piątek, 4 października 2013

Rozdział 47 "Nadszedł czas na rozmowę"

Tak jak obiecałam, tak wstawiam rozadział :3 Ostatnio serio nie mam czasu na pisanie, a więc i tak cudem jest to że tak szybko udało mi się wstawić XD No cóż, ale wstawiłam i to jest chyba najważniejsze.
Ostatnimi czasy zastanawiam się nad tym czy przypadkiem nie powinnam powoli zbliżać się do końca opowiadania. Jednak już nie wiem. Nie chcę tego kończyć, zbyt dużo jeszcze mozna tutaj zrobić, ale boję sie że zacznie Wam się to nudzić i to już nie będzie takie jak kiedyś. Jezu, jak placze xD Masakra. No cóż, nie ważne.
W gruncie rzeczy nie mam zbyt duzo do powiedzenia. Zapraszam do czytania ;)




Thor i Loki z niecierpliwością czekali na przybycie nowego króla Alfheimu. Obydwaj ubrali się w swoje formalne zbroje oraz zadbali o to aby każda rzecz była dopięta na ostatni guzik. W końcu od tego jak wypadną zależeć będzie to czy nowy władca elfów będzie skłonny zawrzeć z nimi sojusz.
Nagle przez ogromne drzwi Pałacu wkroczył mężczyzna w towarzystwie Heimdalla i kilku elfów-strażników. Król. Był to bardzo wysoki, przystojny mężczyzna, w młodym wieku, jak na władcę. Jego głowę okalały długie, proste i srebrzyste włosy- charakterystyczne dla każdego elfa. Jego oczy zaś hipnotyzowały fioletową barwą. Ubrany był w luźną fiołkowo białą szatę, bez żadnej biżuterii, ani zbędnych dodatków.
- Witajcie!- powiedział radośnie, uśmiechając się przyjaźnie do bogów.- Mam na imię Valestil i nie dawno objąłem tron w Alfheimie.
- Bardzo miło nam jest poznać Waszą Wysokość!- odpowiedział Thor, kłaniając się nisko, przed młodzieńcem. W jego ślad poszedł Loki.
- Och, proszę odpuśćmy sobie te wszystkie tytuły i kodeksy manier, Thorze. Jestem tylko jednym z pośrednich królów, władających jednym z pośrednich krain. To ja się powinienem przed tobą kłaniać, w końcu to ty jesteś władcą Wiecznego Królestwa. – stwierdził Valestil, przenosząc wzrok na Kłamcę.- A ten mężczyzna obok ciebie to jak sądzę twój brat, książę Asgardu- Loki. Nie mogłem się doczekać momentu w którym cię poznam.
- Miło to słyszeć, jednak chyba nie posiadam zbyt dobrej reputacji w żadnym z dziewięciu królestw- odpowiedział Loki, uśmiechając się krzywo.
- Och, nie przeszkadza mi to. Słyszałem, że ostatnio przeszedłeś znaczną przemianę i jak najbardziej w to wierzę. Każda osoba ma prawo na druga szansę. A co do mojej osoby, to masz u mnie zupełnie czyste konto. Nie obchodzą mnie plotki ani nic nie warte wieści wygłaszane przez inne królestwa. Dla mnie liczy się to co widzę na własne oczy, inne jest tylko bezmyślną iluzją, w którą nie należy wierzyć.
Tym razem Loki uśmiechnął się już jak najbardziej szczerze. Zauważył w młodym królu swojego przyszłego sprzymierzeńca. Lub wroga. Jeszcze nie do końca wiedział jaką osobą jest elf, jednak był pewien, że dzięki niemu będzie się działo. A to oznacza kłopoty dla Thora. Zobaczymy co z tego wyniknie. Pomyślał Loki.
- To może przejdziemy do rzeczy. Valestilu, słyszałem że chciałeś abyśmy zjednali nasze królestwa. Uważam to za bardzo dobry pomysł- powiedział Thor, uśmiechając się serdecznie.
- Dokładnie. Chciałbym aby Asgard i Alfheim stały się dwoma sojusznikami, którzy w razie jakiejkolwiek wojny zjednoczą się i będą walczyć wspólnie. Dzięki temu, bardzo prawdopodobne, że nigdy nie zostaniemy strąceni z tronu, a inne krainy będą traktowały nas z należytym szacunkiem.
- Świetnie! Mam propozycję. Chciałbyś może spędzić u nas kilka nocy, pozwiedzać, rozejrzeć się? Jak przypuszczam, nigdy wcześniej nie byłeś w Wiecznym Królestwie. Bylibyśmy niezwykle szczęśliwi, mogąc cię ugościć.– zaproponował Thor.
- Z wielką przyjemnością. Wcześniej jednak muszę porozmawiać chwilę z kilkoma osobami. Wiesz, zostawiam królestwo samo, muszę znaleźć jakieś zastępstwo podczas mojej nieobecności. Wybaczcie na chwilę- oznajmił Valestil, posyłając bogom uśmiech i oddalając się w stronę elfów, którzy przybyli razem z nim.

