piątek, 6 września 2013

Rozdział 45 " Może to już czas"

O Boziu, jak ja Was wszystkich przepraszam! Po pierwsze dlatego, że nie pisałam komentarzy na Waszych blogach, mimo że czytałam nowe rozdzialy, a po drugie, że tak dlugo zwlekałam z publikacją. Dopiero co dokończyłam rozdział, który bardzo duzo czasu mi zajął. Może to przez to, że jakoś nie moglam znaleźć serca dla pisania tego opowiadania, mimo ze je kocham. Cos się zmieniło, mimo że chcę tego uniknąć. Bałam się nawet że będę musiała zamknąć bloga. To by byla chyba taka decyzja ktorej nigdy bym sobie nie wybaczyła. Ale ta myśl odeszla, w momencie w ktorym zdobyłam nowy pomysł. Na razie załamka przeszła i czas rozpocząć pracę.

Tak więc, zapraszam wszystkich do przeczytania nowego rozdziału :D




Rose nie miała pojęcia co zrobić. Loki darł się, jego ciało poczęło krwawić, a kości łamały się jedna po drugiej. Jego organizm sam siebie wyniszczał. A to wszystko było jej winą. Ona go dotknęła, to jej ciepło spowodowało taką reakcję. Taką przynajmniej miała teorię. A może to znowu spisek Amory? Nie, to niemożliwe. Amora nie żyła, ona sama ją zabiła. Teraz jedynym wrogiem Lokiego mogła być ona sama. Przysporzyła mu już wyjątkowo dużo problemów, a teraz pewnie doprowadzi go do śmierci. Świetnie! Jak to wszystko potrafi się zepsuć przez jeden głupi błąd.
 Nagle z oczu Lokiego zaczęła wypływać krew. Tego już było za wiele dla dziewczyny.
- Pomocy! Niech ktoś tu przyjdzie!- krzyknęła, nie mogąc dłużej patrzeć na to jak Kłamca się wykrwawiał.

Nagle do pokoju wbiegł Thor wraz z trójką lekarzy. Gromowładny był bardzo zaskoczony i zaniepokojony jednocześnie, tym co zobaczył. Po raz kolejny jego brat cierpiał, zupełnie za nic. Tak jakby ktoś sprowadził na niego karę za wcześniejsze winy. Ale tego już było za wiele.
Lekarze złapali Lokiego za ręce i z wielkim trudem przenieśli na łóżko. Kłamca wyrywał się, krzyczał i emanował tak ogromną magią, że trudno było go utrzymać, a co dopiero poskromić. Nagle jeden z uzdrowicieli wyciągną z kieszeni fartucha, dużą strzykawkę, w której znajdowała się tajemnicza substancja o podejrzanym kolorze. Lekarz bez wahania wbił ją Lokiemu w ramię, na co ten niemal od razu stracił przytomność. W pokoju zapanowała cisza.
Rose poczuła jak do jej oczu napływają łzy. Miarka się przebrała, więcej już nie wytrzyma. Postanowiła, że już nie może udawać jak bardzo jest silna. Krople łez polały jej się po twarzy, a z gardła dobiegł odgłos szlochu. To ona sprawiła wszystkim problemy, przez swoje głupie pragnienie zemsty. Przez to, że  uwierzyła kłamstwa, mówione przez Lokiego z wielkim trudem. On dla niej się męczył, on jej zaufał, a ona… zdradziła go. 
Dziewczyna poczuła jak ktoś ciągnie ją za rękę i wyprowadza z pokoju. Thor zabrał ją tam gdzie zawsze rozmawiali- do ogrodu królewskiego. To było chyba najlepsze miejsca na jakiekolwiek rozważania i rozmowy.
- Nie powinnaś była tego widzieć. Nie płacz już- powiedział Gromowładny, delikatnie wycierając łzę z policzka Rose. Jego dłonie mimo swej wielkości były bardzo gładkie i przyjemne w dotyku. Czuła się zupełnie tak jakby ktoś potarł jej policzki płatkami roży. 
- To moja wina. Zaczął krzyczeć przeze mnie. Nie wiem czy kiedykolwiek mi wybaczy to co mu zrobiłam, ale mam pewność że ja sobie tego nigdy nie wybaczę. To zbyt duża wina…- stwierdziła dziewczyna wpatrując się pusto w drzewo wiśni rosnące przed nią.
- Posłuchaj lekarze nie mają pojęcia co Lokiemu dolega, ale to co się przed chwilą wydarzyło na pewno nie było twoją winą. Nie możesz siebie za to obwiniać. Przez takie coś wpadniesz w błędne koło rozpaczy i nienawiści do siebie z którego już nie uciekniesz. To ciebie po prostu zniszczy. A ja na to nie pozwolę.

