- Lepiej się czujesz?-
zapytała nagle, z troską w głosie.
- Trochę. Nadal jestem
osłabiony po tej substancji...- przerwał czarodziej, odwracając wzrok w inną
stronę.- Jak długo już tu siedzisz?
- Parę minut...-
odpowiedziała cicho dziewczyna.
- I co? Powinnaś się
przerazić... Powinienem cię brzydzić! Dlaczego jesteś taka spokojna?
- Bo nie przeszkadza mi to
jak wyglądasz. Nie jesteś żadnym potworem, tak jak Amora powiedziała. To, że pochodzisz
z innej krainy, nie robi z ciebie kogoś gorszego.
Loki popatrzył na Rose, ze
zdziwieniem. Jego czerwone oczy zabłyszczały. Nastała cisza, lecz nie była ona
krępująca. Czarodzieje patrzyli się na siebie w milczeniu. Słowa były im
zupełnie zbędne. Jak to zwykła mówić Violet „to oczy powiedzą nam prawdę o
drugim człowieku”. I zapewne w tym miała rację. W oczach Lokiego widać było
smutek, przerażenie, czasami nawet bolesną obojętność. To one odkrywały jego
wszystkie uczucia, które tak bardzo starał się ukryć.
Rose poczuła silna potrzebę
bliskości. Bliskości drugiego człowieka. Nieważne było, czy ta osoba będzie
zła, dobra czy może po prostu zagubiona. Ważna była jej obecność.
Dziewczyna powoli zaczęła
zbliżać się do Kłamcy. Robiła to subtelnie, aby nie wzbudzić w chłopaku
niepotrzebnego przerażenia. Była już tak blisko, że idealnie czuła jego zimny
oddech na swoich ustach. Loki kompletnie nie wiedział co się dzieje. Nie
wiedział co ma zrobić w takiej sytuacji. Raptownie odwrócił głowę w bok,
spuszczając wzrok w dół.
Rose odsunęła się od
czarodzieja jak porażona. Nie spodziewała się z jego strony takiej reakcji.
Czuła się upokorzona. Dlaczego ona to zrobiła? Jak ostatnia idiotka chciała
go... pocałować. Teraz wiedziała, że to był
błąd.
Szybko wstała z krzesła,
ruszając w stronę drzwi i wyszła, mocno nimi trzaskając.
Chłopak siedział nieruchomo
na łóżku, głośno wciągając powietrze. Nadal myślał o zdarzeniu, które miało
przed chwilą miejsce. Czuł się... dziwnie. Ta dziewczyna zaczęła dla niego
znaczyć coś więcej. Nie! To niemożliwe. Przecież on nie poczuł czegoś takiego
od czasu...
Od czasu Samanthy. Pomyślał, wzdychając.
Co się z Tobą dzieje, idioto?! Czy ty zaczynasz coś do niej czuć? Do
tej nic nie znaczącej Ziemianki? Przecież ona miała być jedynie twoim
narzędziem, pomocą w zniszczeniu Thora.
Jego podświadomość wręcz
krzyczała. Od momentu ponownego przyjazdu do Asgardu, jego plany uległy
znacznej zmianie. Zupełnie zapomniał o całej tej zemście. Teraz myślał tylko...
o Niej. O jej falowanych włosach, dużych zielonych oczach, szczerym uśmiechu. Ogarnij się, głupcze! Zapomnij o niej. To
zwykły, słaby człowiek. Wrzasnęła ponownie jego podświadomość. A jednak
Rose nie była taka słaba, posiadała moc która z każdym dniem się rozwijała. Jej
umiejętności poszerzały się.
Przypomniał sobie ciepło
dziewczyny. To parzące uczucie na jego twarzy. Ten „ból” był przyjemny. Czuł,
jej bliskość, wiedział że już nie musi się martwić. Ale to już nie jest ważne.
Ona na pewno nie wybaczy mu tego co zrobił. Widział jak bardzo była upokorzona,
tym że ją odepchnął. Odsunął od siebie. Dlaczego to zrobił? Była jedyną osobą
która się o niego martwiła. Nikt jej nie zmuszał, nie prosił, robiła to z
własnej woli. Chciała mu pomóc. A on ją olał. I teraz znowu jest sam.
Biedny Loki,odepchnął ją, a dopiero później się zorientował jakie głupstwo zrobił :( no cóż, rozdział jak zwykle genialny :)
OdpowiedzUsuńPS jeśli widziałaś mój komentarz na blogu Flo to też możesz mi pomóc :)
Oj dziękuję za miły komentarz ;)
UsuńCo do Twojego bloga, to myślę że powinnaś jeszcze dopisać z dwa rozdziały, aby później mieć spokojny zapas. Zanczy to też zależy w jakim tempie piszesz i w jakim tempie masz zamiar wstawiać. Bo np. ja musze mieć bardzo duży zapas (teraz jest to 7 rozdziałów w przód), bo wstawiam codziennie, a czasami nawet dwa razy dziennie. Myślę, że tak naprawdę ilość "zapasu" zależy od osoby piszącej.
Mam nadzieję, że chociaż troszkę pomogłam :)
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
No, pomogłaś :) Dzięki, ale rzeczywiście muszę mieć większy zapas jak mam wstawiać codziennie :) Tak się trochę martwię bo wyjeżdżam na zieloną szkołę i nie będzie twoich rozdziałów, ani nikogo innego( chodzi mi tu o Flo i Stelle) bo jad w góry i brak Internetu przez 5 dni, ale spędzę je z moją przyjaciółką, która też jest fanką Lokiego :) Jeszcze raz dzięki :)
UsuńKatie xx ( i na moim blogu nie będę już Katie :) )
Boże, kobieto! Jak to czytałam to po prostu się popłakałam. Dosłownie!
OdpowiedzUsuńOj no nie płacz :c Choć łzy są wskazane, tym bardziej przy Lokim :3
UsuńMam nadzieję że rozdział sie podobał ;)
Mrs. Darkness
Oj, bardzo mi się podobał. Już nie mogę doczekać się wtorku.
UsuńToo takie kochane i miłe ze strone Rose, że chciała być blisko niego.. ale jednak Loki trochę przesadził ;_;
OdpowiedzUsuńI moja wyobraźnia znowu zniszczyła piękny moment lania się łez bo postanowiła za szaleć i wtrącić Akkie (jedną z wymyślonych przeze mnie postaci nieprzelanych jeszcze w słowa) jako cudowną medyczkę która ratuje Lokiego w stylu "Like a Boss" xD
OdpowiedzUsuń...oj jak dobrze że ludzie nie mogą zajrzeć do mojego umysłu, padli by na miejscu xD
O Boż, Boż!!! Jaram się *_*
OdpowiedzUsuńtak Loki ktory zyje jakies 5 tys lat zakochal sie w malej 14letniej dziewczynce-bardzo logiczne uczucie
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale gdzie jest napisane ze ona ma 14lat?
Usuń