Loki postanowił wykorzystać tą okazję i dokładnie przysłuchać się temu o czym będzie rozmawiał nowy król. Posiadając tak dobry słuch, mógł to zrobić bez najmniejszego wysiłku. Może był trochę zbyt dociekliwy, jednak z drugiej strony, musiał. W końcu nie bez powodu nazywano go bogiem kłamstw. Aby tworzyć kłamstwa, musiał zdobywać informację dużo wcześniej niż inni. Musiał być przebiegły, sprytny, nie mógł sobie pozwolić na chwilę nieuwagi, bo wtedy przydatna wiadomość mogłaby mu przelecieć obok nosa. O nie, do tego nie mógł dopuścić.
Kłamca wyciszył się i skupił  na tym co mówi Valestil.

- Udało się! Wszystko idzie zgodnie z planem. Zgodzili się. Jeżeli tak dalej pójdzie to uda mi się to zrobić- oznajmił król elfów, z niemałym entuzjazmem.
- Ale żeby tu zostawać na kilka dni? Nie sądzisz, że zbyt wiele ryzykujesz?- odpowiedział mu niski, blond włosy elf.
- Muszę się rozejrzeć, obeznać z sytuacją. Nie martw się Werri, wiesz że jestem na tyle zaradny aby poradzić sobie w każdej, nawet najgorszej, sytuacji. Wygram to, zapamiętaj to sobie. A ty na czas mojej nieobecności zajmij się królestwem, aby Silvan, nie  postanowił przypadkiem pozbawić mnie korony- wysyczał Valestil.- A teraz musze wracać, bo zaczną się domyślać.

Na te słowa Kłamca, jakby natychmiast wrócił do rzeczywistości. Wolał, aby elf nie wiedział, że on wszystko słyszał. Jeżeli zachowa to dla siebie, zyska niezaprzeczalną przewagę. Ale nadal nie mógł zrozumieć o co w tym wszystkich chodziło. Co takiego chce osiągnąć Valestil? Czyżby znowu chodziło o jego osobę? Nie przypomina sobie, aby zrobił coś komukolwiek w Alfheimie, tak więc elf nie miał się za co mścić. Co więcej, uważa on go za dobrą osobę. A może to tylko kłamstwo? Puste słowa, służące temu aby przyćmić jego świadomość? Oczywiście, to przecież takie proste! Valestil widzi w nim dobrego sprzymierzeńca, pomocnika, który ma mu służyć do... Właśnie, do czego? Czyżby ten elf chciał zawładnąć Asgardem? Coś w tym musi być, ale nie może wyciągać pochopnych wniosków, zanim król nie zrobi czegoś co go zdradzi. Tak, będzie musiał poczekać na ten moment.


&&&


Dwa dni później....