Twarz Rose rozjaśnił uśmiech. Nie spodziewała się po Thorze takiego oświadczenia, po prostu się nie spodziewała. Miała szczęście, że miała takiego przyjaciela jak on. Ale mimo to jej problem nadal nie zniknął, nie wyparował w ciągu minuty, stając się tylko nieprzyjemnym wspomnieniem. Ona nadal miała świadomość tego, że nieważne co się wydarzy, ona musi pomóc Lokiemu. Czuła się już lepiej, nie była tak samo przygnębiona, jednak czuła się zobowiązana, aby sprawić, że on znowu poczuje się dobrze. Choć w pewnym stopniu z powrotem jej zaufa, tym samym podarowując zaufanie innym ludziom tak bardzo się o niego troszczącym. Musiała to zrobić. Dla niego.


&&&


Loki obudził się w ciemnym pomieszczeniu, w którym było przeraźliwie duszno. Jego ręce, nogi i brzuch przywiązane były mocnymi sznurami do łóżka w taki sposób, że nawet z trudem przychodziło mu oddychanie. Z tego co się działo wcześniej, nic nie pamiętał. Dlatego też nie do końca wiedział dlaczego użyli wobec niego takich środków ostrożności. Do tego czuł przerażający ból pleców oraz pieczenie oczu. Co się wydarzyło?
I nagle przypomniał sobie pewne sprawy. Rose, Amora, Jotunhaim, Laufey, ból, cierpienie i ogromny żal- wszystkie te rzeczy powróciły do niego z nasiloną mocą. To go zabolało, choć bardzo nie chciał tego przyznawać. Nie chciał przyznawać, że jednak gdzieś tam posiada te głupie i bezsensowne uczucia, które jednak pomagały człowiekowi normalnie żyć. Ale czy… warto żyć z takimi emocjami? Wszystko to stało się zbyt trudne dla niego, mimo że umiał sobie zazwyczaj radzić z takimi problemami.
Nagle ktoś zapukał do pokoju Lokiego. Kłamca nie spodziewał się nikogo, zresztą nie sądził że ktokolwiek będzie miał ochotę go odwiedzać. Jednak coś mu się zdawało, że będzie to Thor. I miał rację. Blondwłosy bóg wszedł do pomieszczenia i usiadł na krześle, postawionym obok łóżka Lokiego. Bardzo długi czas nie odzywał się, patrząc tylko pusto w podłogę. W końcu jednak przeniósł wzrok na czarodzieja.
- Czy wiesz co się dzisiaj wydarzyło? Pamiętasz coś?- zapytał. Loki pokręcił przecząco głową.- Otóż, zachowywałeś się bardzo dziwnie. Twoje ciało… wykańczało samo siebie. Do tego krzyczałeś, a twoje oczy krwawiły. Rose była bardzo przerażona, zupełnie nie wiedziała o co…
- Rose u mnie była?!- krzyknął Kłamca, wlepiając swoje szmaragdowe oczy, w Gromowładnego.
- No tak… było jej bardzo przykro po tym co zrobiła… Przecież nie powinieneś tak długo trzymać urazy. Wiesz, że każdy popełnia błędy. Nawet ty.
- O niczym nie masz pojęcia, Thor. Jesteś zupełnie nieświadomy, niczym dziecko. Jaką masz pewność, że ciebie nie spotka taki sam los jak mnie spotkał? Skąd wiesz, że pozostaniesz żywy, przyjaźniąc się z nią.
- Loki o czym ty mówisz?!- krzyknął Thor, podnosząc się raptownie z krzesła.- Ta dziewczyna uratowała cię tyle razy że mógłbyś choć o niej tak nie mówić. To co zrobiła było złe, owszem, ale to nie oznacza że byłaby zdolna zrobić to samo jeszcze raz. Ona żałuje, Loki, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. Więc wysłuchaj jej chociaż ten jeden raz.
Do pokoju weszła Rose. Nie patrzyła w ogóle w stronę Kłamcy, starała się unikać jego wzroku.
- Porozmawiajcie- powiedział Thor, zostawiając tę dwójkę samych. Dziewczyna niepewnie zbliżyła się do krzesła stojącego obok Lokiego i równie niepewnie na nim usiadła. 
