Ostatnimi czasy zastanawiam się nad tym czy przypadkiem nie powinnam powoli zbliżać się do końca opowiadania. Jednak już nie wiem. Nie chcę tego kończyć, zbyt dużo jeszcze mozna tutaj zrobić, ale boję sie że zacznie Wam się to nudzić i to już nie będzie takie jak kiedyś. Jezu, jak placze xD Masakra. No cóż, nie ważne.
W gruncie rzeczy nie mam zbyt duzo do powiedzenia. Zapraszam do czytania ;)
Thor i
Loki z niecierpliwością czekali na przybycie nowego króla Alfheimu. Obydwaj
ubrali się w swoje formalne zbroje oraz zadbali o to aby każda rzecz była
dopięta na ostatni guzik. W końcu od tego jak wypadną zależeć będzie to czy
nowy władca elfów będzie skłonny zawrzeć z nimi sojusz.
Nagle
przez ogromne drzwi Pałacu wkroczył mężczyzna w towarzystwie Heimdalla i kilku
elfów-strażników. Król. Był to bardzo wysoki, przystojny mężczyzna, w młodym
wieku, jak na władcę. Jego głowę okalały długie, proste i srebrzyste włosy-
charakterystyczne dla każdego elfa. Jego oczy zaś hipnotyzowały fioletową
barwą. Ubrany był w luźną fiołkowo białą szatę, bez żadnej biżuterii, ani
zbędnych dodatków.
-
Witajcie!- powiedział radośnie, uśmiechając się przyjaźnie do bogów.- Mam na
imię Valestil i nie dawno objąłem tron w Alfheimie.
- Bardzo
miło nam jest poznać Waszą Wysokość!- odpowiedział Thor, kłaniając się nisko,
przed młodzieńcem. W jego ślad poszedł Loki.
- Och,
proszę odpuśćmy sobie te wszystkie tytuły i kodeksy manier, Thorze. Jestem
tylko jednym z pośrednich królów, władających jednym z pośrednich krain. To ja
się powinienem przed tobą kłaniać, w końcu to ty jesteś władcą Wiecznego
Królestwa. – stwierdził Valestil, przenosząc wzrok na Kłamcę.- A ten mężczyzna
obok ciebie to jak sądzę twój brat, książę Asgardu- Loki. Nie mogłem się
doczekać momentu w którym cię poznam.
- Miło
to słyszeć, jednak chyba nie posiadam zbyt dobrej reputacji w żadnym z
dziewięciu królestw- odpowiedział Loki, uśmiechając się krzywo.
- Och,
nie przeszkadza mi to. Słyszałem, że ostatnio przeszedłeś znaczną przemianę i
jak najbardziej w to wierzę. Każda osoba ma prawo na druga szansę. A co do
mojej osoby, to masz u mnie zupełnie czyste konto. Nie obchodzą mnie plotki ani
nic nie warte wieści wygłaszane przez inne królestwa. Dla mnie liczy się to co
widzę na własne oczy, inne jest tylko bezmyślną iluzją, w którą nie należy
wierzyć.
Tym
razem Loki uśmiechnął się już jak najbardziej szczerze. Zauważył w młodym królu
swojego przyszłego sprzymierzeńca. Lub wroga. Jeszcze nie do końca wiedział
jaką osobą jest elf, jednak był pewien, że dzięki niemu będzie się działo. A to
oznacza kłopoty dla Thora. Zobaczymy co z
tego wyniknie. Pomyślał Loki.
- To
może przejdziemy do rzeczy. Valestilu, słyszałem że chciałeś abyśmy zjednali
nasze królestwa. Uważam to za bardzo dobry pomysł- powiedział Thor,
uśmiechając się serdecznie.
-
Dokładnie. Chciałbym aby Asgard i Alfheim stały się dwoma sojusznikami, którzy
w razie jakiejkolwiek wojny zjednoczą się i będą walczyć wspólnie. Dzięki temu,
bardzo prawdopodobne, że nigdy nie zostaniemy strąceni z tronu, a inne krainy
będą traktowały nas z należytym szacunkiem.
