Oj bardzo się cieszę, że spodobał wam sie poprzedni rozdział, poprostu aż czasami śmiałam się do monitora czytając tak miłe komentarze. Wiedziałam, że wsypałam całą cukierniczkę, co niestety spowoduje pewne zmiany, ale o tym się potem przekonacie. W każdym razie wczoraj pisałam rozdział 37 i... jestem z niego nawet dumna. Dzisiaj biorę sie za pisanie kolejnego, a Wam zostawiam do oceny ten.
Rose obudziła się w
wyśmienitym humorze. Od bardzo długiego czasu nie czuła się tak bardzo
szczęśli
Rose obudziła się w
wyśmienitym humorze. Od bardzo długiego czasu nie czuła się tak bardzo
szczęśliwa. Czy to była zasługa Jego? Bardzo prawdopodobne. Przecież udało jej
się go otworzyć, sprawić że zaczął czuć. Że zapewne stał się inną osobą. Już
nie złą, nie poranioną przez wspomnienia. Już nie Kłamcą.
Dziewczyna otworzyła oczy,
rozglądając się po pokoju. Na łóżku obok niej, nie było Lokiego. Stał przy
oknie i przyglądał się widokowi na zewnątrz. Minę miał zamyśloną, można by
wręcz powiedzieć, że troszkę obojętną.
Rose powoli podeszła do
chłopaka i położyła mu rękę na ramieniu. Zepchnął ją.
- Loki...- powiedziała
dziewczyna, zdziwiona zachowaniem Kłamcy. Ten jednak milczał. Nawet nie
odwrócił na nią wzroku.
- Loki, odezwij się-
poprosiła jeszcze raz Rose.
- Idź.
- Co?
- Idź po Violet. Musimy
przywrócić ci moce- stwierdził Loki, w końcu patrząc na dziewczynę. Jego oczy
były smutne, zupełnie nie wiadomo czemu. Przecież wczoraj był taki szczęśliwy.
A dziś? Wrócił stary Loki.
- A skąd ty...
- Poczułem, że nie masz już
w sobie magii, ale energia była w pomieszczeniu. Co oznaczało, że tylko twoja
przyjaciółka mogła ją przejąć. A zresztą... masz znowu niebieskie oczy-
stwierdził obojętnie Kłamca.
Loki patrzył jak dziewczyna
szybko wyszła, cicho zatrzaskując za sobą drzwi. Było mu źle. Nadal nie mógł
zapomnieć wczorajszej nocy, ale nie powinien tego okazywać. Kiedy w końcu udało
mu się usnąć, objawił mu się sen, koszmar. I mimo tego, że za nic by nie
chciał, mógł się spełnić.
„Kłamca znajdował się w Niflheimie. Przed nim siedziała Hel, na swoim
mrocznym tronie. Wszędzie natomiast stały najgorsze demony, jakie Loki w życiu
widział. Ogromne kły, wyłupiaste czarne oczy, widoczne organy wewnętrzne.
Wszystko to napawało go przerażeniem. A diabłów były tysiące, miliony. Każdy
rządny krwi, ludzkiej duszy. Czarodziej
obejrzał się. Jeden z demonów trzymał w swoich szponach Rose. Ta natomiast
zaczęła się przeobrażać w jednego z Nich. Błękitne oczy, pokryły się czarnym
płynem, po jej śniadych policzkach spływała krew, w jej ustach pojawiły się
ogromne szczęki. Postura dziewczyny, przybrała dziwny kształt, jakby nieco
wygięty.
Loki stał i patrzył z osłupieniem na cały proceder. To było straszne.
Diabły zaczęły zbliżać się do niego, rycząc coś w niezrozumiałym języku.
Najbliżej była Rose, która z całej swojej siły, złapała go za gardło i
pociągnęła w górę. Czarodziej czuł jak powietrze z niego upływa, wiedział że
długo tak nie wytrzyma. Nagle oczy dziewczyny zaczęły przybierać barwę jasnej
zieleni. Lekko poluźniła uścisk.
- Nie sądziłam, że będę musiała cię w snach nawiedzać, ale to chyba
najbezpieczniejszy sposób- powiedziała, głosem doskonale znanym przez Kłamcę.
Znowu Amora.- A teraz słuchaj uważnie. Jeżeli Twoje stosunki z tą dziewczyną
będą wyglądały w ten sposób, to osobiście ją zabije, a później uczynię z niej
demona. Dalszą część historii znasz już doskonale. Ona jest mi potrzebna,
dlatego raczej nie powinieneś sobie z nią wiązać planów na przyszłość. Dlatego
ostrzegam cię!
