Powróciłam!!!!
Wasza ukochana (mam nadzieję) Darky wróciła, zwarta i gotowa do dalszej pracy :3
Jak pewnie zauważyliście nie było mnie... no grubo ponad dwa miesiące. Ten czas był dla mnie jednym, długim pasmem prób zabrania się za pisanie i tym samym, wynikających z tego, porażek. Ale nie dałam się. Siadłam wczoraj do komputera i dopisała 1 stronę A4 (wcześniej udało mi się zabazgrać jedną), a dzisiaj uż tylko dokończyłam moją pracę. Choć musze przyznać, że arcydzieło najwyższych lotów to, to nie jest. Wręcz przeciwnie. Wyjątkowo... nie podoba mi sie ten rozdział. Wiem, że stać mnie na znacznie więcej i obawiam się, że równiez po przeczytaniu to zauważycie. Ale cóż... musze sie poddać Waszej opinii.
Co ja tu chciałam jeszcze powiedzieć...
Ah, no tak.
Ten rozdział jest zadedykowany specjalnej osobie, którą poznałam (znaczy się, która napisała do mnie) parę dni temu. Tak panno Akane/ Devastated Angel (czy jak Cie tam zwą), ten rozdział jest dla Ciebie! <3
Otóż moja kochana Akane napisała do mnie niedawno (czym oczywiście umiliła mi dzień) i zapytała o kilka spraw związanych z prowadzeniem bloga (mam nadzieję, że nie obrazisz się, że zdradziłam o czym z początku rozmawiałyśmy :*) i oto link do niego <klik>. Jak pewnie większość z Was podejrzewa blog jest o Lokim i moim zdaniem już od samego prologu zapowiada się cudownie. Tak więc wchodzimy kochani i piszemy komentarze dla Naszej kochanej Akane <3
Ten rozdział jest dla Ciebie kochana <3
A teraz zapraszam do czytania :D
Lokiego obudziły
przebłyski światła wpadające przez ogromne okna w jego pokoju. W pomieszczeniu panował
przyjemny chłód, jednak mimo tak wielu pozytywów, perspektywa wstania nie
wydawała się Kłamcy dobrą opcją. Czuł, że jak tylko jego noga przejdzie przez
próg pokoju, wydarzy się coś co może po raz kolejny pokrzyżować mu szyki. Miał
ostatnio wyjątkowego pecha. I już nawet nie chodzi o sam fakt iż został
wplątany w sytuacje z Rose, wymazanie jej pamięci oraz przekazanie jej fałszywych
informacji. Całe jego przebywanie w Alfheimie było jednym wielkim
nieporozumieniem. Nie pasował do tego miejsca. Gdzie nie spojrzeć, roiło się
tutaj od cudownych, jednak nieprzeniknionych, elfów. Chroniła je jakaś magia,
której nawet on, nie umiał złamać. Wielokrotnie starał się odeprzeć zaklęcie
chroniące, które rzucono na zamek- na marne. W takich sytuacjach Loki czuł się
całkowicie bezsilny, gorszy. Oczywiście jego podświadomość dobrze wiedziała
kiedy się odezwać.
Nie wiem po jaką cholerę przybywałeś do tego posranego
zamku, ale chyba zdajesz sobie sprawę, że najprawdopodobniej już z niego nie wyjdziesz.
Chyba, że po raz kolejny twój mały móżdżek przyćmiła wizja władzy. Idioto
dobrze wiesz, że Valestil nic ci nie da. Stracisz na własnej głupocie.
Serio jesteś idiotą, Kłamco. Największym ze
wszystkich. Lepiej coś wymyśl, chyba że chcesz zawisnąć jako ozdoba nad tronem
Valestila.
Loki dobrze wiedział, że
to co mówi mu ten suczy głos w jego głowie, jest prawdą. Świetnie zdawał sobie
sprawę z tego, że przez tego cholernego elfa może skończyć jako szaszłyk. Jednak
nic innego mu nie pozostało, prócz zignorowania ryzyka i dopełnienia planu, bez
względu na skutki.
