Wróciłam! :D
Teraz małe sprawozdanie:
Byłam na obozie "sportowym" w Muszynie. Miałam zajęcia z zorbingu, aquazorbingu, trikke, paintballa, mini golfa, łuków itd. Powiedzmy, że było dość ciekawie. Oczywiście niektóre zajęcia bardziej mi się podobały, niektóre trochę mniej. Ale jestem zadowolona. Najbardziej cieszył mnie fakt, że przez prawie cały czas była niesamowicie wysoka temperatura, momentami wręcz uciążliwa. Dopiero dwa dni przed wyjazdem wszystko zaczęło się psuć, zaczęło padać i grzmieć. Ale to była miła odmiana.
A teraz czas wrócić do opowiadania. Przepraszam wszystkich, którzy dostali zawału, albo nabrali ochotę na nikontrolowane zabójstwo (Flo, proszę odłóż tą broń). Wiem, że cierpicie kiedy Loczek cierpi, ale jak już zdążyłam parę razy powiedzieć- jak teraz pocierpi to później będzie miał więcej czasu na szczęście (w każdym razie możecie mieć nadzieje).
Wena.
Wena moja kochana, w końcu powróciła. Mam już pomysł, który mam zamiar pociągnąć (wielkie podziękowania dla mojej mamusi za ten pomysł) . Już dzisiaj biorę się za realizację, bo potem nie będzie mnie aż do 19 sierpnia, bo mam taki plan:
* 25.07-05.08 : drugi obóz
* 06.08-10.08: wyjazd do Paryża
* 10.08-19.08: pobyt w Chorwacji
Tak więc jak widzici rozrywek mi nie będzie brakować XD Aż się zast,anawiam czy dam radę tak bez chwili przerwy. Ale zobaczymy :D
A teraz już nie przedłużając, przedstawiam nowy rozdział:
Ceremonia dla Odyna odbyła się
honorowo; w końcu wszyscy bardzo szanowali Wszechojca za to jakim był władcą i
ile zrobił dla Asgardu.
Król został ułożony na
ogromnej trumnie, zrobionej z farbowanego na złoto drewna. Wokół niego
znajdowały się bukiety białych róż- ulubionych kwiatów Odyna. On sam ubrany był
w swoją majestatyczną zbroję i czerwoną pelerynę. Jego oko nadal ozdabiała
srebrna przepaska.
Thor patrzył się na ojca z
wielkim żalem w sercu. Nie mógł uwierzyć, że umarł tak wcześnie. Że został
zamordowany. W duszy młodego Asgardczyka zrodziła się złość. Złość w stosunku
do siebie. Podczas ostatnich dni nie myślał o Wszechojcu, zupełnie o nim
zapomniał. Powinien był nie dopuścić do tego co się stało. Ale nic mógł nic
zmienić.
Całe pożegnanie odbyło się
dość szybko. Poddani podchodzili i odchodzili. Najdłuższy czas posiadała
rodzina. Frigga długo rozpaczała nad ciałem Odyna, lecz w końcu ochłonęła i
oddaliła się w głąb pałacu. Przyszedł czas na boga piorunów. Gromowładny
podszedł do ojca, klękając przy jego trumnie. Długo przypatrywał się jego
twarzy. Była taka poważna.
- Przepraszam cię ojcze, że
nie byłem przy tobie, że cię nie obroniłem. Nie powinieneś był zginąć. Nie
powinieneś...- powiedział cicho Thor. Po jego policzku spłynęła pojedyncza łza.
Nie mógł dłużej tak siedzieć. Wstał i ruszył w stronę pokoju Violet. Musiał z
kimś porozmawiać.
Violet od razu po powrocie
z ceremonii urządzonej dla Odyna, runęła na łóżko. W ciągu tych paru dni tak
wiele rzeczy się wydarzyło: śmierć Wszechojca, zaginięcie Rose i Lokiego,
nierozwikłana sprawa Amory. Najbardziej
zaniepokoiła się zniknięciem przyjaciółki.