-
Świetnie! Mam propozycję. Chciałbyś może spędzić u nas kilka nocy, pozwiedzać,
rozejrzeć się? Jak przypuszczam, nigdy wcześniej nie byłeś w Wiecznym
Królestwie. Bylibyśmy niezwykle szczęśliwi, mogąc cię ugościć.– zaproponował
Thor.
- Z
wielką przyjemnością. Wcześniej jednak muszę porozmawiać chwilę z kilkoma
osobami. Wiesz, zostawiam królestwo samo, muszę znaleźć jakieś zastępstwo
podczas mojej nieobecności. Wybaczcie na chwilę- oznajmił Valestil, posyłając
bogom uśmiech i oddalając się w stronę elfów, którzy przybyli razem z nim.
Loki
postanowił wykorzystać tą okazję i dokładnie przysłuchać się temu o czym będzie
rozmawiał nowy król. Posiadając tak dobry słuch, mógł to zrobić bez
najmniejszego wysiłku. Może był trochę zbyt dociekliwy, jednak z drugiej
strony, musiał. W końcu nie bez powodu nazywano go bogiem kłamstw. Aby tworzyć
kłamstwa, musiał zdobywać informację dużo wcześniej niż inni. Musiał być
przebiegły, sprytny, nie mógł sobie pozwolić na chwilę nieuwagi, bo wtedy
przydatna wiadomość mogłaby mu przelecieć obok nosa. O nie, do tego nie mógł
dopuścić.
Kłamca
wyciszył się i skupił na tym co mówi
Valestil.
- Udało się! Wszystko idzie zgodnie z
planem. Zgodzili się. Jeżeli tak dalej pójdzie to uda mi się to zrobić-
oznajmił król elfów, z niemałym entuzjazmem.
- Ale żeby tu zostawać na kilka dni? Nie
sądzisz, że zbyt wiele ryzykujesz?- odpowiedział mu niski, blond włosy elf.
- Muszę się rozejrzeć, obeznać z sytuacją.
Nie martw się Werri, wiesz że jestem na tyle zaradny aby poradzić sobie w
każdej, nawet najgorszej, sytuacji. Wygram to, zapamiętaj to sobie. A ty na
czas mojej nieobecności zajmij się królestwem, aby Silvan, nie postanowił przypadkiem pozbawić mnie korony-
wysyczał Valestil.- A teraz musze wracać, bo zaczną się domyślać.
Na te
słowa Kłamca, jakby natychmiast wrócił do rzeczywistości. Wolał, aby elf nie
wiedział, że on wszystko słyszał. Jeżeli zachowa to dla siebie, zyska
niezaprzeczalną przewagę. Ale nadal nie mógł zrozumieć o co w tym wszystkich
chodziło. Co takiego chce osiągnąć Valestil? Czyżby znowu chodziło o jego
osobę? Nie przypomina sobie, aby zrobił coś komukolwiek w Alfheimie, tak więc
elf nie miał się za co mścić. Co więcej, uważa on go za dobrą osobę. A może to
tylko kłamstwo? Puste słowa, służące temu aby przyćmić jego świadomość? Oczywiście,
to przecież takie proste! Valestil widzi w nim dobrego sprzymierzeńca,
pomocnika, który ma mu służyć do... Właśnie, do czego? Czyżby ten elf chciał
zawładnąć Asgardem? Coś w tym musi być, ale nie może wyciągać pochopnych
wniosków, zanim król nie zrobi czegoś co go zdradzi. Tak, będzie musiał
poczekać na ten moment.
&&&
Dwa dni później....
Loki
chodził po swoim pokoju, ze złością przeklinając. Nie sądził, że przez tak
krótki okres czasu jego przypuszczenia mogą się spełnić, dodatkowo dając mu
powód do obaw.
