Jezu... Znowu miałam długa przerwę. Ale to chyba dlatego, że próbowałam stworzyć nowego bloga i bardzo długo męczyłam się z grafiką. Ale udało się i tutaj macie efekty: Klik. Zapraszam Was do czytania. Ma on trochę inną tematykę, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Póki jeszcze pamiętam chciałabym zaprosić Was na bloga mojego kolegi. Stworzył go dość niedawno i z pewnością byłby szczęśliwy gdybyście tam zajrzeli i kiedy opowiadanie przypadnie Wam do gustu, może skomentowali :3 Oto link: klik.
Wiem, że zapewne będziecie zawiedzeni tym rozdziałem. Ja też jestem. Miałam tak długą przerwę od pisania, że czuję się jakbym pisała pierwszy raz. Po prostu słabo. A jako że nie miałam koncepcji jak by pozmieniać, aby rozdział wyszedł lepiej, przedstawiam Wam go w takiej... mizernej formie. No cóż, mam nadzieję, że wybaczycie mi tę chwilę słabości. W każdym razie będe się zbierała, aby napisać dla Was jeszcze dwa lub trzy rozdziały specjalne, ale to troszkę później. Teraz bedę pracowała nad dalszą częścią historii.
Musicie wiedzieć, że rozdziały nie będą wstawiane tak często jak kiedyś, na początku. Teraz mam dwa blogi i będzie mi trudno pogodzić pisanie rozdziałów do oby dwóch, ze szkołą i zajęciami dodatkowymi. Mam nadzieję, że zrozumiecie mnie i wybaczycie rzadsze wstawianie postów.
A teraz zaprszam do czytania.
Laufey szybkim krokiem
zbliżał się do Thora, a w jego oczach widać było zawziętość i chęć zemsty.
Gromowładny był niewzruszony. Podniósł swój Młot ku górze i zaczął nim kręcić,
aby ten nabrał mocy. Kiedy władca lodowych olbrzymów był już na tyle blisko
boga, aby móc zaatakować, Thor wyprzedził go i zamiast zabić, szybko
unieruchomił mu ręce swoją bronią. Laufey chwilę się wyrywał, lecz w końcu
poddał się, wiedząc że w tym momencie był skazany na porażkę.
- Jedna gnida z głowy- syknęła
Caroline, wlepiając triumfujący wzrok w niewzruszoną Amorę.
- Hahaha. Serio myślisz, że
bez niego sobie nie poradzę? Chyba nie masz pojęcia z kim masz do czynienia.
Jestem jedną z najpotężniejszych czarodziejek ze wszystkich 9 światów. Takie
nędzne stworzenia jakimi są ludzie, nie są dla mnie żadnym zagrożeniem-
odpowiedziała dumnie Amora, a jej wzrok powędrował z Caroline na nieprzytomnego Lokiego.- O cóż ja widzę?
Czyżby Kłamca umierał? Jaka szkoda, a tak go lubiłam. Hahaha.
- Amora, przestań. Powiedz
mi. Jakim cudem on posiada moce? Odebrałaś mu je!- powiedziała Rose, wpatrując
się z napięciem w rozbawioną twarz czarodziejki.
- To było tylko chwilowe.
Musiał się chłopak jakoś załamać. Zresztą jakby posiadał moc, trudniej by mi go
było usidlić.
- Zrobiłaś to tylko
dlatego, aby mieć na co popatrzeć?! Urządziłaś przedstawienie?!
- Widzę, że dobrze
rozumujesz. Nie jesteś taka głupia jak przypuszczałam. A teraz…- Amora przerwała, celując swoje
rozpłomienione ręce w stronę Lokiego.-
Czas go ostatecznie ukatrupić.
Kłamca w jednej chwili
podniósł się ku górze, po czym oberwał strumieniem zielonych płomyczków i
wylądował na podłodze, wcześniej uderzając o ścianę. W Sali panowała cisza w
śród której można było tylko wyczytać zgrzyt łamanych kości.
Thor patrzył na wszystko w
zupełnym szoku i obawie o brata. A jeżeli to koniec? Jeżeli ona go dobiła? W
tym momencie w Gromowładnym zawrzało, a ogromna wściekłość opanowała całe jego
ciało. Już nie był taki pobłażliwy jak wcześniej.
Swoje ręce, wcześniej
zaciśnięte na młocie, przeniósł na szyję Laufeya i jednym szybkim ruchem,
przydusił króla. Ten po paru sekundach padł na ziemie nieżywy.
Cala piątka spojrzała w
jednym momencie na Thora w kompletnym osłupieniu. Najbardziej ze wszystkich
zdziwiona była Amora. Z całą pewnością niespodziewana się tego po pozornie
spokojnym w tym momencie Gromowładnym.