- Ja… chciałam przeprosić. Chciałam przeprosić za wszystko co zrobiłam, za wszystko czego zrobić nie powinnam. Byłam na tyle głupia, że posunęłam się do tego, aby zaangażować w zemstę osobę, która zagrażała twojemu życiu. Ale ja… nie byłabym wstanie cię zabić.
- Czy aby na pewno? Czyli rozumiem, że walenie batem o moje plecy, pozbawiając mnie połowy skóry, było jedynie rekreacją, która  nie miała mnie zabić?- prychnął Loki, paląc trzymające go sznury i oswobadzając się z ich.
- Jeżeli ten Olbrzym walnąłby cię tym batem, już byś nie żył. Nie mówię, że zrobiłam ci przysługę, ale…
- Ale co?- przerwał Rose, Kłamca.- Może chcesz powiedzieć, że się o mnie troszczysz. Myślałem, że to mnie nazywają zdrajca i kłamcą. A jednak teraz jesteśmy  dwoje. I co chcesz zrobić?- powiedział Loki, wstając z łózka i zbliżając się do dziewczyny.- A teraz mam tobie z powrotem zaufać, ha? Dlaczego nikt, nikt, nie może zrozumieć, że nie jestem kolejną zabawką która można się posłużyć. Owszem, wykorzystywałem ludzi, ale kiedy w końcu poczułem że nie musze już tego robić, że nie musze już żyć zemstą, ty postanowiłaś ujawnić swoją prawdziwą twarz.  Sprawić, że mam tak ogromną ochotę się ciebie pozbyć, jakiej nie miałem nigdy. 
- Loki, ja serio nie jestem taka… Ja cię ko…- zaczęła Rose, lecz nagle poczuła jak silna ręka Lokiego miażdży jej szyję, przygwożdżając do ściany.
- Przestań kłamać!!! Mam dość tych gierek, powiedz czego chcesz albo wynoś się z mojego życia, które i tak już jest wyjątkowo zmarnowane, na bawienie się z takimi idiotkami jak ty!
W jednej chwili Kłamca poczuł jak ktoś go mocno odpycha od dziewczyny, przewracając go na podłogę. Sif.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! Czy już do końca zgłupiałeś, czy Lodowe Olbrzymy zrobiły ci wodę z mózgu? Chcesz ją zabić? Jak masz jakiś problem to może sam powinieneś się pożegnać z tym światem- wydarła się bogini wojny, łapiąc czarodzieja, za bluzkę i podciągając go z podłogi. Jej wzrok jednak spoczął na ledwo trzymającej się na nogach, Rose.- Rose, idź stąd, znajdź Thora, a ja porozmawiam z tym idiotą.
Dziewczyna szybko wybiegła z pokoju, zostawiając Sif i Lokiego samych. Bogini była tak wściekła, że aż musiała się hamować, aby sama nie zabić Kłamcy.
- No to zacznijmy. Zapewne wyobrażasz sobie, że jesteś nie wiadomo jakim królem i że możesz traktować innych jak swoje własne szmatki do ścierania podłogi, ale chcę ci coś uświadomić- tak nie jest. Nie będę ci dawała rad z zasad moralnych, ale cholera, nie jesteśmy już dziećmi, nie bawimy się w piaskownicy, nie bijemy innych jak coś nam się nie spodoba. 
- Powiedz mi co mogę wiedzieć o dzieciństwie, skoro ty i cała gromadka Thora postarała się, abym nie miał go. Jak myślisz, przez kogo się to wszystko stało? Dobrze pamiętam jak mnie wyśmiewaliście, biliście, psuliście wszystko co udało mi się zrobić. Tak więc każda rzecz jaką ja zepsułem, wy zepsuliście. Ponosicie pełną odpowiedzialność- uśmiechnął się Kłamca.  
- Owszem, robiliśmy źle, ale myślę, że jednak nie wszystkiemu my jesteśmy winni. Bardzo mnie wzruszyły te twoje ckliwe scenki i miłość do Rose. Aż mi się rzygać chciało jak widziałam te wszystkie kłamstwa, jakie wymyślałeś aby zamydlić nam oczy. I powiem ci coś jeszcze. Za to wszystko co zrobiłeś, zgnijesz sam, ciągle zastanawiając się co zrobiłeś źle. I ja ci gwarantuje, że uczynię z twojego życia Piekło jakiego nigdy sobie nie wyobrażałeś. Może znowu spotkasz swoja zgniłą córunię.