To było wręcz niemożliwe
żeby tym razem Loki ją porwał, no bo po co? Przecież ona go kochała. Choć w
sumie Kłamca jest najbardziej prawdopodobnym „źródłem problemów”, bo razem z
dziewczyną zaginą i on. To było podejrzane.
Nagle do pokoju wszedł Thor.
Po jego wyrazie twarzy można było wywnioskować, że nadal jest przytłoczony
śmiercią ojca. Ale cóż się dziwić, byli ze sobą bardzo zżyci.
- Thor! Jak się czujesz?-
zapytała Violet, patrząc z troską na Gromowładnego. Ten usiadł obok niej na
łóżku, opuszczając głowę w dół. Po jego policzkach spływały łzy.
- Thor...- powtórzyła
dziewczyna, kładąc rękę na ramieniu boga.
- Zginął... Przeze mnie...-
powiedział cicho Thor.
- To nie twoja wina.
Posłuchaj: jesteś najlepszym synem, jakiego Odyn mógłby sobie wyobrazić.
Kochałeś go, a on kochał ciebie. Nie ważne, że już go nie ma przy tobie, on
zostanie na zawsze w twoim sercu- powiedziała Violet. Jej blada dłoń, szybko
powędrowała w stronę twarzy boga piorunów, ścierając łzy z jego policzków. Thor
spojrzał na dziewczynę. Na jej piękne fiołkowe oczy. Dziewczyna poczuła tą
chemię między nimi. Zbliżyła się i pocałowała Gromowładnego. Bóg jeździł ręką
po jasnych włosach dziewczyny, jednocześnie muskając ustami jej usta. Bardzo
długo czekał na ten moment. Od pierwszego wejrzenia zakochał się w tej
ziemiance i w duchu wierzył, że taka sytuacja w przyszłości będzie miała miejsce.
I jego marzenie się spełniło. Myśl o ojcu w jednej chwili opuściła Thora, cały
smutek zniknął. Teraz myślał tylko o pięknej blondynce.
Następnego dnia, po dobrze
spędzonej nocy, Thor i Violet, wraz z Caroline i Vanessą które się przyłączyły,
postanowili skupić się na sprawie która w tym momencie powinna była być tą
najważniejszą- o zaginięciu Lokiego i Rose. Pojawiało się wiele podejrzeń, to
padających na Kłamcę, to na Amorę, to
znowu na jakąś wrogą krainę. Każde jednak przypuszczenie mogło mieć tyle samo
„za i przeciw”, co bardzo utrudniało rozpracowanie sprawcy.
- Dobrze. Pomyślmy nad
ewentualnością każdego podejrzanego- zaczął Thor, patrząc na przyjaciółki.-
Zacznijmy od Lokiego. Moim zdaniem to nie on, ale wiecie że nigdy nie będę
uznawał go za winnego, to w końcu mój brat. Choć z drugiej strony powinniście
mi przyznać rację w tym, że ostatnio bardzo się zmienił.
- A jeżeli to tylko gra
pozorów? Kolejna pułapka. Może moja podejrzliwość jest spowodowana tym, że nie
ufam mu zbytnio, bo widzę jaką jest osobą, co zrobił. Myślę jednak, że on byłby
zdolny porwać Rose – powiedziała Violet.
- Ostatnio też go
podejrzewaliśmy, a to on był ofiarą. Może nie powinniśmy być tacy płytcy i
bazować tylko i wyłącznie na jego wcześniejszej reputacji- wtrąciła Vanessa.
Jej spostrzeżenia były bardzo logiczne, co zaskoczyło wszystkich zgromadzonych.
Dziewczyna znana była ze swojego poczucia humoru i zupełnego braku powagi, co
wręcz nie pasowało do poprzedniej wypowiedzi.
- Masz rację. No dobrze... to teraz Amora. Ona jest
chyba najbardziej prawdopodobną sprawczynią porwania- powiedziała Caroline,
wlepiając swoje szare oczy w Thora.