- No to jak Amora? Nadal
twierdzisz, że nie zdołamy cię pokonać?- zapytała Vanessa, uśmiechając się.
Była pewna, że wygrali.
Czarodziejka jednak jeszcze
nie skończyła. Na jej twarzy zawitała furia a w ręku utworzył jej się ogromny,
złocisty miecz. Spojrzała kontem oka na Rose.
- Po tym już się nie
podniesie- powiedziała i pobiegła w stronę Lokiego.
Rose musiała szybko myśleć,
co było zdecydowanie trudne w tak frustrującej sytuacji. Nie mogła pozwolić,
aby po tym wszystkim co się wydarzyło Loki nie wyszedł stąd żywy. Jego historia
jeszcze nie dobiegła końca.
W ręku dziewczyny pojawił
się nagle długi, ostry na końcach kij, który już chwilę po tym poleciał w
stronę stojącej nad Kłamcą Amory. Włócznia przebiła na wskroś czarodziejkę.
Miecz wypadł jej z ręki, a
zielona sukienka pokryła się rubinem krwi. Chwilę później kobieta leżała już na
ziemi, bez oznak życia.
Rose odetchnęła z ulgą.
- To koniec. Wygraliśmy-
powiedziała uśmiechając się. Jednak po chwili, radosny uśmiech został
zastąpiony grymasem bólu. Dziewczyna zaczęła uświadamiać sobie co właśnie
zrobiła. Zabiła. Pozbawiła kogoś życia.
Kolana się pod nią ugięły,
a z oczu popłynęły łzy. Wiedziała że zrobiła to po to, aby uratować Lokiego,
ale mimo to nie mogła pogodzić się z faktem że jest morderczynią.
- Zabiłam….
Jak już pisałam rozdział bardzo fajny. Przepraszam za krótki komentarz, ale rozpisałam się już w tamtym 43 rozdziale XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Obserwatorka
Wow... To było niesamowite... Proszę dodawaj szybciej te rozdziały...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że takie krótkie, ale nie lubię się rozpisywać :*
Pozdrawiam.
PoLiR
Jezu. Darky. Normalnie rozbrajasz mnie.
OdpowiedzUsuńTo było takie straszne i takie rozczulające jednocześnie.
I biedny Loki. :(
No żal mi go jest cholernie, ale nic nie mogę zrobić i to mnie najbardziej boli. :((
Co do rozdziału to jest świetny. Tak się cieszę, że Rose zabiła Amorę. :D
Wpadłam sobie teraz na Twojego drugiego bloga i stwierdzam, że nieźle się zapowiada. :)
Pozdrawiam.
Stella.
kiedy nastepny rodział
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację do Liebster Blog Award! Już odpowiedziałam na pytania ;) Rozdział b.fajny, tylko nie pasowało mi coś to zdanie: "W Sali panowała cisza w śród której można było tylko wyczytać zgrzyt łamanych kości."
Znaczy chodzi o to "wyczytać"... No i Rose coś szybko poradziła sobie z "jedną z najpotężniejszych czarodziejek ze wszystkich 9 światów"... Poza tym wszystko super, tak jak w poprzednim rozdziale. Oby wena Ci sprzyjała!
Pozdrawiam,
Kinnisidee
PS. Lecę zobaczyć Twojego drugiego bloga!
Miło mi, że Ci się podobał i nie ma sprawy jeżeli chodzi o nominację :D Zasłużyłaś.
UsuńCo do Twoich wątpliwości to pod wyrazem "wyczytać" kryje sie znaczenie "usłyszeć". Myślę, że nie ma w tym wyrazie jakiś większych neijasności, jednak mówię dla wyjaśnienia ;)
Co do Amory, to chyba wszyscy wiemy jak nasza czarodziejka lubiła się przechwalać. Nikt z bogów nie przeżyje przeszycia przez włócznie.
Pozdrawiam,
Mrs. Dakness
Kiedy nastepny rodział ???
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. Ostatnio po prostu nie umiem napisać rozdziału. Mam chwilowy zanik weny, jednak staram się go zwalczać. Postaram się, aby rozdział pojawił się w czwartek jednak nie gwarantuję tego.
UsuńPozdrawiam,
Mrs. Darkness
Rose wytrzyj oczka wsadz uśmiech natwarz i idz zabic jeszce kogos xd
OdpowiedzUsuńnie powinna mieć poczucia winy Amora sb na to zasłużyła Sorki w 8 swiatach taki mamy klimat aby zabijac a pozatym niech amora lezy i kwiczy nalezalo jej sie