Nagle do pokoju Kłamcy
wszedł jak zwykle uśmiechnięty Valestil. Ubrany w błękitną szatę, z postawionym
kołnierzem, wyglądał niezwykle promiennie.
- Jeszcze nie wstałeś?-
spytał, patrząc ze zdziwieniem na leniwie podnoszącego się boga.
- Jakoś nie miałem
powodów do radosnego zrywania się z łóżka i witania się z twoimi elfimi
przyjaciółmi- odpowiedział zgryźliwie Loki, zakładając na siebie swoją szatę.
- No cóż, nie
spodziewałem się po tobie aż takiego pesymizmu, choć słyszałem, że do
najbardziej optymistycznych osób to ty nie należysz. Ale przychodzę do ciebie w
innej sprawie. Otóż póki co Rose przesiaduje z moimi służkami i uczy się
różnych manier i naszego języka. W tym czasie ja i ty przejdziemy się do lochów
na spotkanie z Thorem. Co ty na to?
Na dźwięk imienia
„brata”, Kłamcę przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Niezbyt ucieszył go pomysł
elfa. Co jak co, ale twarz zdenerwowanego Thora nie jest najprzyjemniejszym
widokiem. A już tym bardziej nie lubił tych jego oskarżycielski pytań.
„Dlaczego to zrobiłeś Loki? Czym ja sobie zawiniłem?”. Nigdy nie wiedział jak
ma na nie odpowiedzieć. „Bo to ty byłeś tym rodowitym synem, a ja tylko
adoptowanym popychadłem? Bo byłem zazdrosny o to, że dostajesz wszystko bez
żadnego wysiłku?”. Ale nigdy by mu tego nie powiedział. Chyba to była jedyna
rzeczy na którą nie miał odwagi… Powiedzieć szczerze co go bolało, co czuł przez
te kilkadziesiąt lat, przez całe dzieciństwo. Thor nie zdawał sobie sprawy jak
nic nie robiąc, sprawiał mu ból. Może się o niego troszczył, ale… to nic nie
zmieniało. Nie zmieniało zmarnowanej przeszłości. I w gruncie rzeczy nie mógł
się pogodzić z tą myślą.
- Loki?! Rozumiem, że
Alfheim to wspaniałe miejsce, ale proszę nie odlatuj tak myślami, bo
przestraszę się, że zamarłeś- powiedział Valestil, dość brutalnie wyrywając
Kłamcę z przemyśleń.
- Ah no tak,
przepraszam.
- To jak? Idziemy?
&&&
Wystrój lochów
zdecydowanie odbiegał od tego co można było zobaczyć w pałacu. Pomieszczenia
były zimne, pokryte kurzem i brudem, a co jakiś czas można było usłyszeć głośny
krzyk bólu dochodzący z głębi poszczególnych celi. Valestil z pewnością chciał,
aby więźniowie nie czuli się dobrze podczas odbywania kary, a cierpienia były o
tyle bolesne, bo dobrze wiedzieli, że gdzieś tam, ponad ścianami lochów
znajduje się raj. I to był właśnie szczyt brutalności, jaką można zafundować
drugiemu człowiekowi- dać mu zasmakować czegoś co i tak później straci, co się
mu później odbierze.
- Twój braciszek
znajduje się tam, w ostatnim lochu. Zafundowałem mu specjalne warunki-
powiedział elf, wskazując na pomieszczenie na końcu korytarza.- Czeka cię tam
również niespodzianka. Mam nadzieje, że ci się spodoba.
Na te słowa, Valestil
zniknął. Najwyraźniej opanował magię na tyle, aby bez problemu przenosić się z
miejsca na miejsce.
Loki szedł na spotkanie
z Thorem bez większego entuzjazmu, najwolniej jak się tylko dało. Odwlekał
moment konfrontacji tak długo jak umiał, jednak wiedział, że z każdym krokiem
zbliżał się do celi, a tym samym do niechcianej rozmowy.