Loki chodził po swoim pokoju, ze złością przeklinając. Nie sądził, że przez tak krótki okres czasu jego przypuszczenia mogą się spełnić, dodatkowo dając mu powód do obaw.
Wczorajszego dnia kiedy spacerował po pałacu, przypadkowo spotkał Valestila, który spokojnie siedział na ławie przed ogrodem królewskim, przyglądając się krajobrazom. Na jego twarzy widniał tajemniczy uśmiech, który od pewnego czasu bardzo drażnił Kłamcę. Zresztą tak jak cała osoba króla. Starał się on być zabawny, zdobywać informacje, które asgardczycy z radością mu przekazywali. Nawet jego matka, nabrała się na urok osobisty elfa i powierzyła mu parę tajemnic o których ten nigdy nie powinien się dowiedzieć. Niech ich wszystkich szlag trafi. Kiedy on próbuje być ostrożny, wszyscy zamieniają się w naiwniaków. Co się dzieje z tymi bogami? Kiedy oni w końcu przejrzą na oczy, że Valestil nie jest naszym sprzymierzeńcem. Loki zauważył to już pierwszego dnia, kiedy ten pojawił się w królestwie. Następne dni tylko upewniły go w podejrzeniach. Ten elf chciał zawładnąć Asgardem, używając do tego pewnych ważnych informacji, które bezmyślnie podali mu asgardczycy. I zapewne mu się to uda. A Thor, niczego nieświadomy, rozmawia codziennie z „gościem”, pałając do niego największym zaufaniem. Serio, nic się nie zmienił.
Loki gwałtownie runął na łóżko, wlepiając zdenerwowany wzrok w sufit. Był tak wściekły, że tylko się powstrzymywał aby nie spalić całego pokoju oraz tego Valestila.
- Dość! Jak tak dalej pójdzie wszyscy skończymy martwi!- powiedział do siebie, rozglądając się po pomieszczeniu. Nie chciało mu się szukać Thora po całym królestwie, więc postanowił użyć magii. W kilka sekund był już w Jadalni, w której akurat przebywał Gromowładny. Popijał on piwo, w towarzystwie Rose i Violet. Dziewczyny były uśmiechnięte, natomiast fioletowo oka była całkowicie zapatrzona w Thora. Zakochani... pomyślał Loki i niemal od razu zebrało mu się na wymioty. Nie lubił tych romantycznych scenek jakie urządzał Gromowładny i ta dziewczyna. Miłość nie tak powinna wyglądać. Powinna być gwałtowna, brutalna, burzliwa. Choć, co on o tym mógł wiedzieć...
W jednym momencie przypomniał sobie jak bardzo nie chciał oglądać Rose. W gruncie rzeczy nadal jej nie wybaczył i nie chciał tego zrobić. Dlatego tylko kiedy jego wzrok spotkał się z wzrokiem dziewczyny, krew się w nim zagotowała. Był wściekły i na nią i na siebie, za to że dał się tak nabrać pospolitej ziemiance.
- O! Loki! Choć do nas, napij się!- krzyknął Thor.
- Dobrze wiesz, że nie da się mnie upić. Zresztą nie mam ochoty na alkohol. On nikomu nie służy. Tobie też, Thorze- powiedział Loki, siadając na jednej z ław, jak najdalej od Rose.
- Więc co cię tu sprowadza, bracie?
- Wiesz jak bardzo nie lubię jak się tak do mnie zwracasz!- warknął Kłamca, piorunując Gromowładnego spojrzeniem szmaragdowych oczu.
- Oj przestań już! To się powoli zaczyna robić nudne!- krzyknęła nagle Violet zrywając się z ławy i podchodząc szybko do Lokiego.- Myślisz że jesteś niewiadomo kim, a tak naprawdę jesteś nic nie wartym samotnikiem! Powiedz dlaczego inni powinni ci wybaczać, a ty możesz zgrywać królewicza i olewać dziewczynę, której tak na tobie zależy?! Serio jesteś taki zimny? Może twoje pochodzenie idealnie oddaje twoje zachowanie. Zimny jak lód.
- Violet! Spokój!- krzyknął Thor, uspokajając dziewczynę. Ta jednak nie zważała na niego. Szybko wybiegła z pomieszczenia. Gromowładny podążył za nią.
Loki i Rose zostali sami. Zapanowała miedzy nimi dość niezręczna cisza. Kłamca dalej nie mógł się otrząsnąć po tym co powiedziała Violet. Nie sądził, że będzie do tego zdolna.
- Niezła ta twoja przyjaciółeczka- mruknął, patrząc w podłogę.
- Chyba czas abyśmy porozmawiali.