Wczorajszego
dnia kiedy spacerował po pałacu, przypadkowo spotkał Valestila, który spokojnie
siedział na ławie przed ogrodem królewskim, przyglądając się krajobrazom. Na
jego twarzy widniał tajemniczy uśmiech, który od pewnego czasu bardzo drażnił
Kłamcę. Zresztą tak jak cała osoba króla. Starał się on być zabawny, zdobywać
informacje, które asgardczycy z radością mu przekazywali. Nawet jego matka,
nabrała się na urok osobisty elfa i powierzyła mu parę tajemnic o których ten
nigdy nie powinien się dowiedzieć. Niech ich wszystkich szlag trafi. Kiedy on
próbuje być ostrożny, wszyscy zamieniają się w naiwniaków. Co się dzieje z tymi
bogami? Kiedy oni w końcu przejrzą na oczy, że Valestil nie jest naszym
sprzymierzeńcem. Loki zauważył to już pierwszego dnia, kiedy ten pojawił się w
królestwie. Następne dni tylko upewniły go w podejrzeniach. Ten elf chciał
zawładnąć Asgardem, używając do tego pewnych ważnych informacji, które
bezmyślnie podali mu asgardczycy. I zapewne mu się to uda. A Thor, niczego
nieświadomy, rozmawia codziennie z „gościem”, pałając do niego największym
zaufaniem. Serio, nic się nie zmienił.
Loki
gwałtownie runął na łóżko, wlepiając zdenerwowany wzrok w sufit. Był tak
wściekły, że tylko się powstrzymywał aby nie spalić całego pokoju oraz tego
Valestila.
- Dość!
Jak tak dalej pójdzie wszyscy skończymy martwi!- powiedział do siebie,
rozglądając się po pomieszczeniu. Nie chciało mu się szukać Thora po całym
królestwie, więc postanowił użyć magii. W kilka sekund był już w Jadalni, w
której akurat przebywał Gromowładny. Popijał on piwo, w towarzystwie Rose i
Violet. Dziewczyny były uśmiechnięte, natomiast fioletowo oka była całkowicie zapatrzona
w Thora. Zakochani... pomyślał Loki i
niemal od razu zebrało mu się na wymioty. Nie lubił tych romantycznych scenek
jakie urządzał Gromowładny i ta dziewczyna. Miłość nie tak powinna wyglądać.
Powinna być gwałtowna, brutalna, burzliwa. Choć, co on o tym mógł wiedzieć...
W jednym
momencie przypomniał sobie jak bardzo nie chciał oglądać Rose. W gruncie rzeczy
nadal jej nie wybaczył i nie chciał tego zrobić. Dlatego tylko kiedy jego wzrok
spotkał się z wzrokiem dziewczyny, krew się w nim zagotowała. Był wściekły i na
nią i na siebie, za to że dał się tak nabrać pospolitej ziemiance.
- O!
Loki! Choć do nas, napij się!- krzyknął Thor.
- Dobrze
wiesz, że nie da się mnie upić. Zresztą nie mam ochoty na alkohol. On nikomu
nie służy. Tobie też, Thorze- powiedział Loki, siadając na jednej z ław, jak
najdalej od Rose.
- Więc
co cię tu sprowadza, bracie?
- Wiesz
jak bardzo nie lubię jak się tak do mnie zwracasz!- warknął Kłamca, piorunując
Gromowładnego spojrzeniem szmaragdowych oczu.
- Oj
przestań już! To się powoli zaczyna robić nudne!- krzyknęła nagle Violet
zrywając się z ławy i podchodząc szybko do Lokiego.- Myślisz że jesteś
niewiadomo kim, a tak naprawdę jesteś nic nie wartym samotnikiem! Powiedz
dlaczego inni powinni ci wybaczać, a ty możesz zgrywać królewicza i olewać
dziewczynę, której tak na tobie zależy?! Serio jesteś taki zimny? Może twoje
pochodzenie idealnie oddaje twoje zachowanie. Zimny jak lód.
-
Violet! Spokój!- krzyknął Thor, uspokajając dziewczynę. Ta jednak nie zważała
na niego. Szybko wybiegła z pomieszczenia. Gromowładny podążył za nią.
Loki i
Rose zostali sami. Zapanowała miedzy nimi dość niezręczna cisza. Kłamca dalej
nie mógł się otrząsnąć po tym co powiedziała Violet. Nie sądził, że będzie do
tego zdolna.