- Słyszę kroki. No
chodź, Loki nie krępuj się. Przywitaj się z nami- usłyszał znajomy, kobiecy
głos, na którego dźwięk nóż stanął mu w gardle. Jego ciało przeszył zimny
dreszcz, blokujący jakiekolwiek ruchy.
- To niemożliwe-
wyszeptał.- To nie może być prawda.
- A jednak. No chodź tu
tchórzu, pokaż mi tu swoją plugawą twarz!
Nagle Kłamca odzyskał
czucie w kończynach i robiąc jeden krok, stanął przed celą. W tym momencie
przeżył kolejny szok.
- No chyba sobie ze mnie
kpicie- powiedział, patrząc w oczy Wszechojca. Siedział on na wykutej w skale
ławie, z rękoma przykutymi do ściany. Wyglądał tak jak wcześniej, może był
nieco bardziej zaniedbany, jednak biła od niego ta sama duma, którą dobrze
pamiętał.
Jednak to wszystko
wydawało się Lokiemu… nierealne. Przecież… on nie żył, Amora sama pokazała mu
zwłoki Odyna. Nikt go do żywych nie przywrócił, bo Hel by go z pewnością nie
wypuściła ze swojej krainy. Więc co on do cholery tu robił?
- Co, zaniemówiłeś
aniołku?- powiedziała kobieta siedząca na przeciw Wszechojca. Amora. Kolejna
żywa nieżywa. Kolejna, która powinna siedzieć wśród poddanych jego córki. Co
się dzieje?
- Nic już nie rozumiem-
powiedział Kłamca, bezsilnie opadając na stojącym obok krzesełku. Wszystko co
było mu znane do tej pory… przestało być takie oczywiste jak wcześniej.
- Loki… - Kłamca
usłyszał gruby głos należący do jego brata. Thor siedział w głębi celi, w
cieniu. Czarownik nie był w stanie dostrzec jego twarzy, co go nieco
zaniepokoiło. Jak bardzo jego stan jest zły?
- Jak to możliwe że wy
żyjecie?! Jak to do cholery jest możliwe?!- krzyknął Loki, chowając twarz w
dłonie. Ta paranoja nie dawała mu spokoju, musiał się dowiedzieć co jest grane.
- Oj nie krzycz tak,
Kłamco. Uwierz mi, wystarczy że kilku baranów drze się w niebogłosy po kilka
godzin dziennie. To doprowadza mnie do szału- powiedziała Amora, przybierając
obojętny wyraz twarzy.
- Chcesz wiedzieć dlaczego
żyjemy?- spytał Odyn, patrząc uważnie na Lokiego.- Otóż… nigdy nie umarliśmy.
&&&
-
Że co przepraszam?!- wyszeptał Kłamca, patrząc na Wszechojca jak na osobę,
delikatnie mówiąc, głupią.- Przecież widziałem wasze martwe ciała. Z całym
szacunkiem Odynie, ale widziałem jak leżysz w trumnie, widziałem całą ceremonią
pogrzebową. I ciebie- wskazał na Amorę-
też widziałem, kiedy wykrwawiałaś się od rany którą zadała ci Rose. I myślę, że
ty też pamiętasz tą sytuacje.
-
Stul pysk Kłamco!- warknęła Amora.- Nawet nie wiesz jak dużo siły kosztowało
mnie tak realistyczne odegranie roli. Nie zdajesz sobie sprawy jak wiele czasu
zajęło mi stworzenie odpowiedniego zajęcia i jak…
-
O czym ty mówisz?! To wszystko było jedynie iluzją?! Przecież magowie królewscy
bardzo dobrze postarali się o to, aby upewnić się, że nie użyłaś żadnej magii.
Nie możliwe aby zaszła jakaś pomyłka, przecież…
- Valestil postarał się
o to, aby wszystko zamaskować Loki. To nie jest zwykły elf, który z racji
dziedzictwa obejmuje tron. On nie jest tym za kogo się podaje- odparł Odyn,
przybierając poważny wyraz twarzy. Zdecydowanie nie żartował.