Sif puściła Lokiego, wychodząc z pokoju i trzaskając za sobą drzwiami. Kłamca został sam. Nie mógł wykonać nawet najmniejszego ruchu. Słowa bogini, ciągle chodziły mu po głowie. Co go opętało? Dlaczego on robi wszystko, aby każdy go nienawidził. Może rzeczywiście nadszedł czas aby pożegnać ten cholerny świat i uciec w mroku, patrząc śmierci prosto w twarz. Może to już czas.


9 komentarzy:

  1. To jest świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż mi łzy poleciały Mrs.Darkness...
    Tak z niecierpliwością czekałam, aż napiszesz następny rozdział...

    To prawda.. Loki zachował się jak ostatnia menda.. ale Rose starała się go za to przeprosić.. widać.. że nawet powoli Rose traci uczucia...

    Dwulicowa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufff, dobrze, że nie rezygnujesz z pisania i prowadzenia tego bloga!

    Nieładnie. Loki zwala winę za wszystkie swoje czyny na Thora i wesołą kompanię.

    I jeszcze... DOBRZE! :D Niech nie wybacza Rose, a przynajmniej nie za szybko! Narozrabiała to ma. A nie teraz z wyznaniami miłości do niego przychodzi.

    Aha, o Sif słów kilka - Skojarzyła mi się z taką potężną pielęgniarką o niezbyt niewieściej aparycji, z rodzaju tych, co to w przeróżnych filmach i książkach doprowadzają niesfornych pacjentów do porządku.
    Brakowało mi tylko tubalnego głosu i tekstów typu "A teraz wracamy grzecznie do łóżka, młody panie! I ani waż mi się z niego ruszać!" ;))

    Co do tekstu - bez większych zarzutów. Na jedną rzecz tylko zwróciłam uwagę:
    "Jego ręce, nogi i brzuch przywiązane były mocnymi sznurami do łóżka w taki sposób, że nawet z trudem przychodziło mu oddychanie."
    Dobra, czyli był kompletnie unieruchomiony.
    A potem nagle:
    "- I co chcesz zrobić?- powiedział Loki, wstając z łózka i zbliżając się do dziewczyny."
    Hymm...


    Eee, dziesięć dni od poprzedniego rozdziału to nie tak źle ;)) Trochę czekania od czasu do czasu też dobrze robi czytelnikom - zwiększająca się nieustannie ciekawość i te sprawy.
    Ale...
    Nieeech następny rozdział będzie nieco szybciej ;P
    (I kto to mówi...)

    Pozdrawiam,
    Kinnisidee 3:}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh w końcu moge odpisać na komentarze. Jakoś nie mogłam sie do tego zabrać, ale już jestem zwarta i gotowa :D
      Po pierwsze tak bardzo mi sie chciało smiać kiedy przeczytałam Twoje porównanie Sif do pielegniarki :D Moja wyobraźnia zrobiła szalony obrót i zaczęła wariować XD

      Co do samego tekstu mam mały dylemat jak dalej poprowadzic tą akcję, ale myślę, że niezależnie jak to wyjdzie możecie być zaskoczeni (albo i nie XD)

      Ah i jeszcze co do niejasności to wszystko było wyjaśnione w tekście:
      "(...)prychnął Loki, paląc trzymające go sznury i oswobadzając się z ich."
      Można było to przeoczyć, ale wstawiam tak dla wyjaśnienia zagadki :3

      Nastepny rozdział pojawi się w nieznanym terminie. Po prostu jeszcze nawet nie zaczęłam go pisać tak więc można powiedzieć że jestem w dupie z tym wszystkim XD Ale postaram się nadrobić zaległości jak najszybciej bedę tylko mogła.