- Tak. Ona jest...
nieprzewidywalna. W akcie zemsty umiałaby się posunąć do najgorszego. Szczerze
szkoda mi Rose, bo wiem że Amora za nią przepadała. W dodatku to potężna
czarodziejka, więc trzeba na nią uważać. Jeżeli oni wpadli w jej sidła...- Thor
przerwał, tworząc napięcie.- To może być koniec.
Przyjaciółki wlepiły
osłupiały wzrok w Gromowładnego. To co przed chwilą powiedział było tak straszne.
Ale prawdziwe. Rose mogła stać się krzywda.
- To co robimy? Nie wiemy
gdzie są, nie wiemy kto jest sprawcą. Jak mamy szukać?- zapytała zestresowana
Violet.
- Heimdall. To nasz jedyny
ratunek- stwierdził bóg piorunów, ruszając w stronę drzwi. Dziewczyny podążyły
za nim.
Grupka szła przez cały
pałac, w końcu dochodząc do drzwi wyjściowych. Za nimi znajdował się most
tęczowy- Bifrost. Na jego końcu stał Heimdall, wszechwidzący bóg. Thor szybko
podszedł do czarnoskórego mężczyzny.
- Heimdallu! Musisz nam
pomóc. Rosalie Johnson zaginęła wraz z Lokim. Nie wiemy gdzie oni są, ani kto
jest odpowiedzialny za ich porwanie. Użycz nam swojego daru i sprawdź gdzie się
znajdują.
- Nie dam rady sprawdzić
kto jest przyczyną ich porwania, Thorze. Jednak wiem, że w tym momencie
przebywają w lodowatym Jotunheimie. Po wyczynach Twojego brata nie został
doszczętnie zniszczony. Radzę jednak uważać. Tamtejsza ludność nadal ma ci za
złe to co zrobiłeś. Bądź ostrożny!- odpowiedział Heimdall, wlepiając swoje
złote tęczówki w kosmos.
Gromowładny odszedł parę
kroków w tył, zwracając oczy w stronę przyjaciółek.
- Musimy pojechać do
Jotunheimu. To jedyny sposób aby uratować Rose i Lokiego- stwierdził, ruszając
z powrotem do pałacu.- Jutro o świcie wyruszamy!
DARKY, ZBIERAJ NA POGRZEB BO CIĘ CHYBA UDUSZĘ!
OdpowiedzUsuńJa wiem, że są wakacje i każdy chce się wyszaleć, ale jak możesz mnie tak ranić tyle wyjeżdżając i dać rozdział dopiero teraz? Co? :C
Ranisz Darky, oj ranisz.
Ale wybaczam Ci bo sama nie mam zbyt wiele czasu by pisać a co dopiero dodać rozdział. I właśnie sobie przypomniałam, że muszę dodać nową notkę specjalną.
No cóż mam rzec. Rozdział bardzo fajny. I ciekawy. Swoją drogą to ciekawa jestem kto zabił Odyna. Alee, wszystko w swoim czasie się pewnie okaże. :D
Ja lecę pisać rozdział. :D
Pozdrawiam serdecznie, Stella.
Pytanie.. Ile lat ma ta dziewczyna, co całowała Thora, a ile ma Thor... troszkę według mnie do siebie nie pasują... spoko Loki i Rose...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo właśnie, po za tym Thor ma przecież swoją Jane!
UsuńDarkness, mącisz dziewczyno, mącisz! D:<
"Po dobrze spędzonej nocy" Uuu, musiałaś? Teraz moja wyobraźnia nie da mi spokoju xD
P.s.- Viola ma 16(?) no bo w końcu to 3 gim nie.
A to Jane już nie ma? :O
OdpowiedzUsuńPewnie odeszła, bo ona z Thorem nie miała ,,dobrze spędzonej nocy" xD
UsuńHALO HALO A CO Z JANE
OdpowiedzUsuń