Wszystkie te informacje
spadły na Kłamcę jak grom z jasnego nieba. Nie miał pojęcia jaki plan miał
Valestil i co chciał osiągnąć przywracając do życia Odyna i Amorę, a później umieszczając
ich razem w celi. Nie miał pojęcia czemu sam doprowadził do jego spotkania z
nimi, narażając się tym samym na zdradzenie jego zamiarów. Choć jakby się nad
tym dłużej zastanowić to… to wszystko
mogło mieć sens. Tylko jakie intencje miał król i co dokładnie planował,
tego Loki już nie umiał się domyśleć.
Pozostało mu tylko jedno.
- No dobrze. To w takim razie, jak macie zamiar ukatrupić naszego
ukochanego elfiego króla, zanim on zrobi to z nami?
WKOŃCU. PO TYLU BŁAGANIACH NA KOLANACH. UDAŁO SIĘ. DODAŁAS ROZDZIAŁ! KOCHAM CIĘ!
OdpowiedzUsuńA tak po za tym bardzo, bardzo, bardzo dziękuje za dedykacje słońce, nie wiesz ile to dla mnie znaczy :*
Wracając do rozdziału to po pierwsze jest cudowny , co do poprzednich rozdziałów to jestem nadal w lekkim szoku. Że niby Loki ma zabić Rose? .. Wiesz że mam wielką nadzieje no to że zmieni zdanie zaczną sie lovciać potem będą bachorki i happy end? :D
Po drugie Odyn żyje .. :O wtf ?? Chociaz z drugiej strony może to dobrze przeciągnie Loczka na dobrą strone?
A tak w ogóle mam nadzieje że kolejny rozdział będzie dodany szybciej niż ten :D Nie bój żaby zaradzimy cos na brak weny ^^
Więc do następnego!
Twoja Devastated Angel.
W końcu wróciłaś!!! Nie mogłam się już doczekać tego rozdziału. Codziennie patrzyłam czy może go dodałaś. Mam tylko jedną uwagę co do tego posta. Jest za krótki!!! Takie fajne opowiadanka strasznie szybko się czyta XD. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
npanka
Loki, który został oszukany, no na bogów, biedny wygląda nieco jak zaszczute zwierzątko, nie wie, co ma uczynić, by się uwolnić, skoro pyta o to innych...hmmm....
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, że możesz tu jeszcze sporo namieszać z akcją.
Miło, ze wróciłaś, ma satanistyczna dusza sie cieszy.
Szatan wybacza ci nieobecność XD
OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO. O. Ale... Ale...
OdpowiedzUsuńCo się w tym rozdziale, kurde dzieje, kurde?????
Tak właśnie wyglądał mój mózg po lekturze tego zacnego rozdziału:
...?...?...?...?...?...!!!!!!!!!!!!!!!???
Pozdrawiam *nieco oszołomiona* Shina
Witaj. Przeczytałam bardzo uważnie całą twoją powieść w 2 dni i po prostu się zawiodłam. Cholernie się zawiodłam i straciłam cały czas. Myślałam że trafię na jakieś miłe i lekkie opowiadanie a trafiłam na totalną rzeź! Oczywiście żeby cię tylko nie krytykować, mogę dopowiedzieć że masz wielki talent w pisaniu. Co do fabuły tej powieści jest tak ciężka, tak okrutna że po prostu nie mogłam złapać tchu mimo iż chciałam czytać dalej i jakoś dobrnąć do jakiejś lepszej sceny i wtedy móc spać spokojnie ale nie. Bez przerwy działo się coś negatywnego. W swojej powieści zrobiłaś z Lokiego tak porąbanego psychopatę jakiego chyba na całej ziemi nie ma, pokazałaś jego tempotę, durnowatość i nic nie myślenie. Dokładnie jak jakiś ułom. Dwulicowość do potęgi nieskończonej! ogromny szacunek dla ciebie że potrafisz poprzez pisanie stworzyć z jednej osoby takie gówno. To raczej nie było gówno, to było coś bardziej gorszego od gówna ale już nie będę zgadywać. Uważam że bardzo przesadziłaś jeśli chodzi o charakter Lokiego. Zrobiłaś z Lokiego robala, słabeusza i zwykłą ścierę że tak się wyrażę (bo jestem cholernie zawiedziona i długo bd leczyć siebie i swoje oczy po tych wszystkich rozdziałach). Loki na pewno nie był aż tak dwulicowy i bezmyślny i na pewno gdyby raz porządnie oberwał to wydobrzałby i nie planował jeszcze jakby tu dopiec. Na pewno by spokorniał i starał się po tym wszystkim jakoś się zmienić. Co do Rose to jest mi cholernie żal jak poniewierasz tą postacią.