- Niezła
ta twoja przyjaciółeczka- mruknął, patrząc w podłogę.
- Chyba
czas abyśmy porozmawiali.
UUUU rozmowa, będzie się działo. (Nie pisze zazwyczaj długich komentarzy do jakich pewnie jesteś przyzwyczajona.) Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńOoo.. nie mogę się doczekać tej rozmowy...
OdpowiedzUsuń- Och, nie przeszkadza mi to. Słyszałem, że ostatnio przeszedłeś znaczną przemianę i jak najbardziej w to wierzę. Każda osoba ma prawo na druga szansę. A co do mojej osoby, to masz u mnie zupełnie czyste konto. Nie obchodzą mnie plotki ani nic nie warte wieści wygłaszane przez inne królestwa. Dla mnie liczy się to co widzę na własne oczy, inne jest tylko bezmyślną iluzją, w którą nie należy wierzyć.
To co napisałaś, to święte słowa...
Nie, no nieźle, nieźle... Żeby Viollet była aż tak zawzięta?
A i masz pisać dalej książkę, aż mi się znudzi... a nie znudzi mi się najszybciej...
Cieszę się, że napisałaś ten rozdział... Czekam na więcej..
Pozdrawiam
Dwulicowa
No doczekałam się nowego rozdziału :3
OdpowiedzUsuńWow ciekawe jak też będzie wyglądała ich rozmowa? Byle by się nie pozabijali nawzajem :D
Nie nudzisz nas!! Pisz dalej, bo robisz to dobrze! :)
Czekam na więcej.
Pozdrawiam
Embers
Ło maj god of misszif!
OdpowiedzUsuńAle się porobiło... No... C:
Jak się potoczy ta rozmowa? Nikt nie wie ~~
Znaczy ty wiesz, ale my nie wiemy... O'O
Embers, raczej się nie pozabijają... Chyba...
Loki nie wyszedłby z Helheimu, poz tym Rose nie chce już go zabić... A Loki, jeśli zgodził się na rozmowę, to raczej nie ma złych zamiarów. Albo ma, chociaż pewnie ta rozmowa coś międy nimi naprawi ^^
DARKY!!
Jak możesz śmieć śmieć myśleć że my śmiemy myśleć, że Twoje opowiadanie jest nudne! Skądże znowu! D: Nie przestawaj tego pisać, po prostu szkoda takiego opowiadania... ,_,
To by było złe... :C
Niestety, nadal mama w głowie Shadows z bloga Flo, po prostu taneczna wena nie daje mi spokoju (choć na też nie mogę w ogóle narzekać C:)
Pozdrówka dla Ciebie i dla Rose,
Saskia
*Na pisarską ;) Zaomniałam dopisać
OdpowiedzUsuńI pisz dalej dziewczyno '99 power Cię wspiera (Ja również xD)
Sas
A niech mnie kule biją! O.O A się porobiło...!
OdpowiedzUsuńTak, po dłuższej nieobecności komentatorskiej powracam cała zwarta i gotowa do działania! W końcu muszę zobaczyć, jak to się w końcu wszystko potoczy! :D
Przynać muszę, że po raz pierwszy przeczytałam ten rozdział w tym samym dniu, kiedy go opublikowałaś, potem jeszcze parę razy, aż w końcu tuż przed chwilą i dostrzegłam, że teraz targają mną KOMPLETNIE inne uczucia, niż wówczas, kiedy skończyłam go czytać po raz pierwszy. A to jest... tak jakby troszeczkę dziwne, nie sądzisz? Zupełnie tak, jakbym za każdym razem zwracała uwagę na kompletnie różne rzeczy. :D
No to teraz do roboty!