Powiedziała „Rose” i zniknęła, zostawiając Lokiego sam na sam, z
demonami.”
I w tym momencie chłopak
się obudził. Był wtedy zbyt zszokowany, aby racjonalnie myśleć. Ale teraz
zaczynał pojmować sens tego snu. Amora dobrze wie, że nie wykorzysta go do
zabicia Thora, bo jest zbyt silnym magiem. Natomiast Rose może być bardzo łatwą
zdobyczą. I co on ma zrobić? Olewanie dziewczyny, działa na jego szkodę, ale z
drugiej strony chroni ją przed żądną zemsty czarodziejką. Loki nie wiedział
tylko czy te groźby są prawdziwe, bo Amora była zbyt nieprzewidywalną osobą,
aby można to było łatwo ocenić. Tylko jak miał to sprawdzić?
Chwilę później do pokoju
weszła Rose, prowadząca za sobą Violet. Blondynka była widocznie niezadowolona z
tego, że będzie musiała się tak szybko pożegnać z mocą. Ale nie było innego
sposobu, Rose musiała się mieć czym bronić na wypadek... Dość! Nie myśl już o tym! Pomyślał Loki, zwracając wzrok na
dziewczyny.
- To jak? Zaczynamy?-
zapytał, wyciągając rękę w stronę Violet.- Poczujesz silne mrowienie w
dłoniach, które później będzie szło w stronę tułowia, aż dojdzie do okolic
szyi. Nie martw się, nie będzie bolało.
Kłamca wykrzywił usta, na
kształt uśmiechu, po czym zaczął wymawiać zaklęcie, w obcym języku. Był to
prawdopodobnie staro nordycki, znany tylko bogom germańskim, oraz starszej
grupie Słowian.
Na rękach Lokiego zaczął
zbierać się wielokolorowy pył, tak jak podczas sądu nad Rose. Violet przez cały
czas miała przymknięte oczy, a na jej twarzy zagościł błogi uśmiech. W końcu
cała moc znajdowała się na dłoniach Kłamcy. Ten w jednej chwili przeniósł wzrok
na Rose, dotykając palcami jej twarzy i tym samym przekazując jej całą energię,
która do niej należała. Dziewczyna poczuła, że z powrotem ma siłę, która została
jej odebrana. Wszystkie emocje które w niej gościły, wyszły na powierzchnię.
Czarodziejka chwyciła
Lokiego za szyję, obdarowując go pocałunkiem. Ten był wyjątkowo zdziwiony, lecz
w porę się opamiętał i odsunął od dziewczyny.
- Co, ty robisz?- zapytał
lekko rozdrażniony postawą Rose.
- To co wcz...
- CO?!- przerwała
dziewczynie, Violet, patrząc to na czarodziejkę, to na zawstydzonego Kłamcę.-
Co wy do cholery wyprawiacie?
- To nie jest tak jak
myślisz...- zaczął czarodziej.
- Aha, czyli nie całowaliście
się?
Rose już otworzyła buzię,
aby coś powiedzieć, lecz nagle do pokoju wszedł zadowolony, nie wiadomo z
czego, Thor.
- I jak tam, udało się?-
zapytał, patrząc na przyjaciół. Ci jednak byli w dość mieszanych nastrojach.-
Stało się coś?
- Właściwie to tak... Ale
może Rose ci o tym opowie- powiedziała Violet, zwracając wzrok na
czarodziejkę. Gromowładny również spojrzał na dziewczynę w dużym oczekiwaniu.
- No więc... Znowu mam
moce- krzyknęła Rose, przybierając na twarzy głupawy uśmiech.
- No weź!- odpowiedziała
blondynka, wdychając przy tym wściekle.- Ona właśnie przed chwilą całowała się
z twoim bratem.
- Nie jesteśmy...- zaczął
Loki, lecz Thor uciszył go znaczącym gestem ręki.
- Że co zrobiliście?-
zapytał ze złością. Po chwili podszedł bliżej do Kłamcy i mocno złapał go za
ubranie, podnosząc tym samym w górę.- Musimy pogadać.
Powiedział Gromowładny i
wyszedł, wyprowadzając za sobą czarodzieja. Znaleźli się na pustym korytarzu.
Bóg piorunów nadal trzymał Lokiego, tak aby ten nie mógł mu uciec.
- Czy ty oszalałeś? Co ty
chcesz zrobić tej niewinnej dziewczynie?
- Przecież ja jej nic...
- Posłuchaj! Nigdy ci nie
groziłem i zawsze cię broniłem, ale jeżeli ją zranisz to spotka cię zguba. Wiem
jak manipulujesz swoimi ofiarami, jak je później wykorzystujesz i... zabijasz.