8 komentarzy:

  1. UUUU rozmowa, będzie się działo. (Nie pisze zazwyczaj długich komentarzy do jakich pewnie jesteś przyzwyczajona.) Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo.. nie mogę się doczekać tej rozmowy...

    - Och, nie przeszkadza mi to. Słyszałem, że ostatnio przeszedłeś znaczną przemianę i jak najbardziej w to wierzę. Każda osoba ma prawo na druga szansę. A co do mojej osoby, to masz u mnie zupełnie czyste konto. Nie obchodzą mnie plotki ani nic nie warte wieści wygłaszane przez inne królestwa. Dla mnie liczy się to co widzę na własne oczy, inne jest tylko bezmyślną iluzją, w którą nie należy wierzyć.
    To co napisałaś, to święte słowa...

    Nie, no nieźle, nieźle... Żeby Viollet była aż tak zawzięta?

    A i masz pisać dalej książkę, aż mi się znudzi... a nie znudzi mi się najszybciej...

    Cieszę się, że napisałaś ten rozdział... Czekam na więcej..

    Pozdrawiam
    Dwulicowa

    OdpowiedzUsuń
  3. No doczekałam się nowego rozdziału :3
    Wow ciekawe jak też będzie wyglądała ich rozmowa? Byle by się nie pozabijali nawzajem :D
    Nie nudzisz nas!! Pisz dalej, bo robisz to dobrze! :)
    Czekam na więcej.
    Pozdrawiam
    Embers

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło maj god of misszif!
    Ale się porobiło... No... C:
    Jak się potoczy ta rozmowa? Nikt nie wie ~~
    Znaczy ty wiesz, ale my nie wiemy... O'O
    Embers, raczej się nie pozabijają... Chyba...
    Loki nie wyszedłby z Helheimu, poz tym Rose nie chce już go zabić... A Loki, jeśli zgodził się na rozmowę, to raczej nie ma złych zamiarów. Albo ma, chociaż pewnie ta rozmowa coś międy nimi naprawi ^^
    DARKY!!
    Jak możesz śmieć śmieć myśleć że my śmiemy myśleć, że Twoje opowiadanie jest nudne! Skądże znowu! D: Nie przestawaj tego pisać, po prostu szkoda takiego opowiadania... ,_,
    To by było złe... :C
    Niestety, nadal mama w głowie Shadows z bloga Flo, po prostu taneczna wena nie daje mi spokoju (choć na też nie mogę w ogóle narzekać C:)
    Pozdrówka dla Ciebie i dla Rose,
    Saskia

    OdpowiedzUsuń
  5. *Na pisarską ;) Zaomniałam dopisać

    I pisz dalej dziewczyno '99 power Cię wspiera (Ja również xD)
    Sas

    OdpowiedzUsuń
  6. A niech mnie kule biją! O.O A się porobiło...!

    Tak, po dłuższej nieobecności komentatorskiej powracam cała zwarta i gotowa do działania! W końcu muszę zobaczyć, jak to się w końcu wszystko potoczy! :D

    Przynać muszę, że po raz pierwszy przeczytałam ten rozdział w tym samym dniu, kiedy go opublikowałaś, potem jeszcze parę razy, aż w końcu tuż przed chwilą i dostrzegłam, że teraz targają mną KOMPLETNIE inne uczucia, niż wówczas, kiedy skończyłam go czytać po raz pierwszy. A to jest... tak jakby troszeczkę dziwne, nie sądzisz? Zupełnie tak, jakbym za każdym razem zwracała uwagę na kompletnie różne rzeczy. :D

    No to teraz do roboty!
    Po pierwsze: Rose nareszcie się ogarnęła i pozbierała po tym, do czego się dopuściła, będąc pod wpływem tej paskudnej Amory. I dobrze. Nie to, że mnie to irytowało, o nie! Rozumiem, że dziewczyna się pogubiła i zdała sobie z tego sprawę (niestety) dopiero po szkodzie. A Loki pamięta... ;_; Buuu... w takich chwilach wciąż chce mi się płakać, kiedy przypomnę sobie o tym, jak go torturowała... ;_; Boże... *nie płacz, Flo, no do cholery, nie płacz...!*