OdpowiedzUsuńAha i jeszcze jedno. Dlaczego nie użyłaś tych zdolności magicznych Lokiego, których on najczęściej używał? m.in zmiana swojego wizerunku na czyjąś i iluzja? przecież zmieniając się w kogoś lub używając iluzji mógł z łatwością rozerwać Amorę? Aha i jeszcze coś. KOMPLETNIE NIE LICZYŁAŚ SIĘ Z EMOCJAMI swoich czytelników! nie każdy lubi tego typu opowiadania. Ludzie chcieli żebyś pisała więcej miłosnych fragmentów a ty na opak, jeszcze bardziej oddalałaś Rose od Lokiego i Loki się oddalał od Rose! i na dodatek ma ją jeszcze zabić! nawet nie bd czytać dalej.
Opowiadanie jest BRUTALNE, DRASTYCZNE i nie polecam ni-ko-mu!
Radziłabym się zastanowić poważnie nad moim komentarzem.
Ps. Na pewno lepiej od ciebie bym nie napisała, ale przynajmniej nie było by to tak brutalne i chaotyczne jak twoje, bo po tym rozdziale mimo iż jestem fanką Lokiego sama jestem sponiewierana psychicznie i czuję lekką odrazę do Lokiego. Oby jak najszybciej mi to minęło.
Pozdrawiam.
Dobrze, nie mam w zwyczaju odpowiadać na TEGO typu komentarze, ale tym razem poświęce się i odpisze, bo aż mnie ręce świerzbią, aby to zrobić.
UsuńA więc...
Przeczytałam Twój komentarz 2 razy i nadal staram się doszukać tutaj czegoś z konstruktywnej krytyki jaką mam w zwyczaju przyjmować bez najmniejszego zarzutu. Lecz zawiodłam się również. Wybacz, ale zjechałaś moje opowiadanie od deski do deski, starając się NIE podawać sensownych argumentów, a jednynie "podejrzenia", że moi czytelnicy chcieliby więcej miłości i dobroci. Niestety (stety) muszę Cię zawieść- miłość w moim opowiadaniu nie jest postawiona na samym szczycie i nie mam zamairu robic z tego oto opowiadania bajki dla dzieci, z motylkami, a Lokiego i Rose radośnie i bezproblemowo fruwających po Nibylandii czy innym nieistniejącym "czymś" gdzie panuje wieczna radość.
W gruncie rzeczy najbardziej zadziwiło mnie stwierdzenie iz moje opowiadanie jest "rzeźnią". Z całym szacunkiem, ale czy dla Ciebie bardzo prawdopodobne zdarzenia, które mogłyby mieć miejsce w takich miejscach jak Nilfheim czy Svartalheim, są brutalne i obrzydliwe? No wybacz, ale starałam się napisać wszystko jak najbardziej realnie. NIe odrywałam nikomu nóg, głów ani rąk, nie robiłam jakichkolwiek psychopatycznych ruchów i nie miałam zamiaru obrzydzać publiczności (wymień i choc jeden tak cholernie brutalny moment, że trzeba sie po nim leczyć, choć o jeden poproszę).
