Oj kurcze w grunci erzeczy nawet nie wiem o czym mam mówić :/ Chyba nic się przez ten czas ciekawego nie wydarzyło. Przepraszam za to że niedostarczam Wam tylu atrakcji, ale cóż XD Miałam również zrobić rozdział specjalny, ale zwyczajnie brak mi czasu i pomysłu. Może jeszcze się za to wezme...
A teraz nie przedłużając....
Thor spacerował po pałacu,
wyraźnie zdenerwowany. Wczorajszego dnia, po tym jak zaprowadził Rose na
rozmowę z Lokim, wszystko skończyło się tak jak zwykle. Dziewczyna została
zastraszona, przybita do ściany, podduszona. Na całe szczęście, zanim Loki
zrobił coś głupiego, w pokoju pojawiła się Sif. I tak jak przypuszczał- dość
mocno przemówiła mu do rozsądku. Choć od tego momentu Kłamca nie odezwał się
ani słowem. I dobrze. Chwila przerwy od tych wszystkich awantur i spisków zrobi
wszystkim dobrze.
Gromowładny przeszedł do
Sali Tronowej, w której czekali już na niego Heimdall, Sif i Trzech Wojów.
Wszyscy, prócz bogini wojny, byli w bardzo dobrych humorach.
- Mamy świetne wieści,
Thorze!- oznajmił Volstagg.
- Co się stało?- spytał bóg
grzmotów, z zaciekawieniem przyglądając się przyjaciołom.
- Odwiedzi nas nowy król
Alfheimu. Chce się pojednać. Wiesz, że dobre kontakty z elfami są dla każdego
pożyteczne– powiedział Fandral, głaszcząc swoją bródkę i przeglądając się w
mieczu.
- To świetna informacja! W
końcu coś dobrego – powiedział rozradowany Thor. Lecz kiedy jego wzrok
przeniósł się na Sif, uśmiech niemal od
razu zniknął.- Sif możemy porozmawiać dla osobności?
Bogini Wojny kiwnęła głową
i z niechęcią ruszyła za Gromowładnym. Jej twarz wskazywała na jej znużenie i
niezaprzeczalny brak ochoty na jakiekolwiek rozmowy z bogiem. Dobrze wiedziała
czego ta rozmowa będzie dotyczyć.
- Powiedz mi dokładnie, co
się wczoraj wydarzyło? Rose przekazała mi niewiele, a prócz tego chce wiedzieć
co powiedziałaś Lokiemu, że od tego momentu ani razu się nie odezwał?
- A czy to jest ważne?
Przemówiłam mu do rozsądku i tyle. Nie ma o czym gadać- mruknęła Sif.
- A właśnie, że jest, Sif!
Loki zrobił źle, ale ja chce wiedzieć co mu powiedziałaś. Z całą pewnością nie
było to tylko spokojne ostrzeżenie. Wiem, że za nim nie przepadasz, ale...
- Nie przepadam?! Ja go
nienawidzę, Thor! Tak jak wszyscy. Choć teraz każdemu jest go żal, ale ja wiem
że oni tylko udają. Zrozum, że po tym co zrobił powinieneś być pewien, że taka osoba
jak on się nie zmieni. Nigdy! Zawsze będzie zły i kłamliwy. Zawsze jego głównym
celem będzie zniszczenie ciebie oraz wszystkich którzy staną mu na drodze do
tronu. A teraz jest ona niezwykle prosta- wystarczy że się ciebie pozbędzie.
Chcesz wiedzieć co mu powiedziałam? Uświadomiłam go, że jeżeli jeszcze raz
zrobi coś Tobie lub tej dziewczynie, albo komukolwiek innemu, to poślę go jego
córuni Hel. I groźby nie cofnę! Więc albo go jakoś doprowadź do porządku albo
ja to zrobię, raz a porządnie- zakończyła bogini, po czym bez czekania na
jakąkolwiek odpowiedź ze strony Thora, odwróciła się i wyszła z Sali.
Gromowładny nie wierzył w
to co przed chwilą usłyszał. Wiedział, ze Sif nienawidziła Lokiego, zapewne z
wzajemnością, ale nie sądził że cała sytuacja się tak obróci przeciwko jego
bratu. Miał pewność że bogini dotrzyma obietnicy, choćby kosztowało ją to wiele
trudu, nic jej nie powstrzyma.
Musiał coś z tym zrobić.
&&&
Loki siedział w swoim
pokoju, zupełnie sam. Nie zważał na jakiekolwiek prośby ze strony Rose, ani
matki. Nic go nie obchodziło.
A wszystko przez to co
wczorajszego dnia powiedziała mu Sif. Nie przypuszczał, że tak się przejmie jej
słowami, ale jednak. Dotknęło go to. Przez wszystkie wydarzenia które
dotychczas miały miejsce stał się zbyt uczuciowy, zbyt wiele obchodziły go
słowa wypowiadane przez innych w jego stronę. A to źle wróżyło. Nie przeżyje
długo trzymając się bezwartościowych sentymentów, jakie teraz przepełniają jego
ciało i umysł. Zdecydowanie musiał je zlikwidować. Tylko jak? Chcąc, czy też
nie, uczuć nie da się tak łatwo wyłączyć. Nie jest to, żaden przełącznik który
można dezaktywować kiedy tylko staje się zbyt niewygodny. Taki problem, a on
nie miał żadnego dobrego planu.