    Po drugie: Loki nadal chowa o to do niej urazę. Cóż... chcąc niechcąc, rozumiem go. Kto by chciał mieć styczność z osobą, która zadała Ci ból... Ale cholera, przecież tym kimś jest Rose!!! D,: Cholerka, dobrze to wszystko wykombinowałaś, Darky... Naprawdę, świetna robota... ;_;

    Po trzecie: Ten cały Valestil (czy jak mu tam było... XD) już od samego początku śmierdział mi na kilometr (czyżby zżycie z umysłem Lokiego? Przypadek? Nie sądzę... :P). Podejrzewam, że to wszystko przez to, że ostatnimi czasy czytam chyba za dużo "Sherlocka", bo wszystko uważam za podejrzane... XP Ech... Tja, cała ja! ;P Aha, a Loki ma świętą rację *uwaga! szykuje się bulwers* - niech te Asgardzkie ciołki ruszą w końcu te swoje boskie tyłki i niech trochę ruszą tym organem, zwanym też łbem, czy mózgiem! (No i wybuchłam... x'D) No bo, a niech mnie Chitauri ukatrupią, THORCIK, JESTEŚ CHOLERNYM KRÓLEM NA TYM PRZEKLĘTYM TRONIE, WEŹ COŚ KURKA ZDZIAŁAJ!!! Bo jeżeli nie, to... JA COŚ KURKA WYMYŚLĘ, A WTEDY BĘDZIESZ ŻAŁOWAŁ, ŻE DO SWOJEJ OBRONY MASZ TYLKO MJOLLNIR!!! (Boże, co za demon mnie opętał?! D:)

    Po... któreśtam (aż się cholibka pogubiłam... :P ): Loki ma świętą rację, przyjaciółka Rose też mądrze prawi, polać jej... eee... herbatki? Przecież jak tak dalej pójdzie, to się oboje wykończą! W końcu zakochane serducho, to bolące serducho, no nie? Mają się spiknąć, kapiszi? A w każdym razie ma się odbyć między nimi ciekawa rozmowa, rozumiemy się? No, ja myślę... ;)

    Weeeeellll... Troszku mnie poniosło, przyznaję, ale... Eee... I regret nothing! >;D Mam też nadzieję, że przyszly rozdział będzie... ciekawy. Tak, chociaż odrobinkę "ciekawy" (ty wiesz, co mam na myśli, c'nie? ^^) Oczywiście nie naciskam, ale wiesz... *u* *takie tam maślane oczka*

    Oki, będę kończyć- Serdecznie pozdrawiam i w dalszym ciągu Weny życzę! :D

    Florence ]:-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że dopiero teraz dodaję Ci tu komentarz, ale jak sama przeczytałaś na moim blogu, nie mam teraz lekko...

    No dobrze. Rozdział świetny!
    Cieszę się, że go dodałaś bo szczerze mówiąc brakowało mi właśnie takich scen.
    Pewnie zastanawiasz "jakich scen"? No takich no. :D
    Sceny pełne intryg i oszustw. :D
    No no, nie zawiodłam się na tym rozdziale.

    A ten nowy władca nie przyniesie nic dobrego, oj nie.
    Przeczuwam, że będą kłopoty. A co do Lokiego i Rose to pewnie bardzo poważnie sobie porozmawiają...
    I moim zdaniem albo na końcu będzie jedna wielka kłótnia albo będzie buzi buzi. :D
    *Ehehehe, Hiddles laugh mode on*
    Ach, dobrze. Już nic nie mówię. :D

    Dziękuję za wspaniały rozdział, który sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. :))

    Pozdrawiam serdecznie!
    Stella.

    OdpowiedzUsuń
  8. oooooo szczera rozmowa a co z Asgardem-Loki+Rose rozmawiaja ca.ły dzień=Asgard opanowany

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)