      Pozdrawiam,
      Mrs. Darkness

      Usuń
  4. No, no, no.
    Przeraziłaś mnie. A może powinnam powiedzieć, że to Loki mnie przeraził, gdy podszedł do Rose i chwycił ją za gardło.

    Ale gdy zastanowiłam się nad tym głębiej to należało się jej! Co ona myślała, że może się tak zabawiać Loczkiem?! No tak nie będzie. Loki musi jej pokazać, jak to jest. I jeszcze to miłosne wyznanie... No tu już przegięła.

    I... Nie! No i tak nie będzie. Loki ma jej nie wybaczać. Przynajmniej teraz. :D
    Ale jestem ciekawa co będzie dalej. ^^
    Na Twoim drugim blogu byłam, przeczytałam i skomentowałam, więc mogę spać spokojnie. :D

    Pozdrawiam!
    Stella.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty mnie chcesz do krainy Hel zapędzić, czy jak D: !?

    Zgadzam się ze Stellą. Szczerze, to nawet pragnąc zemsty na kimś, kto zdradził moje zaufanie, nie posunęłabym się do współpracy z osobą, która bez problemu mogłaby mnie zabić. Może tylko ja. Trudno.

    Mam jeszcze jedno pytanko: Czemu tak się znęcasz nad Loczkiem? Wybór, nad kim się znęcać: główna bohaterka/Loki (u siebie wybrałam to pierwsze <_< ale chyba to bardziej psychiczne...) Właściwe podkreśl i daj mi znać. Najlepiej w ogóle nie podkreślaj, wtedy będą żyli, jak żyją, lecząc urazę przez jeden błąd. ALBO NIE! Niech teraz Loki coś zrobi Rose, żeby Rose chciała go zabić... Kurde, odkąd piszę, i czytam Twojego bloga, coraz częściej nachodzą mnie takie pomysły D: Co się ze mną dzieje!?

    Coś mam wrażenie, że Loki lubi sobie czasami podusić Rose... (I mean jeden z pierwszych rozdziałów i teraz) Sif. Tryb Sif się włączył. U Lokiego oczywiście. (niekontrolowana wściekłość- pomysł Flo jkbc xD) A w sumie, to taki trochę piątek trzynastego. Był wczoraj. Tydzień po dodaniu nowego rozdziału. Mądra ja ;>. O! Niezbyt szczęśliwy rozdział na PODOBNO pechowy dzień. Dziwne. Zwykle piątek trzynastego to mój szczęśliwy dzień >_> *rozkmina* No, tak.
    Okay, na razie nie mam już nic do powiedzenia (znaczy mam, ale to będzie to, co zwykle, czyli: Twoje opowiadanie jest zajedwabiste, czekam na następny rozdział bardzo iecierpliwie, niech historia Rose i Loczka będzie trochę pogmatwana (Bo tak ^^), ale żeby skończyła się przynajmniej w pewnym stopniu szczęśliwie) I w ogóle. O piękne zakończenie c'nie xD?
    W takim razie pozdrawiam, życzę Ci żebyś miała dobre oceny *'99 power!!! xD*, żeby Ci się fajnie żyło (moje życzenia -_-)
    Sas C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przepraszam, nie chcę aby moje czytelniczki poznawały córeczke Lokiego. Jeszcze nie teraz XD

      Oj wiem, że jestem zla dla Loczka, ale powiem Ci, że to takie... podniecające? XD Dobra, stop. Jeszcze wyjdę na jakąś psychopatkę XD W każdym razie póki co Loki chwilke odpocznie od tortur i innych pomysłów Darky. Nich zna moją dobroć XD

      Zaczynam bać się o moje czytelniczki. Nie chcę mieć złego wpływu na Was. Przepraszam postaram sie nie sprowadzić Was na drogę prowadzącą prosto do psychiatryka XD

      Natsępny rozdział, tak jak mówiłam wcześniej, nie wiem kiedy powtanie. Wogóle nie mam czasu, choć pomysł jest. Po prostu chęci na pisanie brak, co mnie bardzo martwi. No postaram sie dzisiaj coś stworzyć ale nie wiem jak to wyjdzie.

      Pozdrawiam,
      Mrs. Darkness

      Usuń
  6. Loki mysli o samobujstwie jakie to urocze

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania rozdziałów. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne ;)