Nie pozwolę na to!- zagroził Gromowładny, szarpiąc Kłamcę, za zieloną koszulę.
- Thor, ja nie mam zamiaru
się z nią w jakikolwiek sposób spoufalać. Ta dziewczyna nic dla mnie nie
znaczy. Dobrze wiesz jaki mam stosunek do ludzi, a tym bardziej tak prostych
jak ona. NIC MIĘDZY NAMI NIE MA!- odpowiedział Loki, pewnie patrząc w oczy
bratu. Ten kiwnął głową, na znak zrozumienia i puścił czarodzieja.
Rose siedziała sam na sam z
Violet, patrząc na nią uważnie. Blondynka nie była zła, lecz zaniepokojona.
Czarodziejka nie chciała dłużej tak siedzieć w ciszy, postanowiła więc
podsłuchać o czym rozmawiają Thor i Loki. Wytężyła słuch i skupiła wszystkie
swoje myśli na tym co dzieje się za drzwiami. I usłyszała.
- (...) Nie pozwolę na to!- krzyczał wyraźnie zły Gromowładny.
- (...)Ta dziewczyna nic dla
mnie nie znaczy. Dobrze wiesz jaki mam stosunek do ludzi, a tym bardziej tak
prostych jak ona. NIC MIĘDZY NAMI NIE MA!- dziewczyna usłyszała głos Lokiego.
Wszystko co powiedział było wymówione z takim jadem w głosie, że Rose aż
zabolało to co słyszy.
Dziewczyna nie mogła
uwierzyć. Że niby... że to była tylko manipulacja, kolejne kłamstwo. Ale po co
mu to było? Dlaczego ona była jego kolejną ofiarą? A już wydawało jej się, że
Loki się zmienił, ale nie. On na zawsze pozostanie Kłamcą. Samotnym, parszywym
Kłamcą.
Rose szybko podniosła się
do góry i ruszyła w stronę drzwi.
- Gdzie ty idziesz?-
zapytała się Violet, lecz czarodziejka zignorowała jej pytanie. Szybko wyszła z
pokoju. Przed wejściem nadal stał Thor i Loki. Czarodziej patrzył na nią z
zupełną obojętnością, jakby to co przed chwila powiedział nie miało miejsca.
Rose, wyminęła go, jednocześnie potrącając lekko ramieniem. Nie obchodziło jej
co on może sobie pomyśleć. Teraz już nie miała żadnych zahamowań, żadnych
powodów, aby się nad nim litować.
Loki patrzył jak dziewczyna
się oddalała. Musiała usłyszeć co
powiedziałem. Cholera. Pomyślał chłopak, pocierając ręką czoło. Nie chciał,
aby słyszała jego rozmowę z Thorem, bo wszystko co powiedział, było tylko po to
aby zmylić „braciszka”. Było kłamstwem. Ale ona myśli co innego. Teraz wydaje
jej się, że była zmanipulowana przez niego, że całe to wydarzenie było ukartowane.
A może to lepiej?
Bezpieczniejszym dla niej będzie, jeżeli nie będzie się z nim zadawać. Nie
stanie się dzięki temu pożywką dla Amory, która tylko czeka aby zaatakować. O
tak. Tak będzie najlepiej, jeżeli od siebie odpoczną.
Rose biegła przez korytarz.
Dotarła do Sali w której znajdowała się „Szkatułka Wiecznych Mrozów”. Nie
wiedziała dlaczego, ale coś kazało jej tam pójść.
Weszła do środka,
rozglądając się po pomieszczeniu. Na jego końcu stała wysoka kobieta, z blond
włosami, w zielonej sukience.
- Amora!- krzyknęła
dziewczyna, podchodząc bliżej do czarodziejki. Na jej rękach zapaliły się zielone
płomienie.- Co tu robisz?
- Przychodzę z propozycją.
Dla ciebie.
- Nie chce od ciebie
żadnych propozycji! Po tym co zrobiłaś mnie i Lokiemu powinnam cię...
- Lokiemu?- przerwała Rose,
Amora.- Podobno on już cię nie obchodzi. Podobno już się nad nim nie litujesz.
Czy to tylko złudzenie?
- Skąd ty...- zaczęła
dziewczyna ze zdziwieniem, patrząc na zadowoloną blondynkę.
- To nie jest istotne.
Ważne jest to, że pragniesz zemsty. I możesz ją wykonać. On nie miał prawa cię
tak oszukać. Posłużyć się tobą jak marionetką.
- Ty zrobiłaś to samo-
krzyknęła Rose, krzywiąc się na wspomnienie o tamtych wydarzeniach.
