Chłód.
Wszechogarniające
zimno, lodowe skały i… zmarli. Gnijące szczątki pałętające się po królestwie,
zmierzające w nieznanym kierunku, szukające drogi do wolności. Jednak ona
wiedziała, że coś takiego jak spokojna wieczność nigdy nie nadejdzie. Nie było
im dane w ten sposób doczekać Ragnaröku. Nie było im dane zginąć na wojnie czy
żyć w rodzinie królewskiej. Zwykli ludzie trafiali do niej, do jej krainy.
Do
królestwa Hel.
Kobieta
przeczesała kościstymi palcami czarne jak węgiel włosy, owijając jeden z kosmyków
wokół wskazującego palca. Przywykła do
patrzenia na śmierć. Przywykła do bycia nazywaną królową zmarłych.
Jednak nigdy nie mogła przyzwyczaić się do wymierzania kar. A musiała to robić.
Każdy śmiertelnik musiał odpowiedzieć przed nią za swoje grzechy i pogodzić się
z tym, że będzie musiał je odpokutować. Natomiast ona była katem. Oczywiście
miała do swojej dyspozycji potwory wszelkiej maści wykonujące za nią „brudna
robotę”, a jednak… wyrzuty sumienia wciąż nie dawały jej normalnie
funkcjonować. Chyba los sprawił jej jakiś wyjątkowo okrutny żart umieszczając
ją na tym pustkowiu i odrywając ją od normalnego życia, które w młodości zwykła
wieść.
Poprawiła
się na bogato zdobionym tronie, przywołując do siebie jednego z krążących nad
nią kruków i umieściła go na swoim ramieniu. Przed nią klęczał unieruchomiony
łańcuchami mężczyzna. Czarne włosy oblepiały mu bladą twarz, a intensywnie
zielone oczy wpatrywały się w kobietę błagalnie.
-
I co ja mam z tobą zrobić?- spytała Hel, nie oczekując na odpowiedź.- Tatusiu
chyba najwyższy czas odpowiedzieć za swoje grzechy, nie sądzisz?
Na
te słowa po krainie rozniósł się ogłuszający dźwięk, który po krótkiej chwili
zamienił się w przerażający ryk.
Hel
była niewzruszona. Wstała i podeszła do trzęsącego się Lokiego, po czym uniosła
jego podbródek obdarzając go przy tym obrzydliwym uśmiechem.
-
Może ci się nie spodobać.
****
Uff...
Coś długo mnie tu nie było nieprawdaż?
BARDZO, ALE TO BARDZO PRZEPRASZAM ZA MOJĄ DŁUUUUUGĄ NIEOBECNOŚĆ.
Ale teraz już jestem, rok szkolny prawie dobiegł końca, egzamin napisany, oceny podociągane. Na moje szczęście 3 klasę gimnazjum kończę z czerwonym paskiem i z średnią 5.0 :D Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo jestem szczęśliwa z tego powodu. Zostało mi jedynie dostań się do wymarzonego LO i mogę spokojnie rozpoczynać wakacje ( q w sierpniu jadę do Londynu, juhuu! :3)
Co do prologu wiem, że nie jest zbyt długi i prawdopodobnie nie jest też zbyt olśniewający. Pisałam go w nocy na telefonie, bo akurat miałam wenę, a jestem pewna, że drugie podejście do napisania tego prawdopodobnie zepsułoby całą moją wizję. Więc mam tylko nadzieję, że nie zawiodę Was tym początkiem. Jeżeli chodzi o następne rozdziały to muszę zrobić sobie dokładny plan przebiegu akcji, więc nie podam konkretnego terminu jednak obiecuję, że na pewno nie będzie to trwało tak długo jak wyczekiwanie na ten prolog.
A tak w ogóle to co tam u Was? Jakie świadectwa, plany na wakacje? Opowiadajcie, opowiadajcie, chce wiedzieć wszyyyściutko :3
Mrs. Darkness