Co tam dalej...
Powiadasz, że zrobiłam z Lokiego gówno, hę?
A więc chyba miała bardzo małą styczność z tym oto charakterem skoro dziwi Cię jego dwulicowość i uważasz, że po kilku porażkach ten nawróci się i stanie sie dobry. Po raz kolejny musze Cię zawieść. Loki tak samo w komiksach jaki i w mitologii słyną z tego, że nawet jak chcieli mu uciąć głowę, zaszyć usta, czy nawet kiedy przywiązali go do skały a nad nim umieścili jadowitego węża, nawet wtedy planował zemstę bądź kolejny spisek. Zresztą... nie oszukujmy się... jak bóg kłamstw może nie być dwulicowy? A do psychopaty mu jeszcze dużo brakuje, bo wierz lub nie, umiem stworzyc psychopatę, ale obawiam się, że nie tknęłabyś tego opowiadania palcem, skoro już to, opisywane przez wszystkich jako "lekkie w czytaniu" itd. jest dla Ciebie rzeźnią.
Ah i na końcu chciałabym Ci życzyć aby nikt nie napisał pod Twoim blogiem komentarza w postaci "nie polecam nikomu", bo myślę, że byłoby Ci przykro. No cóż ja tylko na przyszłość polecam Ci, że jak jakiś blog od początku nie przypada Ci do gustu, wyłączyć go, a nie czytac dalej i "się męczyć".
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
Nie wiem co dla ciebie jest brutalne i drastyczne. No sorry, ale w filmie Thorowi Loki odrąbał rękę. Może krew nie tryskała we wszystkie strony, ale tu też tego brak. Jest jeszcze scena jak Loki jest przebijany przez żołnierza Malekitha. W Avengersach Loki przebija włócznią Phila Coulsona. Serio mam dalej wymieniać? Dla mnie te sceny nie były szokujące, ale widzę, że dla ciebie bybyły. Po za tym zgodzę się z Darky: to kurde nie Nibylandia! To Loki! LOKI! Bóg kłamstw.
UsuńA myślę, że psychopatą możesz nazwać faceta z Piły. Tego, który to wyreżyserował, i tego, który więził tych ludzi.
Shina
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDarky <3
OdpowiedzUsuńJeny tak bardzo się stęskniłam za Twoim blogiem.
Wiedz, że nawet jeśli mnie tu nie widać, to ja tu zawsze jestem, po prostu rzadko się pokazuję.
Nie zgadzam się z koleżanką-"Rose"- nawet w najmniejszym stopniu. Ehem...weszłam w tryb bojowy, więc teraz nastąpi seria kontrargumentów ;D
1. O tym opowiadaniu nie można powiedzieć, że jest ciężkie! Przeczytałam wszystkie poprzednie rozdziały jednym tchem i wyłam o kolejne rozdziały. Opowiadanie czyta się bardzo szybko, co tylko udowadnia, że jest leciutkie. Mrs. Darkness stosuje tak piękne środki stylistyczne, że nie można, no po prostu nie można powiedzieć, że opowiadanie jest ciężkie!
2."Rzeź" ? Dziewczyno, ty chyba nigdy nie czytałaś Chemii Śmierci (swoją drogą- bardzo fajna saga, polecam)... Jak można nazwać opowiadanie "rzezią" tylko dlatego, że nie pomija drastycznych(dla niektórych osób) scen? Ja się niezmiernie cieszę, że sceny walk, tortur i tym podobnych nie są pomijane, bo to tylko nadaje autentyczności i jakiegoś takiego...dramatyzmu opowiadaniu. Mam nadzieję, że tego nie zmienisz Darky, bo szło by się porzygać od tej wszechobecnej słodkości ;)
3."Bez przerwy działo się coś negatywnego"...przepraszam, teraz będę wredna- Ty chyba masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem droga Rose... tego akurat nie będę kontrargumentować, bo ten argument jest inwalidą :x
4."W swojej powieści zrobiłaś z Lokiego tak porąbanego psychopatę jakiego chyba na całej ziemi nie ma, pokazałaś jego tempotę, durnowatość i nic nie myślenie.". Znowu- czytania ze zrozumieniem uczymy się w podstawówce, koleżanko ;* A co do Lokiego: wiesz, z ciekawości spojrzałam na Twoje opowiadania i z przykrością stwierdzam, że są one dość..niedojrzałe. No błagam, świat nie jest idealny, a Loki to w końcu bóg kłamstwa i oszustwa, i jeszcze psot. Nie można z niego robić jakiejś niezidentyfikowanej, przeżutej przez życie kupki...kupki (żeby nie powiedzieć brzydko-gówna). On nigdy nie był i nie będzie potulny, grzeczny, ani nawet miły. No dziewczyno!