- Oh, ale nie powinnaś tego
brać do siebie. Nie przeszkadzasz mi. Wręcz przeciwnie- jesteś bardzo
utalentowana, może być z ciebie dobry mag.- powiedziała Amora, kładąc rękę na
ramieniu dziewczyny.- I mamy teraz wspólny cel. Zemsta na Lokim. A ja mogę ci
pomóc. Razem nikt nas nie pokona. Posłużymy się nim, tak jak on nami.
- Niby jak on cię
wykorzystał?
- Oh to było dość dawno
temu. Uczyłam Lokiego, stworzyłam z niego prawdziwego czarodzieja. A później
on... on mnie uwiódł. Zawrócił mi w głowie swoimi szmaragdowymi oczami,
pięknymi słówkami. A potem, kiedy znaleźliśmy wspólny cel.... oszukał mnie i
odszedł. Długo nie mogłam go odnaleźć. Okazało się że cały swój czas spędzał z
tą Samantą na Ziemi.
Od tego czasu nie cierpię
go. Wiem jak bardzo dobrym czarodziejem jest, ale nie mogę mu zaufać. To w
końcu Kłamca.
Rose patrzyła na Amorę w
pełnym skupieniu. Jej historia bardzo ją zadziwiła. Czyli to nie tylko nią,
Loki się posłużył. Amora też była ofiarą. Serce dziewczyny ścisnęło się w
złości. Jej myśli szalały w wściekłości. Teraz już nie było nic, co by ją
powstrzymało.
- To jak? Chcesz się
zemścić?- przerwała czarodziejka, wyrywając Rose z zamyślenia.
Dziewczyna wlepiła w
blondynkę zielone oczy. Uśmiechnęła się.
- To jaki masz plan?
OMG Rose przeszła na ciemną stronę mocy 0_o A Loki wyszedł na idiotę 0_o. Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Genialnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Obserwatorka
Widocznie Loki powienien się nauczyć, że z kobietami nie warto zadzierać :-D A Rose jest żądna zemsty.
UsuńOj bardzo się cieszę, że Ci się podobało :D
W sumie nie wiem co napisać, bo mam taki katar i tak źle się czuję, że zaraz chyba oszaleję...
Ale i tak dziękuję, za miły komentarz.
Mrs. Darkness
Boże! Ale poszalałaś! Biedna Rose i biedny Loki.
OdpowiedzUsuńChoć Amora jeśli mówi prawdę to też dostała w kość.
Miley
Nie wiem co powiedzieć, więc powiem po prostu : RANY JESTEŚ GENIALNA!!!!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie mogę wyjść z podziw:0
Pozdrawiam, Roxsan
Darky, moja kochana. Przepraszam, że nie dawałam o sobie znac, ale musiałam wyciągnąc pare ocenek na lepsze a wczoraj miałam festyn szkolnu na ktorym musiałam byc i nawet nie miałam jak Ci skomentowac tego rozdziału.
OdpowiedzUsuńWięc zaczynam.
Jak Ty mogłas przeniesc Rose na Ciemną Stronę Mocy!?
A Loki... Jeszcze więcej sobie nagrabic u mnie! Thora bardziej polubiłam. ^^
No i czekam nanowy rozdział!
Jutro powinnam cos dodac, jednak nic nie obiecuję.
Pozdrawiam, Stella.
Oj nie musisz przepraszać, wiem jak to jest z tą szkołą- nigdy nie da nam spokoju. Ale już nie długo wakacyjki, a oceny juz wystawione, więc można pohulać :D
UsuńWłaśnie tak się zorientowałam, że napisałam w "Informacji", że kolejny rozdział będzie jutro O.o Zupełnie o tym zapomniałam XD W każdym razie nie daję gwarancji, bo musze troszkę nadrobić w pisaniu ( nie lubię nie mieć przynajmniej 3 rozdziałów zapasu). Ale i tak jutro nie idę do szkółki (Darky leży w łóżeczku i smarcze nosek w chusteczkę), więc jak dobrze napisze to dopiszę rozdział 39 i wtedy wstawię. Ewentualnie napiszę to jeszcze dzisiaj.
Co do Rose... no tak bywa. Jak to wcześniej pisałam: z kobietami się nie zadziera. A tym bardziej nie z takimi XD
Ale zobaczysz co z tego wyniknie ;)
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
Najpierw dostałam banana na ryj (uśmiech) a potem ryczałam! :3 Kocham to, no! <3
OdpowiedzUsuńJaka Rose jest głupia przecierz Amora jeszce bardziej ja wykorzysta niż Loki-Rose powinna przypomnieć sobie co czuła do Lokiego wczeniej no i napewno by sie nie zgodzila
OdpowiedzUsuń