- Co się z tobą dzieje,
Loki? W co ty się zamieniasz?- mruknął do siebie Kłamca, kładąc się na łóżku i
wlepiając wzrok w sufit.
Nagle usłyszał znaczące
pukanie w drzwi.
- Co znowu do cholery? Czy
oni nie dadzą mi nigdy spokoju?- szepnął do siebie Loki, po czym z powrotem
powrócił do pozycji siedzącej przybierając znudzony wyraz twarzy.- Proszę!
Na jego nieszczęście do
pokoju wszedł Thor.
- Musimy porozmawiać o pewnych sprawach- zaczął, patrząc uważnie na
brata.
- Nie mam o czym z tobą
gadać, a już tym bardziej nie mam na to ochoty. Więc lepiej wyjdź, póki
jeszcze....
- Wiem, że przejąłeś się
tym co ci wczoraj powiedziała Sif- przerwał Lokiemu Gromowładny.- Może i
często trudno cię rozgryźć, ale co do tego nie mam wątpliwości. Po prostu cię
to zabolało. Nikogo nie oszukasz w tej sprawie.
- To jakaś niedorzeczność,
Thor. Dobrze wiesz, że mam gdzieś słowa tej głupiej kobiety. Nic mi nie może
zrobić, jestem od niej silniejszy- prychnął Kłamca.
- Jak ty łatwo wypierasz
niektóre informacje. Po prostu jestem pełen podziwu, co do tego z jaką
lekkością wciskasz mi kłamstwa. Ale wiesz co? Już niedługo sam przestaniesz w
nie wierzyć. I to cię zgubi. A ja wiem, zresztą tak jak ty w głębi duszy, że
Sif jest zdolna do tego i do paru innych rzeczy których nawet ty się nie
spodziewasz. Tak więc radzę ci nie lekceważyć tej „głupiej kobiety”, bo to ona
może być przyczyną twojej porażki.
Loki nie wierzył w to co
właśnie usłyszał. Nigdy w życiu nie spodziewał się po jego bezbronnym,
dobrodusznym a przede wszystkim głupiutkim „braciszku”, tak prawdziwych i w
gruncie rzeczy, inteligentnych słów. Co się z nim stało? Kiedy nastąpiła w nim
ta przemiana? W każdym razie i on, i Thor bardzo się zmienili. I najwyraźniej
to Gromowładny jest tym razem tym silniejszym.
- Poniosłem porażkę tak
wiele razy z waszego powodu, że jedna więcej nie zrobi mi różnicy. Choć wiesz
co? Skończyły się czasy w których to ja będę przegrywał. I nie mam zamiaru do
nich wracać. Więc, z łaski swojej powiedz co jeszcze chciałeś i wynoś się stąd!
- No dobrze. Zapomnijmy o
tym co się wczoraj wydarzyło – westchnął
bóg grzmotów.- Druga sprawa, dotyczy raczej mojej prośby w stosunku do ciebie.
Loki wybuchnął śmiechem.
- Prośby? Czy ty serio masz
aż tak mało wewnętrznej dumy, że najpierw mi grozisz a potem oświadczasz że
przyszedłeś do mnie z prośbą? No jednak nic a nic się nie zmieniłeś. No, ale
proszę, mów czego dotyczy ta twoja prośba?
- Otóż w Alfheimie
nastąpiła zmiana władcy. Nowy król pragnie nas odwiedzić i zawrzeć z nami
sojusz. A ty, jako książę Asgardu powinieneś być podczas tych odwiedzin obecny.
Nie sądzisz że tak wypada?
- A co będę z tego miał?-
zapytał Kłamca, uśmiechając się.
- Dług wdzięczności. Z całą
pewnością dobrze go wykorzystasz. Zawsze wykorzystujesz takie momenty, kiedy
jest ci to na rękę. Tak, więc myślę że tylko ci tym pomogę- powiedział Thor, z powagą.
- No cóż, to nie pozostaje
mi nic innego jak się zgodzić. Przy okazji porozglądam się trochę i posprawdzam
nowego króla. Nie martw się, nic mu nie zrobię- zapewnił Loki.- Ach i jeszcze
jedno. Przez następne kilka dni, nie chce widzieć Rose. Ostrzegam cię, że kiedy
wejdzie mi w drogę, to ją zabiję bez mrugnięcia okiem. Mam nadzieję, że
postarasz się do tego nie dopuścić, jako jej największy przyjaciel. No, a teraz
myślę, że możesz już iść.
Thor powoli zmierzył w
kierunku drzwi. Jednak zanim wyszedł odwrócił się jeszcze raz w kierunku brata.
- Nie zrób nic głupiego
podczas odwiedzin króla. Nie próbuj również kombinować. Jeżeli spróbujesz to
ostrzegam, że wyciągnę konsekwencje.
Na te słowa otworzył
raptownie drzwi i wyszedł z pokoju, pozostawiając Lokiego samego. Kłamca
wyprostował się, a na jego twarzy pojawił się szeroki, szyderczy uśmieszek.
- Chyba znowu wracam do
gry.