Po pierwsze: Rose nareszcie się ogarnęła i pozbierała po tym, do czego się dopuściła, będąc pod wpływem tej paskudnej Amory. I dobrze. Nie to, że mnie to irytowało, o nie! Rozumiem, że dziewczyna się pogubiła i zdała sobie z tego sprawę (niestety) dopiero po szkodzie. A Loki pamięta... ;_; Buuu... w takich chwilach wciąż chce mi się płakać, kiedy przypomnę sobie o tym, jak go torturowała... ;_; Boże... *nie płacz, Flo, no do cholery, nie płacz...!*
Po drugie: Loki nadal chowa o to do niej urazę. Cóż... chcąc niechcąc, rozumiem go. Kto by chciał mieć styczność z osobą, która zadała Ci ból... Ale cholera, przecież tym kimś jest Rose!!! D,: Cholerka, dobrze to wszystko wykombinowałaś, Darky... Naprawdę, świetna robota... ;_;
Po trzecie: Ten cały Valestil (czy jak mu tam było... XD) już od samego początku śmierdział mi na kilometr (czyżby zżycie z umysłem Lokiego? Przypadek? Nie sądzę... :P). Podejrzewam, że to wszystko przez to, że ostatnimi czasy czytam chyba za dużo "Sherlocka", bo wszystko uważam za podejrzane... XP Ech... Tja, cała ja! ;P Aha, a Loki ma świętą rację *uwaga! szykuje się bulwers* - niech te Asgardzkie ciołki ruszą w końcu te swoje boskie tyłki i niech trochę ruszą tym organem, zwanym też łbem, czy mózgiem! (No i wybuchłam... x'D) No bo, a niech mnie Chitauri ukatrupią, THORCIK, JESTEŚ CHOLERNYM KRÓLEM NA TYM PRZEKLĘTYM TRONIE, WEŹ COŚ KURKA ZDZIAŁAJ!!! Bo jeżeli nie, to... JA COŚ KURKA WYMYŚLĘ, A WTEDY BĘDZIESZ ŻAŁOWAŁ, ŻE DO SWOJEJ OBRONY MASZ TYLKO MJOLLNIR!!! (Boże, co za demon mnie opętał?! D:)
Po... któreśtam (aż się cholibka pogubiłam... :P ): Loki ma świętą rację, przyjaciółka Rose też mądrze prawi, polać jej... eee... herbatki? Przecież jak tak dalej pójdzie, to się oboje wykończą! W końcu zakochane serducho, to bolące serducho, no nie? Mają się spiknąć, kapiszi? A w każdym razie ma się odbyć między nimi ciekawa rozmowa, rozumiemy się? No, ja myślę... ;)
Weeeeellll... Troszku mnie poniosło, przyznaję, ale... Eee... I regret nothing! >;D Mam też nadzieję, że przyszly rozdział będzie... ciekawy. Tak, chociaż odrobinkę "ciekawy" (ty wiesz, co mam na myśli, c'nie? ^^) Oczywiście nie naciskam, ale wiesz... *u* *takie tam maślane oczka*
Oki, będę kończyć- Serdecznie pozdrawiam i w dalszym ciągu Weny życzę! :D
Florence ]:-)))
Przepraszam, że dopiero teraz dodaję Ci tu komentarz, ale jak sama przeczytałaś na moim blogu, nie mam teraz lekko...
OdpowiedzUsuńNo dobrze. Rozdział świetny!
Cieszę się, że go dodałaś bo szczerze mówiąc brakowało mi właśnie takich scen.
Pewnie zastanawiasz "jakich scen"? No takich no. :D
Sceny pełne intryg i oszustw. :D
No no, nie zawiodłam się na tym rozdziale.
A ten nowy władca nie przyniesie nic dobrego, oj nie.
Przeczuwam, że będą kłopoty. A co do Lokiego i Rose to pewnie bardzo poważnie sobie porozmawiają...
I moim zdaniem albo na końcu będzie jedna wielka kłótnia albo będzie buzi buzi. :D
*Ehehehe, Hiddles laugh mode on*
Ach, dobrze. Już nic nie mówię. :D
Dziękuję za wspaniały rozdział, który sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. :))
Pozdrawiam serdecznie!
Stella.
oooooo szczera rozmowa a co z Asgardem-Loki+Rose rozmawiaja ca.ły dzień=Asgard opanowany
OdpowiedzUsuń