5. "Ludzie chcieli żebyś pisała więcej miłosnych fragmentów a ty na opak, jeszcze bardziej oddalałaś Rose od Lokiego i Loki się oddalał od Rose!". Niedojrzałość, niedojrzałość wszędzie... Czy Twoim zdaniem miłość osoby takiej jak Loki, będzie wyglądać jak każda inna? No moim zdaniem, nasza droga autorka bardzo ładnie wplata tu wątki miłosne..Darky, niezmiernie spodobał mi się Twój opis miłości Rose i Lokiego (z, chyba, 48. rozdziału): "Miłość powinna być gwałtowna, pełna sprzecznych emocji. Taka jaka była między nim a Rose.". Tak, to dokładnie taka powinna być miłość Lokiego :>
*do Rose*Cóż, na końcu zaznaczę jeszcze, że to było dalece niegrzeczne napisać pod czyimś blogiem "Opowiadanie jest BRUTALNE, DRASTYCZNE i nie polecam ni-ko-mu!". Naprawdę, potrafię uszanować czyjąś opinię, która może być odmienna od mojej, ale po czymś takim...o noł noł noł SIOSTRO, nie ma litości. Straciłaś prawo do wypowiadania się na poważne tematy, gdyż Twoja opinia będzie postrzegana jako pisk niedojrzałej emocjonalnie, niedoinformowanej (mało chyba wiesz o Lokim, sądząc po tym jak piszesz, że "po porażce próbowałby się zmienić i nie wymyślałby zemsty" xd) dziewczynki, która na dodatek nie ma szacunku do pracy innych.
Tak, to chyba wszystko. Przepraszam jeżeli zbytnio się uniosłam, ale myślę, Mrs.Darkness, że mogły Cię zaboleć takie słowa, które były strasznie nietrafione, niczym nie poparte i po prostu były bełkotem.
Troszkę mnie poniosła złość- przepraszam.
Na koniec: czekam na kolejne rozdziały bardzo niecierpliwie :) nie muszę chyba pisać, że opowiadanie mi się bardzo podoba, bo raczej widać to wyżej :D
Pozdrawiam, przepraszam za słowną demolkę i życzę jak najwięcej weny :)
Alicja
Yeah! ale się ucieszyłam jak zobaczyłam ze wstawiłaś nowy rozdział :D Boski jest :D czekam na następny z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Blog Award
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, zresztą jak poprzednie. Wpadnij do mnie, piszę blog ale o tematyce potterowskiej: poprzeciwnychstronach.blogspot.com
OdpowiedzUsuńO rany, genialne *.*
OdpowiedzUsuńDarky, nie przejmuj się. Tobie nie podoba się ten rozdział a mi wręcz przeciwnie :D jest zajebisty♡ Naprawdę, naprawdę zajebisty ^^ Ciekawiej by było gdyby w celi była też Frigga, haha xd Rozdział jest super i aż serce pęka, że to nie mi jest dedykowany ;c No ale sama zawiniłam, nie trzeba było siedzieć w trybie ninja tyle czasu. Co mam jeszcze napisać? Chyba nic.. więc pisz dalej i cieszę się że tu trafiłam. Zapraszam też do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Moniusz :**